Błyskawice i "jajka"
  • Piotr WłoczykAutor:Piotr Włoczyk

Błyskawice i "jajka"

Dodano: 
Jakub Tomasz Nowakowski w trakcie uroczystości związanych z rocznicą Powstania Warszawskiego w 2024
Jakub Tomasz Nowakowski w trakcie uroczystości związanych z rocznicą Powstania Warszawskiego w 2024 Źródło: Wikimedia Commons / Mateusz Opasiński / CC BY-SA 4.0
Żołnierze AK walczący w Warszawie dokonywali prawdziwych cudów, by zdobyć uzbrojenie i naboje. Czasem, na skutek niemieckich błędów, w ich ręce wpadały prawdziwe „skarby”.

Ostatnie dni powstania warszawskiego to absolutny dramat – brak amunicji, resztki jedzenia i szykowanie się na najgorsze. Tymczasem Jakub Nowakowski ps. Tomek to właśnie wtedy zanotował swoje największe żołnierskie sukcesy.

– Przez dwa ostatnie dni „użyłem sobie” za cały czas okupacji niemieckiej... Przypomnijmy tylko, że 29 września dywizja czołgów gen. Hansa Källnera szczelnie otoczyła Żoliborz i ze wszystkich stron przypuściła na nas szturm. Poprzedzone to było oczywiście ostrzałem z broni ciężkiej, który trwał chyba nie krócej niż pół godziny. Byłem wtedy z kilkoma kolegami na czujce w Hali Targowej. Wycofaliśmy się stamtąd do bloku przy ul. Słowackiego. Po drodze kolega ustrzelił wtedy piatem panterę. W tym bloku zajęliśmy dobre stanowisko ogniowe. Mieliśmy doskonały widok na Prochownię, po której przewalały się w tę i we w tę niemieckie czołgi i piechota. Trafiłem wtedy wielu szkopów – powiedział w rozmowie ze mną 100-letni dziś powstaniec.

Najbardziej w pamięć zapadł mu strzał do Niemca w czarnym mundurze.

– Jakiś pancerniak wyszedł ze swojego czołgu, stanął butnie, wziął się pod boki i rozglądał dookoła. Wystrzeliłem, Niemiec padł na ziemię. Jego koledzy wciągnęli go do środka. Reszta czołgów podjechała w to miejsce, ustawiła się w rzędzie i zaczęła walić w okna piwniczne – opowiadał „Tomek”.

Artykuł został opublikowany w najnowszym wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.