Po wprowadzeniu stanu wojennego przez pewien czas Stanisław Michalkiewicz ukrywał się, bo myślał, że zostanie wezwany na milicję. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Zaskoczyło go to. Sądził nawet, że to jakiś podstęp ze strony SB, żeby go skompromitować w jego środowisku. Zdaniem jednego z esbeków nieinternowanie dziennikarza po 13 grudnia 1981 r. było niewątpliwym przeoczeniem, bo „Michalkiewicz nie zaniecha nigdy swojej działalności politycznej – taką ma naturę”. Dopiero 10 maja 1982 r. inspektor MSW, który prowadził dochodzenie w sprawie Michalkiewicza o kryptonimie Sten, zaproponował zatrzymanie go na 48 godzin lub nawet internowanie. Chodziło o to, aby nie mógł wziąć udziału w uroczystości kościelnej i manifestacji pod pomnikiem Orląt Lwowskich, w których co roku uczestniczył.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.