Przez długie lata ta wybitna postać emigracji polskiej w kraju była w ogóle nieznana, a gdy wreszcie nazwisko jej przebiło się do opinii publicznej, postrzegano ją niemal wyłącznie jako towarzyszkę życia pisarza Józefa Mackiewicza. A przecież była autorką interesujących powieści, wierszy, wielu tekstów publicystycznych, do tego jeszcze malowała.
Pod tym względem sporo się zmieniło, choć zastanawia następujący fragment niedawno opublikowanego szkicu „Barbara Toporska jako pisarka nowoczesna” Pauliny Subocz-Białek i Ireneusza Staronia („Nowy Napis” nr 19/2023): „Barbara Toporska była obok Marii Czapskiej, Evy Hoffman, Stefanii Kossowskiej, Janiny Kowalskiej, Danuty Mostwin, Herminii Naglerowej, Beaty Obertyńskiej, Józefy Radzymińskiej, Zofii Romanowiczowej, Janiny Surynowej-Wyczółkowskiej czy Stefanii Zahorskiej jedną z najważniejszych pisarek polskiej dwudziestowiecznej emigracji”.
Zapewne tak było, niemniej ta litania nazwisk uświadamia nade wszystko to, że literatura emigracyjna wciąż pozostaje nierozpoznaną, a w tak licznym towarzystwie małe są szanse, by dowieść postawionej przez autorów szkicu tezy wskazującej Toporską jako „twórczynię eksperymentalnej prozy psychologicznej oraz oryginalną kobiecą myślicielkę, eseistkę i publicystkę, postać o niezwykle wyrazistej, a zarazem różnorodnej dykcji, ponadto bardzo uważną obserwatorkę i komentatorkę życia społecznego pierwszej i drugiej połowy XX wieku”. To ostatnie jest bezdyskusyjne, jeśli jednak chodzi o ocenę wychodzącej spod pióra Barbary Toporskiej prozy i poezji, to nie zawsze była ona pochlebna.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.