Wreckers, czyli śmierć na plaży. Straszliwy rozbój na wybrzeżach Europy i Ameryki

Wreckers, czyli śmierć na plaży. Straszliwy rozbój na wybrzeżach Europy i Ameryki

Dodano: 
Wrak statku. Obraz Johana Christiana Dahla
Wrak statku. Obraz Johana Christiana DahlaŹródło:Wikimedia Commons
Całe gangi naprowadzały statki fałszywymi światłami na skały, by rabować i zabijać.

Piotr Semka

Angielskie określenie „wreckers” nie ma dobrego odpowiednika w języku polskim. Słowniki podają zwykle tłumaczenie: „rabusie nadmorscy”. Niekiedy używane jest określenie „rozbijacze”. Brak adekwatnego słowa może wynikać z naszej dość ubogiej tradycji morskiej. Przykładowo Niemcy znają słowo „die Strandräuber” – „zbójcy z plaży”. W kulturze anglosaskiej gangi naprowadzające fałszywymi światłami statki na skały, by ukraść ich towary, to ważni bohaterowie morskich legend i opowieści.

„Do wszystkich diabłów, Mary, zabijałem ludzi tymi oto rękami, wdeptywałem ich w wodę, tłukłem ich kamieniami i nic to dla mnie nie było – spałem potem jak dziecko” – tak zaczyna swoją pijacką spowiedź Joss Merlyn, rozbijacz z Kornwalii w powieści „Jamaica Inn” (polskie wydanie 1976, „Oberża na pustkowiu”) pióra Daphne du Maurier.

„Była raz kobieta, słuchaj, Mary, czepiała się tratwy. Miała dziecko na ręku, rozpuszczone mokre włosy kleiły się jej do pleców. Statek był blisko na skałach, rozumiesz, a morze gładkie jak lustro, wszyscy byli żywi, cała gromada, ilu ich było. Woda miejscami nie sięgała wyżej niż do pasa. Wołała do mnie o ratunek, a ja kamieniem rozwaliłem jej twarz […]. Patrzyłem, jak toną w wodzie wysokiej na cztery stopy. Mieliśmy wtedy pietra, że ktoś z nich wydostanie się na brzeg. [...] Tonęli na naszych oczach jak ta kobieta z dzieckiem, chociaż woda nie sięgała im nawet do ramion. Tonęli bośmy ich walili kamieniami, tonęli, bo nie mogli ustać na nogach…”.

Wyrzuty sumienia dręczące powieściową postać Jeffa Merlyna dobrze oddają legendy o bestialstwie tej specjalnej odmiany rabusiów. Cieszyli się wyjątkowo złą sławą, nawet na tle innych rodzajów gangów. Urzędnicy królewscy w Wielkiej Brytanii rozprawiali się z nimi bez długich procedur. Wyrok był jeden – stryczek. Ich proceder szokował wyjątkowo.

(...)

Tekst w pełnej wersji dostępny w marcowym numerze miesięcznika!

Całość dostępna jest w 3/2021 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.