Po śmierci Herlinga w 2000 r. wprawdzie okazało się, że tajemnica była publiczna, trudno jednak dać temu wiarę. Pamiętam za to doskonale niezadowolenie pisarza, gdy jego biograf – Zdzisław Kudelski – w kalendarium poświęconym pisarzowi podał ten fakt do wiadomości.
Kudelski biograficzne rozmowy z Herlingiem prowadził w Neapolu w roku 1996. Jak potem pisał, rozmowy te miały być kontynuowane, ale nie zdążono już ich dokończyć. I w lipcu 2002 r. w „Plusie Minusie” lubelski literaturoznawca opublikował obszerny fragment tych wspomnień. Zaczynają się tak: „Urodziłem się 20 maja 1919 roku w Kielcach, jako czwarte dziecko Józefa i Doroty z Bryczkowskich. Moja rodzina była pochodzenia żydowskiego, niesłychanie patriotyczna, z tego, co pamiętam. Drugi człon mojego nazwiska Grudziński, jak głosiła fama rodzinna, był rezultatem faktu, że mój pradziadek czy prapradziadek był w oddziałach Czachowskiego w lasach kieleckich w czasie powstania styczniowego. Tam mu to drugie nazwisko nadano. Ale ja nigdy nie natrafiłem na żadne ślady czy dowody tego twierdzenia, tak że muszę to uznać za legendę, za coś w rodzaju rodzinnego mitu”. (…)