"Pozostała pełnym blasku zwycięstwem Polski Walczącej". 74. rocznica Akcji pod Arsenałem
  • Anna M. PiotrowskaAutor:Anna M. Piotrowska

"Pozostała pełnym blasku zwycięstwem Polski Walczącej". 74. rocznica Akcji pod Arsenałem

Dodano: 
Apel poległych przed Arsenałem
Apel poległych przed Arsenałem Źródło: PAP / Leszek Szymański
HARCERSKIM SZLAKIEM| Dokładnie 74 lata temu u zbiegu ulic Długiej i Bielańskiej przed warszawskim Arsenałem grupa harcerzy dokonała udanej akcji odbicia z rąk gestapo Janka Bytnara „Rudego”.

Był wtorek 23 marca, godzina 4.30, kiedy do mieszkania rodziny Bytnarów przy al. Niepodległości 159 weszło sześciu Niemców. „Janek”, „Janeczek” – nawoływali z wymierzonym PM-em. Szukali Jana Bytnara „Rudego”. Znaleźli. Nie tylko Janka. W piwnicy należącej do mieszkania były także krążki lontu prochowego i wybuchowego, zapalnik naciskowy fogsignal, zerwane niemieckie flagi, konspiracyjna prasa, całe archiwum małego sabotażu, ulotki i stemple do malowania symbolu Polski Walczącej. „Rudego” zabrali wraz z ojcem. To nagłe aresztowanie było konsekwencją zdarzenia do którego doszło kilka dni wcześniej. W mieszkaniu przy ul. Osieckiej na warszawskim Grochowie, Gestapo aresztowało dowódcę hufca-plutonu „Praga” Grup Szturmowych Szarych Szeregów Henryka Ostrowskiego "Heńka". To właśnie w jego mieszkaniu znaleziono adres „Rudego”.

Bili okrutnie

„Po przyjeździe na Pawiak rozpoczęto pierwsze badania, które przeprowadzali ci sami Niemcy, którzy ich przywieźli. Widać bardzo im się spieszyło, gdyż badanie i bicie na Pawiaku zaraz po przyjeździe nie jest normalnie praktykowane” – pisał w swoich wspomnieniach Tadeusz Zawadzki. A bito okrutnie i gdzie się dało, pejczem, kijami. Przesłuchania na Szucha były jeszcze gorsze. „Na stojąco, po twarzy, głowie, na stołku kijem, pejczem i pięścią, i na leżąco – gdy mdlał – butami po brzuchu, między nogi i miażdżąc butami dłonie na kamiennej podłodze” – relacjonował „Zośka”.

Musimy odbić "Rudego"!

O aresztowaniu „Rudego” Tadeusz Zawadzki dowiedział się przed 7 rano. O tej porze ktoś zadzwonił do mieszkania. „[…] nie podejrzewałem nic złego […] Ubrałem się prędko i zastałem Duśkę/ siostra Rudego/, która powiedziała mi: „Wzięli Janka i ojca” – wspominał Tadeusz. Ta informacja była dla „Zośki” jak grom, jednak szybko zarządził alarm w Grupach Szturmowych i podjął decyzję: „Odbijemy Janka”. Tadeusz był bardzo zdeterminowany i chciał tego dokonać jeszcze tego samego dnia. Nie przemawiały do niego wówczas żadne argumenty, jak te podnoszone przez kapitana Kurkowskiego, który wówczas zastępował majora Kiwerskiego o tym, że nikogo dotychczas w Warszawie nie odbijano, nawet aresztowanego Delegata Rządu na Kraj.

Plan odbicia został przez „Zośkę” opracowany szybko, ludzi także zorganizował. Trasę przejazdu samochodu przewożącego więźniów na przesłuchania udało się zdobyć dzięki byłemu więźniowi Pawiaka Konradowi Okolskiemu "Kubie". Wszystko gotowe, czekano tylko na zgodę. Ta jednak nie nadeszła. Nie wydał jej kpt. Kurkowski, a dowódca Oddziałów Dyspozycyjnych Kedywu KG AK mjr Kiwerski nie zdążył wrócić do Warszawy. Akcję odwołano na krótko przed przejazdem więźniarki, którą na Szucha transportowano „Rudego”.

"Trzaskać!"

Kilka kolejnych dni to dla kolegów Janka wyczekiwanie, a dla niego samego kolejne bestialskie przesłuchania. 26 marca nadeszły dobre wieści – informacje o powrocie majora Kiwerskiego. Bez formalnej zgody, wszystko zostało przygotowane do akcji. Do spotkania dowódcy Oddziałów Dyspozycyjnych Kedywu KG z Florianem Marciniakiem i Stanisławem Broniewskim doszło chwilę przed godziną 17.00. Jego decyzja była jednoznaczna: „Trzaskać!”.

Akcja o kryptonimie „Meksyk II” dowodzona przez „Orszę” rozpoczęła się o godz.17.30. Pięć minut później więźniowie byli już wolni.

„Biegnę środkiem ulicy do butelkarzy wyjmując z kieszeni pistolety - pisał "Zośka" - (...). W tym momencie trzask butelek, słup ognia z szoferki. Samochód w miejscu skręca i toczy się w Długą (…) zatrzymuje się na środku ulicy 50 metrów za Arsenałem. Cały atak znajduje się pod arkadami. Oglądam się – na ulicy leży 4-5 postaci, jedni z nich palą się płomieniem. Zza arkad trudno wyjść, kule walą po murze. (…) Słoń nie może sobie dać rady ze zdenerwowania ze Stenem, odbezpieczam mu broń. Wychyla się i wali seriami. "Naprzód" skaczemy przez druty kolczaste. (…) Dobiegam do samochodu, patrzę za wóz – nikogo (…). Cofam się do tyłu wozu: oniemieli w pierwszej chwili ludzie zaczynają się wysypywać jedni przez drugich. Po prawej stronie siedzi martwy Niemiec, którego zabiłem jeszcze dobiegając do wozu. Nareszcie wszyscy się wysypali – w tyle wozu ukazuje się Janek”.

„Zwycięska akcja pod Arsenałem skończyła się klęską"

W czasie Akcji pod Arsenałem uwolniono łącznie 21 więźniów, w tym – oprócz Jana Bytnara – Henryka Ostrowskiego. W jej wyniku zginęło czterech Niemców, a dziewięciu zostało rannych. Straty po stronie polskiej i późniejsze konsekwencje były jednak dużo bardziej dotkliwe. Hubert Lenk "Hubert" został aresztowany a następnie zakatowany przez gestapo. W samej akcji ciężko ranni zostali Maciej Dawidowski "Alek" i Tadeusz Krzyżewicz "Buzdygan”. W wyniku odniesionych ran zmarli niedługo później. „Alek” odszedł tego samego dnia, co Janek.

27 marca Niemcy rozstrzelali na dziedzińcu Pawiaka 140 Polaków i Żydów. Taki był odwet za Arsenał.

„Zwycięska akcja pod Arsenałem skończyła się klęską. (…) Ale jednak akcja pod arsenałem pozostała w dziejach okupowanej Warszawy pełnym blasku zwycięstwem Polski Walczącej nad okrucieństwem niemieckim. (…) była momentem przełomowym, dowodem na to, że nie jesteśmy bezsilni. Zapisał się on mocno w pamięci nie tak dziś już licznych świadków straszliwych dni okupacji niemieckiej podczas II wojny światowej” – pisali w swojej książce Anna Zawadzka i Jan Rossman.

W liście do matki "Alka" z 1945 roku Jan Rossman napisał, że rocznica tej Akcji będzie świętem braterstwa harcerskiego. Z czasem okazało się, że słowa te były prorocze. 26 marca każdego roku, harcerze gromadzą się przez warszawskim Arsenałem, aby oddać hołd jej uczestnikom, harcerzom, którzy w tym nieludzkim czasie potrafili - jak to ujął Aleksander Kamiński - nie tylko pięknie umierać, ale i pięknie żyć.

„Wzywamy Was, Harcerze Szarych Szeregów, którzy stoczyliście bohaterską walkę pod murami warszawskiego Arsenału dnia 26 marca 1943 roku, walkę która uświadomiła wszystkim Polakom, że »Jeszcze nie zginęła«".

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także