Przy ostrym ostrzale wchodzili bolszewicy – wspominała Elżbieta Przewłocka. – Jeszcze od strony ogrodu błąkali się pojedynczy żołnierze niemieccy i węgierscy, a od frontu szarym, ponurym tłumem wtaczała się Azja”.
To był początek końca. 27 lipca 1944 r. do pięknego pałacu rodziny Przewłockich w Mordach pod Siedlcami wkroczyła Armia Czerwona. Szlacheckie gniazdo wraz z całym majątkiem zostały skonfiskowane w ramach komunistycznej grabieży zwanej „reformą rolną”. Nestor rodu – Henryk Przewłocki – jako „wróg ludu” znalazł się zaś na celowniku NKWD. „Musiało być koło godziny pierwszej, kiedy rozległo się gwałtowne walenie do drzwi kuchennych – pisała pani Elżbieta o wydarzeniach z października 1944 r. – Wpadli gromadą. W czapkach z pawimi otokami, jak robactwo rozbiegli się po domu. Zaczęła się rewizja. Oznaczało to, że kradli, co im w ręce wpadło.
Źródło: DoRzeczy.pl
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.