(...)
Dla Piłsudskiego Lwów był miastem, z którym wiązał go ogromny sentyment i o którym mówił z wdzięcznością. Właśnie to miasto było kolebką niepodległościowego ruchu zbrojnego, tu powstały Związek Walki Czynnej i Związek Strzelecki. Piłsudski wspominał, że przed pierwszą wojną znalazł we Lwowie sprzyjającą, wolnościową atmosferę dla swoich planów, dla „agitacji militarnej”. W 1920 r. osobiście dekorował herb miasta Orderem Virtuti Militari za bohaterską postawę mieszkańców podczas obrony Lwowa w latach 1918–1920, w uznaniu zasług dla polskości.
Rok później, 25 września 1921 r., Marszałek przybył na uroczystość umieszczenia na ratuszu polskiego herbu z tym orderem i na otwarcie Targów Wschodnich. Miasto podjęło Naczelnika Państwa uroczystym obiadem w ratuszu. Kontrolowano zaproszenia, na rynek ściągnięto wielu żołnierzy i policjantów. Jednak w momencie, gdy Piłsudski wyszedł wraz z wojewodą lwowskim Kazimierzem Grabowskim z ratusza i wsiadł do samochodu, zza pleców policjantów padły cztery strzały pistoletowe. Kule zraniły wojewodę, lecz ominęły Marszałka. Według jednych relacji prasowych, gdy usłyszał strzały, siedział nieporuszony (co pewnie miało świadczyć o jego odwadze), według innych – schylił się, a to świadczyło o rozsądku.
Sprawcą zamachu okazał się młody ukraiński nacjonalista Stepan Fedak, którego siostry były żonami działaczy UOW – Konowalca i Melnyka, późniejszego lidera jednego z odłamów OUN.
(...)
Cały tekst dostępny w listopadowym numerze miesięcznika! Już w sprzedaży!
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.