Izrael, wciąż żyjący w lęku przed „zepchnięciem do morza” przez arabskich sąsiadów, ceni ten skarb jak mało kto.
Gdy po upadku komunizmu w 1989 r. rozpocząłem wojaże po świecie, szybko usłyszałem od starych podróżniczych wygów znamienne ostrzeżenie: „Nigdy nie wjeżdżaj do krajów arabskich z izraelską wizą wbitą w paszporcie”. Większość państw arabskich nie tylko sama nie uznawała istnienia państwa Żydów, lecz także reagowała alergicznie na każdego obcokrajowca, który odwiedził kraj „syjonistów”.
Od pewnego czasu ta fanatyczna antyizraelskość w świecie arabskim wydawała się przygasać. Media informowały od pewnego czasu o staraniach USA zmierzających do tego, by Arabia Saudyjska nawiązała stosunki dyplomatyczne z Izraelem. Ten przełom miał być spowodowany obawami dynastii Saudów przed rosnącą potęgą Iranu – niezmiennego wroga Rijadu.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.