Łukasz Czarnecki
W okresie krucjat ismailicka sekta nizarytów, popularnie zwanych asasynami, była siłą, z którą musieli się liczyć wszyscy gracze na politycznej scenie Bliskiego Wschodu. Wywodzący się z niej wyśmienicie wyszkoleni zabójcy spędzali sen z powiek zarówno europejskim, jak i muzułmańskim władcom. Nazwa ugrupowania przeniknęła nawet do wielu języków, stając się synonimem skrytobójcy. Jaka jednak była historia tego tajemniczego ruchu i kim właściwie był osławiony Starzec z Gór, przed którego gniewem drżeli możni średniowiecznego świata?
Ruch ismailicki, z którego wyłonić mieli się nizaryci, należał do szyickiego skrzydła islamu, czczącego pamięć zamordowanego w roku 661 czwartego z „kalifów prawowiernych” i zięcia Mahometa – Alego, uznawanego przez szyitów za pierwszego z linii imamów – nieomylnych przywódców religijnych wywodzących się z rodziny proroka. W X w. przypisująca sobie pochodzenie od Alego ismailicka dynastia Fatymidów przejęła władzę najpierw nad Maghrebem, a później Egiptem, i utworzyła własny, konkurencyjny wobec bagdadzkiego szyicki kalifat, którego kolejni przywódcy głosili, że są imamami.
Powstanie sekty nizarytów związane było z kryzysem dynastycznym, jaki wstrząsnął Egiptem w roku 1094. Gdy umarł kalif Al-Mustansir, potężny minister Badr al-Dżamali doprowadził do odsunięcia od władzy najstarszego syna zmarłego – Nizara. Oburzony książę chwycił za broń, by bronić swej sprawy, poniósł jednak sromotną klęskę i stracił życie. Wydarzenie to głęboko podzieliło ismailitów i doprowadziło do ich rozpadu na dwa stronnictwa, z których jedno uznało władzę nowego kalifa Al-Mustalego, drugie zaś, przybrawszy miano nizarytów, odmawiało egipskiemu monarsze praworządności i głosiło, że prawdziwym imamem może być tylko potomek Nizara.
Komanda mścicieli
Tymczasem od roku 1080 na terenach Iranu działał ismailicki misjonarz – Hasan Ibn as-Sabbah al Himjari. W roku 1090 udało mu się podporządkować sobie potężną górską twierdzę Alamut, której nazwa miała odtąd budzić strach we wszystkich przeciwnikach ruchu. Niestrudzony Pers doprowadził do tego, że jego zwierzchność uznało wiele fortec i społeczności, tworząc w ten sposób de facto niezależne od miejscowych władców państwo. Kiedy do Alamutu dotarły zaś wieści o ponurym losie Nizara, Hasan zdecydowanie poparł sprawę obalonego księcia i przystał do nizarytów. Stanowił dla nich cenny nabytek, gdyż dysponował zbrojnym ramieniem w postaci tworzonych przez jego zwolenników zbrojnych komand zabójców, które bez mrugnięcia okiem zabijały każdego, kogo wskazał. Dzięki temu członkowie sekty mogli okrutnie pomścić śmierć ukochanego imama, w roku 1121 zabijając syna Badra al-Dżamalego.
Czytaj też:
Kalif z baśni, który podbił popkulturę
Był to jednak dopiero początek wojny prowadzonej przez asasynów przeciwko Fatymidom. W roku 1130 osiągnęła ona apogeum, gdy ofiarą skrytobójców padł sam egipski kalif Al-Amir. Tego triumfu As-Sabbah już nie doczekał, zmarł bowiem w roku 1124, jednakże umierając, pozostawił ugrupowanie w rękach swego zaufanego człowieka – Kiji Buzurgummida, po którym rządy odziedziczyli kolejno jego syn Muhammad i wnuk Hasan Ibn Muhammad. Ten ostatni poczuł się na tyle pewnie w roli władcy Alamutu, że w roku 1164 „objawił” zwolennikom, że jest obdarzonym boską mocą imamem.
Jeszcze za czasów Hasana Ibn as-Sabbaha asasyni przeniknęli do Syrii. Trzeba im przyznać, że nie próżnowali, bo błyskawicznie zasłynęli tu spektakularnymi zabójstwami. Ofiarą nizaryckich noży padł m.in. panujący w Himsie Dżanah ad-Daula, którego skrytobójcy dopadli w trakcie modłów w głównym miejskim meczecie! Przez pewien czas członkowie sekty cieszyli się opieką władcy Aleppo – Ridwana, lecz jego syn – Alp Arslan – po śmierci rodzica zwrócił się przeciwko nim, zabił głównych przywódców syryjskiej odnogi ugrupowania, a ich sympatyków wtrącił do więzień. Asasyni byli jednak niczym hydra i szybko podnieśli się po tym ciosie. Już w roku 1114 ponownie pojawili się na scenie, dokonując nieudanego ataku na miasto Szajzar. Wsparcia ugrupowaniu udzielił także władca Damaszku – Tughtakin, który miał nad nim protekcję.
Kiedy jednak zmarł, damasceńskim nizarytom grunt ponownie zaczął palić się pod nogami, w związku z czym zbiegli w niedostępne górskie rejony, gdzie zdobyli sieć twierdz, z których najważniejsze były: Kadmus, Al-Kahf i Masjaf. Znajdujący się teraz poza zasięgiem swych wrogów syryjscy asasyni wysyłali stąd skrytobójców pomagających kolejnym możnym zejść z tego świata, a ich sława rosła wraz z każdym kolejnym mordem. I wtedy właśnie pojawił się między nimi przywódca, którego imię miało stać się synonimem grozy zarówno dla muzułmanów, jak i Europejczyków: Raszid ad-Din Sinan, znany na Zachodzie jako Starzec z Gór.
„Starzec z Gór”
Najwcześniejsze lata legendarnego przywódcy nizarytów zasnute są tajemnicą. Nieznana jest nawet data jego urodzenia, wiadomo tylko, że pochodził z położonej w dzisiejszym Iraku Basry, jego rodzina należała do miejscowej elity, a on sam przyszedł na świat w latach 20. bądź 30. XII w. Los wcześnie zetknął go ze sprawą, której służyć miał przez całe życie – zmuszony uciec z Basry po kłótni z braćmi, schronienie znalazł w Alamucie, gdzie zwrócił na siebie uwagę przywódcy sekty, Muhammada, który zadbał o odpowiednie religijne i filozoficzne wykształcenie młodzieńca.
Na przełomie lat 50. i 60. Raszid opuścił irańską twierdzę i udał się do Syrii, by pełnić tam posługę misjonarską. W tym czasie wśród syryjskich nizarytów źle się działo – tutejsi przywódcy ugrupowania spiskowali przeciwko sobie, a każdy z nich chciał przejąć pełnię władzy. Spór ostatecznie został zakończony, gdy w roku 1162 przemówiła stolica ruchu – Alamut, nakazując swym zwolennikom z Syrii podporządkować się Sinanowi. Tym sposobem Raszid stanął na czele liczącej około 60 tys. ludzi i kontrolującej 10 potężnych zamków oraz całą sieć zakamuflowanych górskich kryjówek społeczności. Jego władzy podlegała też rozrzucona po całej Syrii siatka tajnych agentów. O skuteczności tych ostatnich niech świadczy to, że gdy dominujący nad opisywaną krainą w latach 1146–1174 sułtan Aleppo Nur ad-Din rozpoczął kampanię przeciwko asasynom, pewnej nocy znalazł przybity sztyletem do wezgłowia swego łóżka pergamin zawierający ostrzeżenie, że jeśli nie zrezygnuje, to kolejny nóż zostanie wbity w jego brzuch. Zaniepokojony władca na pewien czas odpuścił więc nizarytom.
Rychło okazało się, że powierzenie Raszidowi ad-Din Sinanowi władzy nad syryjską odnogą sekty było ze strony Alamutu sporym błędem. Człowiek ten szybko stał się upojonym własną potęgą megalomanem przypisującym sobie cechy boskie. Biorąc po uwagę, że rezydujący w Iranie główny przywódca sekty również uważał się za istotę na poły boską, doszło do poważnego konfliktu interesów, co zaowocowało rozłamem wśród nizarytów. Stojący na czele całego ruchu samozwańczy imam z Persji, Muhammad II Ibn Hasan, postanowił nawet rozwiązać problem, wysyłając do Syrii skrytobójców, ci jednak zawiedli, a „Starzec z Gór” całkowicie wyrwał się spod kontroli zwierzchnika.
O niebezpiecznym przywódcy syryjskich asasynów wkrótce zaczęły krążyć legendy. Mówiono, że posłuszni mu, szkoleni od dziecka skrytobójcy gotowi są na jedno jego skinienie rzucić się w górską przepaść. Wyznawcom „Starca z Gór” przypisywano także odurzanie się haszyszem mającym zsyłać na nich narkotyczne wizje raju. Jak się wydaje, obie opowieści można jednak włożyć między bajki. Bardzo wątpliwym jest, by Raszid marnował swych jakże potrzebnych mu elitarnych wojowników, każąc popełniać im samobójstwa, oraz aby zezwalał na to, by niszczyli sobie zdrowie, zażywając narkotyki. Nie zmienia to jednak faktu, że syryjscy nizaryci służyli „Starcowi z Gór” z fanatycznym oddaniem, a opowiadane o nich fantastyczne historie tylko zwiększały grozę, jaką budził ów ruch.
Tymczasem na Bliskim Wschodzie doszło do zmiany sytuacji politycznej. Po śmierci Nur ad-Dina jego dotychczasowy wasal, pan Egiptu, Saladyn, który w roku 1171 odsunął od władzy Fatymidów, wykorzystując kryzys dynastyczny w rodzie swego niedawnego zwierzchnika, rozpoczął ekspansję w Syrii. Egipski sułtan był przy tym nieprzejednanym sunnitą, który gdzie tylko mógł, zwalczał odstępców od głównego nurtu islamu, a to czyniło go naturalnym wrogiem asasynów. Kiedy w grudniu 1174 r. Saladyn obległ Aleppo, „Starzec z Gór” postanowił działać. W styczniu następnego roku, gdy oblężenie wciąż trwało, do obozu sułtana wkradło się kilkunastu skrytobójców, którzy zlokalizowawszy namiot władcy, zaatakowali go w trakcie obiadu. Wywiązała się zaciekła walka zakończona ostatecznie zwycięstwem ochrony Saladyna, któremu udało się ujść z życiem, ale był to dopiero pierwszy z kilku takich epizodów. Kolejny zamach został przeprowadzony w roku 1176. Tym razem sułtan nie wyszedł z całego wydarzenia bez szwanku – co prawda przed śmiercią od ciosów zadanych w głowę i w szyję ocaliła go noszona zbroja, jednak jeden z wymierzonych w niego sztyletów rozpłatał mu policzek. Innym znów razem, gdy Saladyn przejeżdżał w Damaszku obok drzewa orzechowego, z jego korony zeskoczył nań kolejny wysłany przez Sinana skrytobójca.
W końcu zirytowany podejmowanymi przez wyznawców „Starca z Gór” próbami zamordowania go, sułtan Egiptu postanowił zgładzić węża w jego własnym leżu i na czele swej armii ruszył na Masjaf, gdzie rezydował Raszid. Egipska armia przystąpiła do oblężenia fortecy, a rozesłane przez Saladyna podjazdy łupiły całą okolicę. I być może na tym skończyłaby się historia asasynów z Syrii, gdyby wojownicy „Starca z Gór” znów nie pokazali swojej skuteczności. Obudziwszy się którejś nocy, Saladyn znalazł bowiem przy swoim posłaniu ciasto i złowróżbny list głoszący: „Jesteś w naszej mocy”. Przerażony przyszły zdobywca Jerozolimy czym prędzej wycofał się spod Masjafu. Niedługo potem między sułtanem a Raszidem doszło do zawieszenia broni.
Ucieczka do Egiptu
Asasyni nie tylko uderzali jednak we władców muzułmańskich, lecz także siali przerażenie wśród krzyżowców. W roku 1152 w zorganizowanym przez nich zamachu zginął hrabia Trypolisu, Rajmund II, a 40 lat później wysłannicy „Starca z Gór” zgładzili w Tyrze tytularnego króla Jerozolimy, niezwykle popularnego wśród bliskowschodniej frankijskiej szlachty margrabiego Konrada z Montferratu. Zabójstwo to było wyczynem niezwykle spektakularnym, gdyż dwaj zamachowcy nie dość, że doskonale znali język starofrancuski i europejskie obyczaje, co umożliwiło im dostanie się w otoczenie ofiary, to jeszcze, chcąc się uwiarygodnić w jej oczach, pół roku wcześniej przyjęli chrzest. Co więcej, zamordowany margrabia był chrzestnym ojcem jednego z nich!
Budzący powszechną trwogę Raszid ad-Din Sinan zmarł około roku 1193. Jego zwolennicy na powrót uznali zwierzchność Alamutu. Ciesząca się złowrogą sławą sekta funkcjonowała dalej aż do połowy XIII w., kiedy to na terytoria Persji wkroczyli Mongołowie. Wobec potęgi najeźdźców ówczesny przywódca ruchu, imam Rukn ad-Din Churszach, skapitulował w roku 1256 i nakazał swym podwładnym wydać w ręce Mongołów kontrolowane przez nich zamki. Opór stawiło tylko kilka twierdz, w tym Alamut. Nie na wiele się on jednak zdał i wkrótce przybysze z azjatyckiego wschodu je zajęli. Wówczas ostatnimi niepodległymi bastionami asasynów stały się ich syryjskie placówki, których część jednak padła w roku 1260 podczas mongolskiej inwazji na Syrię.
Wówczas przywódcy sekty rozpoczęli współpracę z egipskimi mamelukami. Wojska ich nowych sojuszników rozgromiły siły Mongołów 3 września tegoż roku, ale pakt z władcami Egiptu okazał się zgubny. Syryjscy nizaryci szybko stali się zależni od tamtejszego sułtanatu, a ich zabójcy zostali narzędziami wykonującymi przygotowane nad Nilem plany. Doszło też do całkowitego zerwania stosunków między asasynami syryjskimi a ich irańskimi braćmi. Z czasem żyjący w Syrii przedstawiciele sekty wyrzekli się terroru i stali się jedną z wielu wspólnot religijnych. W tej formie przetrwali do dziś, choć są już bardzo nieliczni.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.