Zgodnie z umową z 1954 r. podpisaną pomiędzy Wielką Brytanią a Egiptem, wojska brytyjskie mogły wkroczyć do strefy Kanału w chwili, kiedy wolność żeglugi byłaby zagrożona, np. jeśli doszłoby do wojny pomiędzy państwami arabskimi a Izraelem. Z tego powodu Londyn i Paryż liczyły, że po ich stronie opowiedzą się Izraelczycy wywołując reakcję Egiptu, co uprawomocniłoby działania koalicjantów.
W dniach 22-24 października 1956 r. we francuskim mieście Sèvres doszło do spotkania delegacji trzech stron. Z Izraela przybyli najważniejsi politycy: premier Dawid Ben Gurion, przedstawiciel ministerstwa obrony narodowej Szimon Peres oraz szef sztabu generalnego Mosze Dajan. Stronę brytyjską reprezentował sekretarz spraw zagranicznych Selwyn Lloyd, a Francuzów minister obrony Maurice Bourgès-Maunoury, minister spraw zagranicznych Christian Pineau i szef sztabu Maurice Challe. W wyniku rozmów ustalono, że Izrael dokona ataku na półwysep Synaj, a w chwili reakcji zbrojnej Egiptu, Wielka Brytania i Francja włączą się w konflikt jako rozjemcy.
Początek operacji „Kadesz” nastąpił kilka dni później, 29 października, od ataku na Strefę Gazy i miasta Al-Arisz i Szarm el-Szejk. Wówczas Egipt wezwał na pomoc Jordanię i Syrię, które miały zaatakować terytorium Izraela. Obydwa państwa zmobilizowały wojska i stanęły bliżej granicy z Izraelem, lecz nic nie wskazywało, że zamierzają przekroczyć jego granice. Wyraźna niechęć arabskich sąsiadów do włączenia się do wojny dała Izraelczykom pewność, że natarcie na półwyspie Synaj może się udać. Dwa dni później wojska izraelskie rozpoczęły ofensywę.
Tymczasem 30 października, tuż po rozpoczęciu działań przez Izrael, Wielka Brytania i Francja zaapelowały do obydwu stron o zaprzestanie walk i wycofanie na odległość 10 kilometrów od Kanału Sueskiego. Egipt odrzucił to żądanie, wobec czego, dzień później, Londyn i Paryż zdecydowały o ataku z powietrza na cele wojskowe w Egipcie. W wyniku nalotów zniszczono ponad 250 egipskich maszyn.
Pomimo znacznego wzmocnienia wojskowego, jakie Naser otrzymał w ostatnich latach od Sowietów, nie był w stanie prowadzić walk z trzema silnymi przeciwnikami. Wojska egipskie zostały skoncentrowane w pobliżu Aleksandrii i Port Saidu, a ich sytuacja stała się rozpaczliwa. Kiedy 5 listopada wojska brytyjskie i francuskie rozpoczęły desant około 30 tysięcy żołnierzy w okolicy Port Saidu opanowując strefę Kanału Sueskiego, egipski prezydent rozkazał zatopienie w Kanale 40 statków, blokując tym samym żeglugę na kolejnych kilka miesięcy.
Sytuacja w Egipcie stawała się coraz bardziej skomplikowana i poważnie niepokoiła Stany Zjednoczone. Waszyngton przypuszczał, że przyparty do muru Naser może wezwać na pomoc Związek Sowiecki. Pojawienie się wojsk sowieckich w Egipcie zmieniłoby zaś diametralnie układ sił w tej części świata, a na to Amerykanie nie mogli pozwolić.
Stany Zjednoczone zwróciły się wówczas do Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie uchwalenia rezolucji potępiającej brytyjsko-francuską interwencję zbrojną w Egipcie. Rezolucja została jednak odrzucona, gdyż obydwa państwa, których rezolucja dotyczyła były członkami Rady. Waszyngton skierował się więc w stronę Zgromadzenia Ogólnego ONZ, gdzie, aby przegłosować rezolucję, nie była wymagana jednomyślność.
Pomimo ostrej międzynarodowej krytyki Wielka Brytania nie zamierzała szybko wycofać się z Egiptu. Dopiero zdecydowana reakcja Stanów Zjednoczonych powstrzymała dalszą eskalację konfliktu. Prezydent Dwight Eisenhower zagroził Brytyjczykom, że sprzeda amerykańskie rezerwy funta szterlinga, co doprowadziłoby do załamania brytyjskiej waluty. Ponadto Związek Sowiecki, również niezadowolony z napiętej sytuacji na Bliskim Wschodzie, dał do zrozumienia, że w tym konflikcie mógłby użyć broni jądrowej. Moskwa jednak nie miała ochoty angażować się w wojnie o Kanał, gdyż miała wówczas inne problemy – niepokoje w bloku wschodnim, a przede wszystkim rewolucję na Węgrzech.
Ani Biały Dom, ani Kreml nie miały interesu w przedłużaniu konfliktu. Obydwa mocarstwa nie chciały również, aby inne państwo kontrolowało tak newralgiczne miejsce jak Kanał Sueski, a do tego właśnie dążył Londyn. Kryzys sueski był jednym z nielicznych momentów, kiedy Stany Zjednoczone i Związek Sowiecki przyjęły jednakowe stanowisko – kolejna taka sytuacja miała miejsce dopiero pod koniec lat osiemdziesiątych w sprawie wojny w Angoli.
Czytaj też:
Błogosławiona bomba
6 listopada 1956 r. wstrzymano wszystkie działania zbrojne. Wojska izraelskie przesunęły się 30 kilometrów od Kanału Sueskiego. Oddziały brytyjskie i francuskie stacjonowały na terenie Egiptu jeszcze przez kilka tygodni, opuszczając go pod koniec grudnia.
Konsekwencje
Pod względem militarnym wojna zakończyła się sukcesem Izraela, Wielkiej Brytanii i Francji. Jednocześnie wszystkie te kraje, przede wszystkim zaś Wielka Brytania, odniosły całkowitą porażkę wizerunkową. Egipt, którego uosobieniem na wiele kolejnych lat stał się Gamal Abdel Naser, pomimo potężnych strat materialnych oraz rozbicia znacznej części armii i zniszczeń baz wojskowych, wyrósł na symbol oporu wobec kolonialnych zapędów Europejczyków.
Kryzys sueski definitywnie zakończył epokę podbojów dotychczasowych mocarstw. W Londynie i Paryżu, w coraz szerszych kręgach, zdawano sobie sprawę, że istniejący system jest nie do utrzymania, a ruchy niepodległościowe w koloniach istnieją i cieszą się rosnącą popularnością. Trudno było dłużej ignorować zmiany, jakie przez ostatnią dekadę zaszły na obszarach zależnych od kilku europejskich stolic. Początek dekolonizacji nastąpił już wkrótce, lecz w wielu krajach jej przebieg daleki był od pokojowego.