Korzystając ze znacznie skromniejszych narzędzi niż prokuratura, komisja w sprawie śmierci ks. Suchowolca wykazała szereg zaniedbań czy wręcz złą wolę śledczych. Nieprawidłowo zbadano na przykład próbki krwi dobermana, a było to o tyle istotne, że niezależni eksperci sugerowali, iż pies nie zatruł się tlenkiem węgla. Nie wykonano także eksperymentów pożarowych, które udowodniłyby niezbicie, że ks. Niedzielak zmarł wskutek zaczadzenia. Przedstawiony pod obrady Sejmu we wrześniu 1991 r. raport był miażdżący. Prokuratorom z Białegostoku i Prokuratury Generalnej sugerowano wręcz współudział w ukrywaniu dowodów i stwierdzono ich nieprzydatność w zawodzie. Zresztą sam skład zespołu nasuwał wiele wątpliwości. Znalazły się w nim osoby znane z procesów politycznych, niekiedy także z przeszłością w SB. Lech Pietrasiński brał udział w procesie morderców ks. Popiełuszki. Hipolit Starszak dosłużył się w Biurze Śledczym MSW stanowiska dyrektora.
Członkowie komisji trafili podczas badania zgonów księży na ślad Grupy „D”, działającej w ramach pionu SB zwalczającego Kościół katolicki i inne związki wyznaniowe, komórki przestępczej, działającej nielegalnie, nawet w świetle prawa PRL. To z niej wywodzili się funkcjonariusze odpowiedzialni za morderstwo ks. Jerzego Popiełuszki. Można domniemywać, że jeżeli faktycznie duchowni zostali zamordowani przez funkcjonariuszy SB, to bezpośrednich sprawców należałoby szukać właśnie w tym komandzie śmierci.
Problem w tym, iż dokumentacja Departamentu IV MSW należy do jednej z najbardziej zniszczonych pozostałości po archiwach SB. Nawet jeżeli takie dokumenty wytworzono, to skrzętnie zadbano o ich zlikwidowanie. Jedyną szansą na zdobycie informacji o zbrodniczej działalności pionu IV MSW są… sami esbecy. W tym środowisku zwycięża jednak mafijna zasada omerty, gdzie milczenie jest najwyższą cnotą.
Trop wiedzie do MSW
Wskazanie bezpośrednich sprawców zabójstw wydaje się mało prawdopodobne. Zgony księży Niedzielaka, Suchowolca i Zycha badane są w ramach jednego z najważniejszych śledztw prowadzonych w IPN. Dotyczy ono związku przestępczego działającego w MSW w latach 1956–1989. Składa się na nie 46 pomniejszych wątków. Najbliższa końca wydaje się sprawa ks. Suchowolca. W lutym br. prokuratorzy zapowiedzieli zakończenie śledztwa na rok 2016. Mają wówczas przedstawić Białą Księgę z materiałem dowodowym i postawić ewentualne zarzuty sprawcom.
Z pozostałymi morderstwami sprawa wydaje się dalej tkwić w martwym punkcie. Z jednej strony poszlaki wskazują na SB, z drugiej – brak bezpośrednich dowodów. Sprawy nie ułatwia fakt, że część dowodów zaginęła jeszcze na początku lat 90.
W przypadku zabójstw trzech księży widać opieszałość i niedbałość organów ścigania, a gen. Kiszczak pozwalał sobie na niewybredne wypowiedzi o zmarłych. Podczas jednego z posiedzeń Biura Politycznego KC PZPR gratulując gen. Jaruzelskiemu wyboru na prezydenta, atakował opozycję i ks. Zycha: „Ekstremalni liderzy, zwłaszcza KPN, usiłują wykorzystać każdą okazję do jątrzenia i podburzania opinii społecznej, działając z dużą determinacją, bez politycznych i moralnych skrupułów. Ostatnio próbują nagłaśniać zwłaszcza sprawę śmierci ks. Sylwestra Zycha, wykorzystując ją do ataków na resort spraw wewnętrznych”. Dalej mówił, zasłaniając się opinią lekarzy, że śmierć nastąpiła wskutek upojenia alkoholowego, a obrażenia, jakie ksiądz miał na ciele, były efektem reanimacji dokonanej… przez pijanych przechodniów. Szczytem bezczelności było jednak sugerowanie księdzu, iż był narkomanem. Widocznie fizyczne unicestwienie było niewystarczające i zniszczenie pamięci o odważnych księżach antykomunistach okazało się nie mniej istotne.
Nie można wykluczyć, że w ten sposób Kiszczak krył własnych ludzi. Nie jest tajemnicą, że zmiany w 1989 r. były dla funkcjonariuszy SB wielką niewiadomą. Pojawiły się teorie o możliwym „buncie twardogłowych” w resortach siłowych, co wykorzystywano jako element nacisku na opozycję. Śmierć duchownych wpisywała się w ten scenariusz. Niedzielaka i Suchowolca zamordowano tuż przed rozpoczęciem obrad Okrągłego Stołu, a Zycha w okresie kryzysu prezydenckiego, gdy władzy zależało na wyborze Jaruzelskiego. O śmierci ks. Zycha jako „prowokacji” owego „betonu w MSW” napomknął w rozmowie z Andrzejem Stelmachowskim Józef Czyrek, wówczas członek Biura Politycznego KC PZPR.
Jednym z niewielu wystąpień, które starały owe zgony nagłośnić, było to Władysława Siły-Nowickiego podczas inauguracji Okrągłego Stołu. Naruszając protokół zebrania, wezwał zebranych do uczczenia minutą ciszy nieżyjących księży. Poruszył także sprawę Katynia i niereprezentatywność opozycji podczas toczonych rozmów. Scena została wycięta z transmisji telewizyjnej. Komuniści wciąż mieli nie tylko po swojej stronie policję polityczną i prokuraturę, ale także media, co bezwzględnie wykorzystano.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.