„Sekret gwałtownie zaczął wyciekać”. Konstytucję 3 maja uratował fortel

„Sekret gwałtownie zaczął wyciekać”. Konstytucję 3 maja uratował fortel

Dodano: 

Wreszcie chłopi. Obok przyznania wolności osobistej wszystkim przybywającym do Rzeczypospolitej z zagranicy, obok wzięcia włościan „pod opiekę prawa i rządu krajowego” oraz możliwości zawierania umów z dziedzicem, dobrowolnych, ale obowiązujących dla obu stron, chłopi zostali uznani (wreszcie!) za członków wspólnoty narodowej. I to w samej Konstytucji trzykrotnie. Tam, gdzie mowa o tym, iż „lud rolniczy … najliczniejszą w narodzie stanowi ludność, a zatem i najdzielniejszą kraju siłę”, w artykule o wojsku, gdzie czytamy, iż „wszyscy przeto obywatele są obrońcami całości i swobód narodowych”, a poniekąd też w artykule o szlachcie, którą uznaje się „za najpierwszych obrońców wolności”, a nie jedynych, jak dotąd.

Fragment oryginalnego egzemplarza Konstytucji 3 Maja z zasobu Archiwów Państwowych: Archiwum Głównego Akt Dawnych

Współcześni przywiązywali ogromną wagę do artykułu o tronie dziedzicznym, który konserwatyści wiązali z „niewolą”. My musimy pamiętać, że artykuł ten odsłaniał pewną słabość Ustawy Rządowej, bowiem nie wskazywał dynastii. Władzę miał po Stanisławie Auguście przejąć Elektor Saski Fryderyk August, który nie miał syna. Dlatego jego córkę uznano za „infantkę polską” i dopiero jej mąż miał przesądzić o dynastii.

Dlaczego zdecydowano się odebrać prawa wyborcze najbiedniejszej szlachcie (tzw. gołocie)? To z pewnością wyróżnia naszą konstytucję na tle innych ustaw zasadniczych, które co do zasady rozszerzały prawa wyborcze na kolejne grupy społeczne.

Szlachta nieposiadająca w praktyce często stawała się na sejmikach grupą, wywołującą burdy, zwiezioną przez magnatów po to, by przebieg sejmiku zakłócić („wieloliczność ciemnych, niewiadomych, a często i pijanych losami Rzeczypospolitej zarządzałaby”, jak to określił król na wiadomość, że republikanie chcieliby z sejmików uczynić głównego ustawodawcę). To w ustawie o sejmikach z 24 marca 1791 r., włączonej później do Ustawy Rządowej 3 maja, nową regulację o gołocie przyjęto. Wiązała się ze specyficznym polskim doświadczeniem magnackiej przewagi i stanowiła na nią remedium. W ogóle w myśli jednego z najważniejszych ideologów Sejmu Wielkiego, księdza Hugona Kołłątaja, podmiotem rządzącym w pomajowym państwie mieli być posiadacze; i ci ze stanu szlacheckiego, i ci z miejskiego. Warto przypomnieć, że w epoce nowożytnej posesję (lub kapitały) traktowano jako rękojmię odpowiedzialności ich właścicieli.

Jan Matejko „Konstytucja 3 Maja 1791 roku" (1891), olej/płótno; wymiary: 247 × 446 cm, Zamek Królewski w Warszawie.

Edmund Burke nazwał Konstytucję 3 maja „najczystszym” dobrem publicznym, jakim kiedykolwiek obdarowano ludzkość. Jak generalnie przyjęto na świecie uchwalenie tej ustawy zasadniczej?

Stanowisko Emunda Burke’a jest najbardziej znane i cenione ze względu na jego autorytet. Prymas Michał Poniatowski, który po uchwaleniu Konstytucji 3 maja powrócił do Warszawy, osobiście mówił w sejmie, że ze strony swych angielskich znajomych i przyjaciół otrzymał wiele gratulacji z powodu Ustawy Rządowej 3 maja. A chciałabym się też odwołać do opinii pruskiego ministra Ewalda Friedricha Hertzberga, wiele znaczącego zarówno za Fryderyk Wielkiego, jak i za jego następcy. Otóż Hertzberg bardzo poważnie ostrzegał, że „Polska otrzymała rząd trwały i lepiej zorganizowany niż Anglia, stanie się przeto niebezpieczna dla Prus, wcześniej czy później odbierze Prusy Zachodnie, a może także i Wschodnie”. Te przewidywania, poczynione nie na potrzeby propagandy, tylko w cieniu gabinetu, najlepiej świadczą o tym, jak Europa oceniała dzieło 3 maja. I dobitnie świadczy o jego znaczeniu reakcja Rosji – zbrojna interwencja przeciw konstytucyjnej Rzeczypospolitej w maju 1792 r.

Jak ważnym symbolem była Konstytucja 3 maja dla kolejnych pokoleń? Jak wiele z jej ducha przetrwało?

Same regulacje Ustawy Rządowej 3 maja zdezaktualizowały się stosunkowo szybko – pamiętajmy, że konstytucja, jaką oktrojował Księstwu Warszawskiemu Napoleon, przyjmowała równość obywateli wobec prawa. To inny świat niż ustrój stanowy. Na krótką metę twórcy majowej konstytucji mieli poczucie, że powierzono im uratowanie państwa przed rozbiorem i że się z tego zadania wywiązali. Długofalowe znaczenie Konstytucji, którą wskutek rosyjskiej interwencji wojskowej i przegranej przez nas wojny tak szybko unicestwiono, leży w sferze psychologii zbiorowej czy też mitu narodowego. Wypracowanie i przyjęcie konstytucji stało się dla polskiego społeczeństwa dowodem, że „wolni od hańbiących obcej przemocy nakazów” i w „tej dogorywającej chwili, która nas samym sobie zwróciła”, potrafiliśmy dokonać wielkiego, zbawiennego dla państwa dzieła.

Rozumiano, że trzeba się śpieszyć, choć nie wiedziano, że Katarzyna nie interweniowała tylko dlatego, że postanowiła udawać, iż wydarzenia w Polsce jej nie obchodzą i uderzyć dopiero po pokonaniu Turcji. Byliśmy (i jesteśmy) dumni z tego, że pokonaliśmy „zadawnione rządu naszego wady” i stworzyliśmy ustrój, w którym państwo mogło sprawnie funkcjonować. Głosy uznania z zagranicy dodatkowo nas w tym utwierdzały. Przyjmując Konstytucję 3 maja Polacy odzyskali szacunek dla siebie, bo rozumieli, że dokonali rzeczy wielkiej. Odzyskali szacunek także dla swego politycznego dziedzictwa, dla swej politycznej tradycji, z której – wzbogacając ją najnowocześniejszymi osiągnięciami myśli zachodnioeuropejskiej – Konstytucję zbudowali. Ta świadomość wzmacniała wolę walki o odbudowę państwa w latach niewoli. Było o co walczyć.

Prof. Zofia Zielińska jest historykiem z UW, znawczynią XVIII-wiecznych dziejów Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Prof. Zielińska jest autorką m.in. książki „Ostatnie lata Pierwszej Rzeczypospolitej” oraz „Studia z dziejów stosunków polsko-rosyjskich w XVIII wieku”.