Europa czekała na bolszewicki triumf?
  • Anna SzczepańskaAutor:Anna Szczepańska

Europa czekała na bolszewicki triumf?

Dodano: 
Stanowisko karabinu maszynowego Colt-Browning. Miłosna pod Warszawą, sierpień 1920 r
Stanowisko karabinu maszynowego Colt-Browning. Miłosna pod Warszawą, sierpień 1920 r Źródło: Wikimedia Commons
Bitwa Warszawska jest jedną z najważniejszych bitew w historii świata. Polska przeciwstawiła się Rosji bolszewickiej i zatrzymała pochód Armii Czerwonej na Zachód. Choć wielu ówczesnych polityków doceniało wagę polskiego zwycięstwa, nie brakowało (i nie brakuje) tych, którzy woleliby, aby to bolszewicy zatriumfowali.

W komunistycznej historiografii wojna polsko-bolszewicka i Bitwa Warszawska przedstawiana jest jako wynik „awanturniczej polityki Piłsudskiego”, która uderzyła w „pokojowo nastawione do Polski i świata młode państwo radzieckie”. Jednak winę za wybuch konfliktu nie ponosi Polska, lecz bolszewicy, którzy od chwili przejęcia władzy w Rosji w roku 1917 realizowali imperialistyczną, ekspansywną politykę nastawioną na przeniesienie rewolucji na całą Europę. Oczywiście politykę imperialną prowadziła także Rosja carska, jednak bolszewicy „dodali” do niej wymiar internacjonalistyczny oraz konieczność ogólnoświatowej rewolucji.

Ogień rewolucji w całej Europie

Plan bolszewików zakładał, że w całej Europie wybuchną, podobne do rosyjskiej, rewolucje komunistyczne, co, de facto, prowadziłoby do zniszczenia cywilizacji łacińskiej. W marcu 1919 roku na kongresie III Międzynarodówki Lew Trocki mówił, że „po rozgromieniu kontrrewolucji w Rosji nastąpi pochód na kraje kapitalistyczne Europy”. Wtórował mu Lenin, zapowiadając, że „wszyscy zobaczą jak powstaje Ogólnoświatowa Federacyjna Republika Rad”.

Te plany nie były – jak mogłoby się nam w Polsce wydawać, oderwane od rzeczywistości, gdyż w całej Europie Zachodniej od lat powstawały partie i bojówki komunistyczne. Takie organizacje istniały m.in. w Niemczech, Francji, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii i Włoszech. Na drodze do ogólnoeuropejskiej dominacji komunizmu stała jedynie Polska. Rzecz jasna, w Polsce również istniała partia komunistyczna i nie brakowało sympatyków bolszewickiej Rosji, lecz mieli oni marginalny wpływ na życie polityczne kraju i społeczeństwo. W krajach Zachodu zaś, organizacje komunistyczne zyskiwały rosnące poparcie.

Bolszewicki plakat propagandowy, 1920 rok

Bolszewicy mogli zatem zupełnie poważnie myśleć o tym, że w ciągu kilku lat „ogień rewolucji” dotrze aż do Gibraltaru.

- Wojska czerwonego sztandaru gotowe są walczyć aż do śmierci z wojskami białego orła. Musimy pomścić zbezczeszczony Kijów, musimy utopić zbrodniczy rząd Piłsudskiego w krwi zmiażdżonej armii polskiej. Na zachodzie ważą się losy wszechświatowej rewolucji, droga do światowego pożaru wiedzie przez trupa Polski. Naprzód Towarzysze! Na Wilno, Mińsk, Warszawę – marsz! – mówił Michaił Tuchaczewski.

Rosja pod rządami bolszewików (Związek Socjalistycznych Republik Sowieckich powstał, jako państwo, dopiero w roku 1922, stąd używane w artykule określenie „Rosja”) zaczęła zatem szykować się do wojny i podboju świata.

Europa nie odpowiedziała

W Polsce zdawano sobie sprawę z zagrożenia. Warszawa starała się zainteresować Europę swoją sytuacją. Potrzebne było przede wszystkim uzbrojenie i amunicja, gdyż chętnych do wstąpienia do wojska nie brakowało. Tamten okres wspomina Kazimierz Wierzyński w „Pamiętnikach poety”:

- Przeciwko niebezpieczeństwu sowieckiemu stanął cały naród. Na ochotnika zgłosiło się do wojska 80 tysięcy ludzi ze wszystkich sfer. Nowy pobór zbliżył liczebność armii do miliona. Był to czas grozy idącej od strony frontu i czas nieopisanego zrywu od strony wnętrza państwa. Kto przeżył ten okres, nigdy go nie zapomni.

Bitwa Warszawska, polska piechota

Nie wszyscy w Europie prawidłowo ocenili rozmiar zagrożenia. Premier Wielkiej Brytanii, David Lloyd George zaproponował, że może wziąć udział w rozmowach pokojowych, lecz ani słowem nie wspomniał o wsparciu w postaci sprzętu. Inaczej do sprawy podeszła Francja, która oferowała dostawy amunicji i broni. Niemniej, urzędująca w Warszawie Misja Międzysojusznicza do Polski (przybyła dopiero 25 lipca 1920 roku – decydująca Bitwa Warszawska miała nastąpić niebawem), w skład której wchodzili Brytyjczycy i Francuzi, liczyli raczej na zastąpienie rządu Wincentego Witosa kimś bardziej „elastycznym” oraz na odsunięcie Piłsudskiego od najważniejszych decyzji, co przybliżyłoby szanse na pokojowe ułożenie się z bolszewikami.

Czym groziła bolszewicka nawała wiedział chyba jako jeden z nielicznych, poza Polską ludzi, papież Benedykt XV, który ostrzegał, że atak na Polskę jest zagrożeniem istnienia nie tylko jej, lecz zagrożeniem dla całej Europy i może wywołać kolejną wojnę światową.

- Stalin mówił, że zdobędą najpierw (…) Lwów, a potem cała Galicja aż po Kraków będzie bolszewicka i Sowieci pójdą dalej, rozbiją Czechy, Węgry i Rumunię, wejdą do Wiednia, a w końcu zsowietyzują także Włochy. Stalin wymienia te konkretne kraje, które miały paść ofiarą postępującej ofensywy sowieckiej już w roku 1920. Te ambitne plany podboju praktycznie całego kontynentu europejskiego legły w gruzach. Legły w gruzach, bo zatrzymała je Polska – pisał profesor Andrzej Nowak.

Taki scenariusz był możliwy. Gdyby bolszewicy zajęli Lwów, to Węgry poważnie miałyby się czego obawiać, gdyż prezydent Czechosłowacji, Tomasz Masaryk był gotów oddać Rosji bolszewickiej Ruś Podkarpacką. Rząd węgierski rozumiał zagrożenie, dlatego postanowiono wspomóc Polskę. W fabryce na wyspie Caspel ruszyła produkcja amunicji, która była odpowiednia dla broni austriackiej i niemieckiej, którą dysponowała duża cześć Wojska Polskiego. Premier Węgier, Pál Teleki zdecydował ponadto, że wszystkie zapasy i cała produkcja będzie wysyłana do Polski.

Czechosłowacja wprowadziła blokadę na transport pomiędzy Węgrami a Polską, zatem wszystkie dostawy odbywały się okrężną drogą przez Rumunię. Dzięki węgierskiej pomocy, do Warszawy na kilka dni przed Bitwą Warszawską dotarło 35 milionów nabojów karabinowych i 30 tysięcy karabinów Mauser. 22 lipca 1920 roku węgierski premier wezwał Europę do wsparcia Polski, ale jego odezwa nie spotkała się z zainteresowaniem. Sam Teleki zaproponował jednak Polsce wsparcie wojskowe, lecz transport żołnierzy nie powiódł się, gdyż zgody na to nie wyraziła Entanta. Ostatecznie, w wojnie z bolszewikami (lecz nie w samej Bitwie Warszawskiej) wziął udział tylko niewielki oddział węgierskich ochotników.

Bolszewickie zwycięstwo nie nadeszło

Obok przygotowań militarnych, Rosja bolszewicka prowadziła silną akcję propagandową w całej Europie. Lansowano hasła „Ręce precz od Rosji sowieckiej”, co od początku miało ukazać Polskę jako agresora, a bolszewików jako niewinne ofiary polityki Warszawy. W stan mobilizacji postawiono wszystkie związki zawodowe, partie i organizacje komunistyczne, lewicowe oraz marksistowskie w całej Europie. Rzesze dziennikarzy pracujących w zachodniej prasie i radiu było opłacanych przez bolszewików. Przeciwko Polakom rozpętano kampanię oszczerstw, która miała na celu zdyskredytować ich działania i podważyć w ogóle prawa Polski do istnienia. Kolejarze w Niemczech i Czechosłowacji rozpoczęli blokadę torów, co uniemożliwiło dostawy sprzętu wojskowego do Polski, np. z Francji i utrudniło dostawy z Węgier. Miliony ludzi w Europie Zachodniej czekało na porażkę Polski w Bitwie Warszawskiej i całej wojnie polsko-bolszewickiej, a później na zwycięski marsz Armii Czerwonej na Zachód.

Bolszewicy od początku zakładali, że zwycięstwo nad Polską jest w zasadzie pewne i po przejściu po „polskich trupach” będą mogli rozpocząć prawdziwą, internacjonalistyczną rewolucję w całej Europie. Z tego też względu natarcie na ziemie Polski prowadzono w dwóch kierunkach. Front Zachodni, którym dowodził Michaił Tuchaczewski, szedł w kierunku na zachód w stronę Warszawy, a jego zamiarem było dotarcie do Niemiec. Drugi front, Południowo-Zachodni, pod dowództwem Aleksandra Jegorowa szedł w kierunku Lwowa i Galicji Wschodniej, a jego celem było przebycie Karpat i dalszy marsz na południowy-zachód Europy, aż do Włoch. Twierdził tak Józef Stalin, który w trakcie tamtej kampanii był zastępcą Jegorowa.

- Zinowiew, Bucharin i także ja uważam, że należy w tej chwili pobudzić rewolucję we Włoszech. Uważam osobiście, że należy w tym celu zsowietyzować Węgry, a być może także Czechosłowację i Rumunię – pisał Stalin w depeszy do Lenina 23 lipca 1920 roku.

Lenin doskonale wiedział, że na drodze do realizacji tego ambitnego planu stoi właśnie Polska. „Z politycznego punktu widzenia jest arcyważne, aby dobić Polskę” – mówił. Nie przewidział jednak, co stanie się na przedpolu Warszawy, w trakcie starcia określanego jako Cud nad Wisłą.

Kres bolszewickich planów (na jakiś czas)

Bitwa Warszawska zaskoczyła bolszewików. Choć początkowo to Rosja miała przewagę, słynne kontruderzenie znad Wieprza zmieniło losy bitwy. Do dziś trwają spory, czy autorem manewru był Szef Sztabu Generalnego, generał Tadeusz Rozwadowski, czy Naczelny Wódz, Józef Piłsudski (wydaje się, że manewr był pomysłem Rozwadowskiego, który Piłsudski zaaprobował i poprowadził). Niemniej, to właśnie to uderzenie odepchnęło bolszewików od Warszawy i sprawiło, że wojska Tuchaczewskiego zaczęły się w panice wycofywać.

Bitwa Warszawska była pogromem dla Rosjan. Zginęło 25 tysięcy żołnierzy Armii Czerwonej, a 66 tysięcy dostało się do niewoli jako jeńcy (Polska straciła 4,5 tys. żołnierzy). Około 50 tysięcy Rosjan uciekło do Prus Wschodnich, gdyż Polacy odcięli im drogę powrotu.

Pomimo dalszych prób, bolszewikom nie udało się przejść przez Polskę. W październiku 1920 roku ponieśli kolejną klęskę w bitwie nad Niemnem. 18 października 1920 na froncie polsko-bolszewickim wszedł w życie rozejm.

Jerzy Kossak „Cud nad Wisłą”.

Bitwa Warszawska miała kolosalne znaczenie dla przyszłości całej Europy. Doceniono to w pewnym stopniu dopiero po jej zakończeniu. Ówczesny ambasador brytyjski, lord Edgar Vincent D’Abernon nazwał Bitwę Warszawską „osiemnastą decydującą bitwą w dziejach świata” (w kolejności chronologicznej).

- Współczesna historia cywilizacji zna mało wydarzeń posiadających znaczenie większe od bitwy pod Warszawą w roku 1920. Nie zna zaś ani jednego, które by było mniej docenione. Gdyby bitwa pod Warszawą zakończyła się zwycięstwem bolszewików, nastąpiłby punkt zwrotny w dziejach Europy, nie ulega bowiem wątpliwości, iż z upadkiem Warszawy środkowa Europa stanęłaby otworem dla propagandy komunistycznej i dla sowieckiej inwazji (...). Zadaniem pisarzy politycznych jest wytłumaczenie europejskiej opinii publicznej, że w roku 1920 Europę zbawiła Polska – pisał D’Abernon.

Rządzący Europą politycy nie zdawali sobie jednak sprawy, przed czym uchroniła ich Polska. Dla bolszewików zaś przegrana Bitwa Warszawska była potężnym ciosem. Porażka obróciła w gruzy wszystkie plany, jakie Lenin miał wobec Europy Zachodniej, jednak nie tracił on nadziei, że kiedyś pokona Polskę. Niepocieszeni byli także liczni komuniści działający w całej Europie, którzy już wywieszali czerwone sztandary na powitanie bolszewickiej armii.

- Polskę opanujemy i tak, gdy nadejdzie pora. Przeciwko Polsce możemy zawsze zjednoczyć cały naród rosyjski i nawet sprzymierzyć się z Niemcami (…). – pisał Lenin – Oni pragną rewanżu, a my rewolucji. Chwilowo interesy nasze są wspólne. Polska wojna była najważniejszym punktem zwrotnym nie tylko w polityce Rosji Sowieckiej, ale także w polityce światowej (…). Wszystko tam, w Europie, było do wzięcia. Lecz Piłsudski i jego Polacy spowodowali gigantyczną, niesłychaną klęskę sprawy światowej rewolucji.

Czytaj też:
Bitwa pod Radzyminem i Ossowem. Preludium triumfu Bitwy Warszawskiej
Czytaj też:
Generał broni Tadeusz Rozwadowski -  twórca Wojska Polskiego II RP

Źródło: Historia DoRzeczy