Jak Rupert ratował skórę aliantom. Tajna broń Brytyjczyków i Amerykanów

Jak Rupert ratował skórę aliantom. Tajna broń Brytyjczyków i Amerykanów

Dodano: 
„Oscar” złapany przez Niemców. Kadr z filmu „Najdłuższy dzień” (1962)
„Oscar” złapany przez Niemców. Kadr z filmu „Najdłuższy dzień” (1962) Źródło:Materiały producenta
W Stanach Zjednoczonych mówili na niego Oscar. Rupertem był w Wielkiej Brytanii. Miał 90 cm wzrostu i był wyposażony w spadochron.

Oficjalna nazwa tej broni brzmiała: Wojskowe Manekiny Spadochroniarzy-Pułapek (Military Decoy Paratrooper Dummies). Powszechnie używano jednak skróconej nazwy: Paradummies lub imienia, jakim „ochrzczono” dość nietypową broń. „Rupert” lub „Oscar” był manekinem służącym jako fałszywy spadochroniarz. Zrobiony był z juty i słomy lub gumy i wyposażony w głośnik oraz ładunek wybuchowy.

Skąd się wziął

Na pomysł stworzenia spadochroniarzy-manekinów wpadli prawdopodobnie Brytyjczycy około 1938 roku. Wówczas agent z Komisji Handlu przybył do Stanów Zjednoczonych w poszukiwaniu firmy, która zaprojektuje i uszyje manekiny. Wybrano Interstate Manufacturing Company, której właścicielem był George Freedman. To on, jak twierdził po wojnie, był faktycznym twórcą „Ruperta". Firma wyprodukowała 3800 manekinów, które wysłano do Kanady. Stamtąd popłynęły do Wielkiej Brytanii. Całe przedsięwzięcie miało charakter ściśle tajny. Sam Freedman nie został poinformowany, w jakim celu potrzebne są manekiny, lecz domyślił się, że musi to być związane z wojskiem.

Niedługo później firma Freedmana otrzymała kontrakt również od amerykańskiego wojska, na potrzeby którego zaprojektowano gumowych „spadochroniarzy”, którym, dla odróżnienia, nadano imię „Oscar". Amerykanie testowali również inne manekiny, wykonane z aluminium, jednak testy wypadły ponoć bardzo słabo, gdyż kukły były za mało realistyczne. Skąd wzięły się metalowe manekiny i kto je zaprojektował, dzisiaj nie wiadomo.

II wojna światowa

Na temat fałszywych spadochroniarzy źródła mówią bardzo niewiele, dlatego trudno oszacować, ile manekinów wykorzystano w trakcie II wojny światowej i kto z nich używał, a także kto pierwszy w ogóle wpadł na pomysł ich wykorzystania.

Prawdopodobnie manekiny zostały po raz pierwszy użyte przez Niemców w roku 1940 podczas inwazji na Belgię. Chciano w ten sposób zmylić wroga, udając, że powietrzny desant liczy dużo więcej ludzi, niż faktycznie miało to miejsce. Czy był to pomysł, na który wpadło niemieckie dowództwo, czy wiedziano, że podobne rozwiązanie planują wykorzystać alianci? Nie wiadomo.

Niedługo później do akcji wkroczył oddział „Rupertów”. Brytyjczycy skorzystali z nich podczas ataku na miasto Siwa w Egipcie, następnie w czasie bitwy o Madagaskar (operacja „Ironclad”) oraz w czasie desantu na państwo Vichy we Francji oraz we Włoszech w czasie operacji „Hasty”.

„Oscar” w formie lalki. Kadr z filmu „Najważniejsze wydarzenia II wojny światowej w kolorze” (2019)

Po, wspomnianym wcześniej, niepowodzeniu z metalowymi manekinami, Amerykanie podjęli próby desantu z „Oscarami”, czyli kukłami wykonanymi z gumy napompowanymi dwutlenkiem węgla. Wykorzystano je we Francji, na Filipinach w Nowej Gwinei. Amerykańskie manekiny faktycznie przypominały trochę statuetkę nagrody „Oscara” – stąd nazwa. Miały uformowany hełm, kurtkę, spodnie i ciężkie buty oraz ręce złożone z przodu, jakby chwytały uprząż spadochronu. Malowane były w różnych odcieniach koloru khaki, choć niektóre zdobiono w sposób bardziej wyrafinowany – miały pomalowany na zielono mundur, czarne buty, twarz w kolorze cielistym, a nawet dorysowane oczy i wąsy. Do dzisiaj zachowało się podobno jedynie 12 amerykańskich „Oscarów”. Wszystkie znajdują się w rękach prywatnych kolekcjonerów.

D-Day

Najbardziej znany przypadek użycia fałszywych spadochroniarzy to operacja „Titanic” w trakcie lądowania aliantów w Normandii w czerwcu 1944 roku. Setki manekinów zrzucono wówczas wzdłuż francuskiego wybrzeża. Towarzyszyło im sześciu żołnierzy brytyjskich z formacji SAS (Special Air Service), których zadaniem było, kolokwialnie mówiąc, robienie hałasu, aby odwrócić uwagę Niemców od faktycznego miejsca, gdzie planowano aliancki desant. Manekiny były wyposażone w głośniki, które trzeba było uruchomić. Wtedy zewsząd rozlegał się dźwięk walk. Żołnierze SAS mieli również za zadanie zlikwidowania niewielkich posterunków wroga w okolicy. Prawdopodobnie, spośród sześciu żołnierzy SAS, akcję za linią wroga przeżyło tylko dwóch.

„Rupert” we francuskim muzeum

Operacja „Titanic” w pełni się powiodła. Siły niemieckie uległy rozproszeniu, a dowództwo nie było pewne, w którym miejscu alianci lądują.

W Normandii użyto „Rupertów” (dlatego są bardziej znane od amerykańskiej wersji). Były one wykonane z prostego worka jutowego w kolorze brązowym wypchanego słomą lub piaskiem. Niektóre ubrane były w prawdziwe mundury (oczywiście w mniejszej wersji). To właśnie te manekiny można spotkać w muzeach w Europie i Stanach.

Po II wojnie Amerykanie wykorzystywali swoje „Oscary” jeszcze w kilku konfliktach, między innymi w czasie wojny koreańskiej, w Nikaragui oraz w Wietnamie.

Źródło: DoRzeczy.pl