Wieczny premier. Tajemnice Józefa Cyrankiewicza

Wieczny premier. Tajemnice Józefa Cyrankiewicza

Dodano: 

Syzdkowie uważali natomiast, że premier „nie mógł zapobiec zasądzeniu kary śmierci legendarnemu bohaterowi z Oświęcimia, Witoldowi Pileckiemu, który był oskarżony o organizację sieci szpiegowskiej na rzecz obcego wywiadu. [...] Zaangażowanie się premiera w tamtym okresie w takie sprawy nie przyniosłoby żadnego efektu. Cyrankiewicz przekonał się o tym wielokrotnie, podejmując tego typu interwencje u Bermana”.

Cyrankiewicza oskarżano w sprawie Witolda Pileckiego jednak nie tylko o bierność, lecz także o ewidentnie złą wolę. Eleonora Ostrowska, szwagierka Pileckiego, opowiadała Piotrowi Lipińskiemu o liście nadesłanym przez premiera do sądu i odczytanym podczas rozprawy. „Gdyby oskarżony zechciał się powoływać na mnie, na naszą znajomość z Oświęcimia, nie może to w żadnym wypadku zmniejszyć jego winy i spowodować złagodzenia wyroku. Oskarżony Witold Pilecki jest wrogiem Polski Ludowej. Jest bardzo szkodliwą jednostką. Dlatego powinien ponieść najwyższy wymiar kary”.

Jednak Piotr Lipiński sprawdził, że w aktach sądowych nie ma tego listu. Nie jest on także wspomniany w protokole rozprawy. Również nikt z oskarżonych wraz z Pileckim nie przypominał sobie takiego oświadczenia premiera.

Według Adama Cyry, gdy zapadł wyrok śmierci na Pileckiego, jego obozowi współtowarzysze zaczęli zbierać podpisy pod listem do Bieruta w sprawie aktu łaski. Gdy poproszono o to Cyrankiewicza, premier miał zdecydowanie odmówić.

Odrąbać ręce...

Najsłynniejszym, najbardziej zapamiętanym przemówieniem Cyrankiewicza było to, które wygłosił w związku z buntem poznańskim w czerwcu 1956 r. Przyznawał, że doprowadziły do niego „bolączki” i niezadowolenie. Jednak ostrzegał: „Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciwko władzy ludowej, niech będzie pewien, że mu tę rękę władza odrąbie w interesie klasy robotniczej, w interesie chłopstwa pracującego”.

Józef Cyrankiewicz i Józef Stalin, 1947 rok.

Mówił jak najgorszy stalinista, a przecież nim nie był. Po latach powiedział, że słów tych jednak nie żałuje. Twierdził, że użył ich po to, by ostrzec przed powtórzeniem się krwawych walk w Poznaniu w innych miastach. Takie wydarzenia mogły cofnąć proces demokratyzacji ustroju. A nawet jak utrzymywał cytowany przez Piotra Lipińskiego Jerzy Morawski, w 1956 r. sekretarz KC spowodować sowiecką interwencję.

Gdy w 1964 r. 34 wybitnych pisarzy i uczonych napisało list do premiera, stwierdzając, że zaostrzenie cenzury zagraża rozwojowi kultury narodowej, i domagając się prawa do dyskusji, krytyki, swobody i do rzetelnej informacji, Cyrankiewicz przyjął część jego sygnatariuszy. „Sprawę listu jakoś załagodził” pisali Syzdkowie, choć nie podali, na czym miałoby to polegać.

Lipiński przypomina natomiast, że 14 pisarzom zakazano publikowania, a w kampanii propagandowej przeciw autorom listu, choć nie wymieniano nazwisk, pisano o „cwaniakach lub świętych naiwnych”, a nawet o „ideowej targowicy”.

Twarda mowa liberała

Profesor Jerzy Eisler pisał w książce „List 34”, że przyjmując jego sygnatariuszy, Cyrankiewicz starał się „nie bez pewnego powodzenia odgrywać rolę oświeconego liberała”. I prywatnie najpewniej taki był, daleki od komunistycznej ortodoksji.

Jednak oficjalnie nie pozwalał sobie na żadne odstępstwa od ocen formułowanych przez partię i nawet ich nie tonował. Tak było w przypadku listu do sekretarza episkopatu po słynnym orędziu biskupów polskich do niemieckich z 1966 r. Szczególnie słowa: „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie” ściągnęły na jego autorów propagandową nawałnicę z piorunami gniewu. W swoim liście Cyrankiewicz pisał, że biskupi, którzy gwałcą konstytucję i jej ustawy, nie mogą liczyć na tolerancję ze strony władz, choć swoim orędziem biskupi nie łamali przecież prawa.

Okładka książki

W związku z marcowymi protestami młodzieży studenckiej i brutalnym spacyfikowaniem ich przez milicję posłowie koła Znak złożyli w 1968 r. interpelację. „Cyrankiewicz przypisał posłom Znaku fałsz i obłudę. Miejsce w jednym szeregu z inspiratorami zajść” stwierdza Piotr Lipiński.

Tych ostatnich premier nazwał rozwydrzonymi prowodyrami. Mówił też o obywatelach polskich narodowości żydowskiej, którzy mają przekonania proizraelskie. Stwierdzał, że nie jest możliwa lojalność wobec socjalistycznej Polski i imperialistycznego Izraela jednocześnie. „Albo jesteś z nami, albo się wynoś” tak podsumowuje Piotr Lipiński wypowiedź premiera. Dodaje jednak, że w prywatnych rozmowach Cyrankiewicz dostrzegał, iż Polskę ogarnia fala antysemityzmu, na co nie chciał się godzić. Jednocześnie jak wspominał Mieczysław Rakowski nie robił nic, by przeciwstawiać się „wykańczaniu ludzi żydowskiego pochodzenia”.

14 grudnia 1970 r., po ogłoszeniu podwyżki cen, rozpoczęły się protesty w Gdańsku. Doszło do starć z milicją. Następnego dnia na naradzie w Komitecie Centralnym Gomułka zażądał wydania rozkazu zezwalającego na użycie broni w przypadku podpalania obiektów, atakowania milicji, zagrożenia życia. „O godzinie dziewiątej pięćdziesiąt Cyrankiewicz przekazał telefonicznie generałowi Korczyńskiemu jedną z najgorszych decyzji w historii polskiego komunizmu” pisze Lipiński.

Dwa dni później premier w wystąpieniu telewizyjnym mówił o udziale w demonstracjach „elementów anarchistycznych, chuligańskich i kryminalnych”, prowokatorach i awanturnikach. Zdaniem Piotra Lipińskiego „wystąpienie Cyrankiewicza w wymowie przypominało jego słowa z 1956 r., kiedy mówił o »odrąbywaniu ręki«”.

W 1956 r. Cyrankiewicz przyczynił się do powrotu do władzy Władysława Gomułki. Utrzymał

stanowisko premiera. W 1970 r. pomógł w odsunięciu Gomułki i wybraniu na jego miejsce Edwarda Gierka. Tym razem jednak musiał podać się do dymisji. Nowa ekipa zapewniła mu miękkie lądowanie: fotel przewodniczącego Rady Państwa. Podzielała zapewne opinię Gomułki: „Współpracowałem z nim jako premierem rządu 14 lat i stale odnosiłem wrażenie, że wszystko, co dzieje się w gospodarce, jest mu obojętne”.

Spraw ekonomicznych rzeczywiście premier nie czuł ani nie lubił. „Pod koniec lat sześćdziesiątych Cyrankiewicz korzystał z życia, ale coraz mniej uwagi poświęcał sprawom państwowym. Na posiedzeniach Biura Politycznego najczęściej czytał kryminały”. Inna to już rzecz, że zniechęcać premiera do aktywnego kierowania rządem musiały instrukcje z Komitetu Centralnego. „Był posłusznym wykonawcą woli najpierw Bieruta, potem Gomułki. Bardzo im pasował” podsumował prof. Andrzej Paczkowski rolę Cyrankiewicza jako premiera.

Piotr Lipiński
„Cyrankiewicz. Wieczny premier”
Czarne

Artykuł został opublikowany w 12/2016 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.