Wiedza, którą Charles Dickens posiadał na temat życia ubogich warstw społecznych, nie była czysto teoretyczna. Gdy pisarz był dzieckiem, jego rodzice trafili do więzienia za długi, a on sam, mając zaledwie 11 lat, by nie umrzeć z głodu, musiał podjąć pracę w fabryce pasty do butów. W przeciwieństwie do większości rówieśników, których spotkał podobny los, autorowi „Olivera Twista” udało się jednak odbić od dna – kiedy miał 20 lat, ciemne i cuchnące fabryczne magazyny były już wspomnieniem, a on pracował jako dziennikarz piszący dla prasy sprawozdania z obrad parlamentu. Młody literat był jednak wciąż na bieżąco z tematem, bo po godzinach zapuszczał się do londyńskich dzielnic nędzy i wędrował po nich, zbierając materiał do książek. To, co przewijało mu się przed oczyma w trakcie tych spacerów, nasuwać musiało skojarzenia z piekielnymi kręgami Dantego. Slumsy stolicy pod wieloma względami przypominały dzielnice nędzy w dzisiejszych miastach Trzeciego Świata.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.