To prawda, że Jagiełło – po jednej z największych bitew średniowiecza i jednym z największych zwycięstw w dziejach Polski i Litwy – zbytnio ociągał się z wyruszeniem pod Malbork, a Witoldowi, jak się wydaje, w ogóle na zdobyciu głównej siedziby krzyżackiej i dobiciu zakonu nie zależało. A jednak król polski odniósł wyraźne – i kto wie, czy nie bardziej znaczące – zwycięstwo dla Polski już po Grunwaldzie. Zbudował bowiem autentyczny prestiż Królestwa Polskiego jako państwa silnego i respektującego prawa (również boskie) oraz siebie – jako władcy w pełni chrześcijańskiego i europejskiego. Wzmocnił unię dwóch państw i porozumienie dwóch – a właściwie trzech – narodów, przed którymi otwierało się kilka wieków współżycia w centrum Europy. Okazał się mistrzem – jak to dzisiaj się określa – PR, i to w pełni uczciwego! W polityce wewnętrznej dokonał tego, choćby wprowadzając pierwsze w naszej historii święto narodowe.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.