Demony Bolesława Prusa
  • Tomasz StańczykAutor:Tomasz Stańczyk

Demony Bolesława Prusa

Dodano: 

„O tym, że to właśnie seks był główną walutą w związku, Aleksander opowiadał także w innych utworach, niekiedy dość dosadnie, jak w »Dziwnej historii«. W jego mniemaniu pragnienia wdowy były związane wyłącznie z jego młodym ciałem i można sądzić, że sam uważał się za rodzaj zdobyczy, trofeum, po które kochanka po prostu sięgnęła. Nie jest jednak wykluczone, że związek ten był znacznie bardziej emocjonalny i że także dla Aleksandra miał uczuciową wartość. Doświadczona życiowo, a może i cyniczna kobieta miała z pewnością dużo praktycznej wiedzy o życiu, z której mógł skorzystać”.

Ożenił się z kuzynką Oktawią Trembińską, prawie rówieśnicą, którą znał od młodych lat. Przeżył z nią jako nastolatek erotyczny epizod. Oktawii wpadła osa pod sukienkę. Próbował ją stamtąd przegonić. Skończyło się na pocałunkach, a zaraz potem na skandalu, gdyż Oktawia opowiedziała o tym rodzicom.

Tragedia wychowanka

Aleksander Prus i jego żona wzięli na wychowanie dziecko jej brata, trzyletniego Emila. Byli bezdzietni. Pisarz wiedział z własnego doświadczenia, co to znaczy być w roli dziecka, do którego przybrana rodzina nie ma zbyt ciepłych uczuć. A mimo to, niestety, powielał swoje doświadczenie, wchodząc w rolę wuja, który przed laty się nim opiekował. Swojemu wychowankowi nie poświęcał wiele czasu, nie usynowił go. Zapewne Emil był pełnym temperamentu chłopcem, lecz Prus nazywał go stygmatyzująco Psujakiem. Nie chwalił wychowanka. Postąpił z Emilem tak jak z nim jego wuj, odmawiający pieniędzy na studia. Pisarz posłał Emila do szkoły dla buchalterów. Emil, jako nastolatek, popełnił samobójstwo, prawdopodobnie z powodu zawodu miłosnego. Czy tylko dlatego? Monika Piątkowska zauważa, że Prus po śmierci Emila robił sobie wyrzuty, że go nie doceniał, nie dostrzegł jego odrębnej osobowości.

Czytaj też:
„Ostatni z niekoronowanych królów Polski”. II RP była jego dzieckiem

Gdy zmarł wuj Prusa, opiekujący się chorym psychicznie Leonem Głowackim, brat pisarza został umieszczony w szpitalu dla nerwowo chorych. Prus nie dowiadywał się potem o jego zdrowie i – jak sądzi autorka – nigdy go nie odwiedził. Wygląda to na znieczulicę pisarza. Jednak Prus był wątłej konstrukcji psychicznej i można sądzić, że po prostu chciał sobie zaoszczędzić wstrząsu, jakim byłoby spotkanie z chorym bratem.

Zazdrość o Sienkiewicza

Rówieśnikiem Bolesława Prusa i rywalem na niwie literackiej był Henryk Sienkiewicz. Pisarz Adam Breza wspominał: „Hołdy, przekłady na języki obce, Oblęgorek – wszystko to truło po trochu Prusa. Nie mówił tego nigdy i nikomu, nawet najzaufańszym, najbliższym, ale tak było. […] Po cichu, w tajemnicy – może nawet przed samym sobą – zazdrościł trochę powodzenia i laurów swemu antagoniście”.

Prus zaatakował Sienkiewicza w recenzji z „Ogniem i mieczem”. Uważał, że Sienkiewicz pisze wręcz z pozycji nacjonalistycznych. Jak pisze Piątkowska, Polacy nie byli wówczas gotowi na dyskusję o swoich winach wobec Ukrainy, więc recenzja negatywnie wpłynęła na pisarskie i towarzyskie notowania Prusa. Książkę Sienkiewicza uważano bowiem za „patriotyczną broń”, sprzeciw wobec zaborców i budowanie narodowej wspólnoty. Oprócz wątku historycznego Prus krytykował też samą konstrukcję książki, uważając ją za sztuczną, źle zaprojektowaną. Były to oceny krzywdzące, trącące małostkowością – uważa autorka.

A jaki był werdykt czytelników? Ankieta opublikowana na przełomie wieków w styczniowym numerze „Kuriera Warszawskiego” z 1901 r. przyniosła następujące wyniki: na pierwszym miejscu „Trylogia”, na drugim „Quo Vadis”, na trzecim „Lalka”, na siódmym i ósmym „Faraon” i „Placówka”. W pierwszej dziesiątce znalazła się też „Rodzina Połanieckich” Sienkiewicza.

Prus jako pozytywista uważał, że jedyną drogą dla Polaków pod zaborami jest dbanie o rozwój kulturowy i cywilizacyjny. Po swoich doświadczeniach w powstaniu styczniowym był, oczywiście, zdecydowanym przeciwnikiem zbrojnej rebelii. Bał się zrywu narodowego i dowodził, przedstawiając statystyki, że Polacy nie mają szans na wywalczenie niepodległości. To można było zrozumieć. Jednak pisarz posunął się znacznie dalej. W 1897 r. wszedł w skład delegacji witającej w Warszawie cara Mikołaja II i brał udział w uroczystościach na jego cześć.

Czytaj też:
Gombrowicz: Nieznośna polskość bytu

Zdumiewać może także jego sprzeciw wobec postawienia w Warszawie pomnika Adama Mickiewicza. Piątkowska pisze, że Prus uważał wszelkie pomniki, jubileusze i inne dowody uznania dla czyjejś wielkości za przejawy pozerstwa i że jako takie powinny być wyeliminowane z życia publicznego. Czy jednak tylko dlatego protestował przeciw pomnikowi Mickiewicza – choć o poecie wypowiadał się ciepło? Można sądzić, że romantyzm wieszcza, mogący prowadzić do nieobliczalnych – wobec Rosji – zachowań Polaków, był i obcy, i wrogi pisarzowi. Za sprzeciw wobec pomnika Mickiewicza został ostro i celnie skrytykowany przez dziennikarza Feliksa Fryzego:

„Że, zacny kolego, nie masz zmysłu estetycznego, to twoja wada, ale jak to się stało, że nie rozumiesz znaczenia godła, symbolu, sztandaru idei! […] Ciągle piszesz o biedakach, o głodnych nieukach itd. Ale wszak na budowę pomnika Mickiewicza zarówno w Warszawie, jak przedtem w Krakowie, a obecnie we Lwowie, złożyły się najszczodrzej najmniej zamożne koła ludności”.

Bolesław Prus był świadkiem i komentatorem wydarzeń, które zostały nazwane rewolucją 1905–1907. To nieszczęsne miano rewolucji sprawia, że dziś, niestety, postrzegamy te lata fałszywie. A przecież była to rebelia Polaków, niemalże powstańcza, przeciw Rosji. Bolesław Prus, uważający się za „narodowego strażaka”, pisał w tamtych latach: „Widzę sto powodów, ażeby Polacy rękami i nogami trzymali się z Rosją”. Monika Piątkowska stwierdza, że nie można tej deklaracji rozpatrywać bez uwzględnienia panujących wówczas antyniemieckich nastrojów. Niemniej Prus uważał, jak pisze autorka, że „droga do szczęścia narodowego wiodła przez cara i była uzależniona od reform, które imperator zgodził się wprowadzić”. Fałszywy byłby jednak pogląd, że pisarz, prezentujący bardzo ugodową postawę wobec Rosji, nie krytykował rusyfikacyjnej polityki.

Monika Piątkowska
„Prus. Śledztwo biograficzne”
Wydawnictwo Znak

Artykuł został opublikowany w 7/2017 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.