Wojciech Gerson i górale. Arcydzieło odzyskane. "Odpoczynek" – słów kilka
  • Leszek LubickiAutor:Leszek Lubicki

Wojciech Gerson i górale. Arcydzieło odzyskane. "Odpoczynek" – słów kilka

Dodano: 
Wojciech Gerson, Odpoczynek w szałasie tatrzańskim
Wojciech Gerson, Odpoczynek w szałasie tatrzańskimŹródło:Wikimedia Commons
W czasie II wojny światowej nasze dzieła sztuki rabowali zarówno ci z lewa, jak i prawa. Oblicza się, że  przepadło wówczas ponad pół miliona eksponatów i to zarówno tych gromadzonych w państwowych muzeach jak i kolekcjach prywatnych. Jednym z obrazów zrabowanym ze zbiorów prywatnych było dzieło wybitnego malarza Wojciecha Gersona namalowane w 1862 roku. O nim będzie traktował ten szkic.

Kilka lat temu głośna była sprawa odzyskania zaginionego w czasie II wojny światowej obrazu Wojciecha Gersona „Odpoczynek”. To malarskie dzieło, do czasu jego rabunku, należało do kolekcji rodziny Kronenbergów z Warszawy. Dlatego też, od czasu zaginięcia, obraz był traktowany przez nasz kraj jako polska strata wojenna. Mowa tutaj o jednym z najlepszych płócien artysty, a często uznawanym za najlepsze, zatytułowanym: „Odpoczynek w szałasie tatrzańskim”.

Długa droga do Warszawy

Dzieło to w 2003 roku zostało wystawione na sprzedaż w londyńskiej filii domu aukcyjnego Sotheby’s. Polskie władze mając dobrze udokumentowany fakt, iż obraz ten był polską własnością, zdołały wycofać go z licytacji. Bez najmniejszych wątpliwości wiadomo było, że płótno to zakupił od artysty Leopold Kronenberg w rok po jego namalowaniu. To znany wówczas w Warszawie mecenas sztuki, a także finansista - bankier, założyciel Banku Handlowego oraz inicjator powstania Szkoły Głównej Handlowej.

Wystawione na aukcji w Londynie płótno Gersona, noszące w przeszłości także i inne tytuły, jak: „Zaczarowane dźwięki”, „W góralskiej chacie”, czy „Góralski koncert”, było dobrze udokumentowane w przedwojennej ikonografii, dlatego bez problemu można było je zidentyfikować.

Wojenne losy malowidła są praktycznie nieznane. Po zakończeniu II wojny światowej, prawdopodobnie w 1945 roku ktoś chciał obraz Gersona sprzedać w Szwajcarii, a miał go kupić obywatel Republiki Południowej Afryki. I właśnie jego spadkobierca wystawił płótno na aukcję w Londynie.

Wojciech Gerson (1831-1901)

Sprzedaż zablokowały nasze władze udowadniając, że jest to polska strata wojenna. Później nastąpiły długie pertraktacje z właścicielem dzieła na temat jego zwrotu. W takich przypadkach sprawa jest bardzo skomplikowana, jeżeli sprzedający udowodnił, że nabył go w dobrej wierze. Wtedy nie ma mowy, aby odstąpił go „za darmo”. Jednak żadna ze stron w takich delikatnych sytuacjach nigdy nie chce rozgłosu. Przełom w negocjacjach nastąpił dopiero wtedy, gdy włączyła się do nich Fundacja im. Leopolda Kronenberga działająca przy banku Citi Handlowy, która udzieliła wsparcia finansowego. Wówczas strony zawarły ugodę. Oczywiście nie podaje się do publicznej wiadomości, za jaką kwotę malowidło odstąpiono. I tak, pierwszego dnia czerwca 2010 roku, odbyła się uroczystość przekazania przez tę Fundację obrazu Wojciecha Gersona do zbiorów Zamku Królewskiego w Warszawie.

Żałować tylko należy, że obrazu tego nie będziemy mogli obejrzeć na żadnej stałej wystawie w Zamku, z wyjątkiem zapewne jakiś czasowych ekspozycji. Dziwi fakt, że nie znaleziono dla niego miejsca w olbrzymich salach Zamku Królewskiego. Trudne zapewne pertraktacje, wydane pieniądze, a jeden ze skarbów sztuki polskiej będzie leżał w muzealnym magazynie. Skoro jednak zdecydowano się podarować obraz warszawskiemu Zamkowi, a prawdopodobnie takie mogło być życzenie Fundacji, to może warto jednak oddać go w dłuższy depozyt jakiejś muzealnej placówce, gdzie znajdzie stałe miejsce, a wówczas będziemy mogli cieszyć tym malarskim dziełem nasze oczy. Takie praktyki są przecież częste.

„Odpoczynek” - kunszt światła

Temat kompozycji w wykonaniu tego malarza nie dziwi. Gerson był bowiem uważany za jednego z tych, których możemy nazwać „malarzami Tatr”, a nawet jednym z ich odkrywców dla polskiej sztuki. Obraz ten powstaje w czasach, gdy w polskim malarstwie „przyrodę komponowano, a człowieka nieudolnie upiękniano”.

Malarz i krytyk współczesny artyście, Henryk Piątkowski pisze, że wówczas to występuje „Gerson jako rodzajowy malarz scen i postaci ludowych i jako szczery z Bożej łaski pejzażysta”. W tym obrazie to wszystko mamy. Postacie ludowe, a za „oknem” tego szałasu widzimy piękny wycinek szczytów tatrzańskich (Kościelców).

Wojciech Gerson na tle przyrody tatarzańskiej

Jeden z pierwszych biografów malarza Armand Vetulani zanotuje: „Szczególną sympatię artysty zdobywa sobie lud góralski; ujmuje go tężyzną, prostotą i samorodnym smakiem artystycznym”. Jego obrazki rodzajowe jak „Odpoczynek w szałasie tatrzańskim” są „upoetyzowanym wcieleniem sympatii artysty dla ludu góralskiego”.

Płótno „przedstawia osiem osób – mężczyzn, kobiety i dziecko skupionych w szałasie przy starym bacy grającym na piszczałce. Właśnie na niego i na siedzącego obok góralczyka oraz stojącego młodego juhasa spoglądającego w dal w zamyśleniu pada snop słonecznego światła, który w ten sposób wyróżnia główne postaci obrazu” (cyt. za „Cenne, Bezcenne, Utracone”, Nr 3/2010).

Ten widoczny na obrazie kawałek pejzażu, w którym Gerson lata później pokaże siłę natury, jest zapowiedzią późniejszych jego tatrzańskich, czystych krajobrazów, w których tak świetnie się odnalazł. Tutaj jeszcze jest zatwardziałym akademikiem, a nie późniejszym realistą głęboko obserwującym naturę. Jak zauważył Piotr Kopszak, idealizuje on postaci tu przedstawione „tak, jakby uważał, że czysto realistyczne ukazanie ludu i jego życia nie wyrażałoby w wystarczającym stopniu szacunku, jaki doń żywił”.

Nie dziwimy się jednak takiej artystycznej postawie, gdy spojrzymy na datę powstania tego dzieła, jak również na fakt uwielbienia przez Gersona wielkiego Leonarda da Vinci. Przetłumaczył nawet na język polski jedno z jego dzieł.

Gerson i Tatry

Otóż to. Realizm czy też naturalizm w przestawianiu pejzażu tatrzańskiego przyjdzie lata pózniej i Gerson wybitnie go ukaże. Oddajmy w tym miejscu głos córce malarza, która powiedziała o swoim ojcu: „Po prostu bez Tatr żyć nie mógł, tęsknił do nich i witał zawsze jednakim zachwytem i radością”.

Wojciech Gerson, Wycieczka artystów nad Smreczyński Staw

Pierwszy wypad w najwyższe nasze góry odbył bodaj w 1860 roku. Za towarzyszy miał Juliana Ceglińskiego, Marcina Olszyńskiego i Alfreda Schouppégo. Artysta uwiecznił to na akwareli, gdzie przedstawił siebie i kolegów tejże wędrówki nad Smreczyńskim Stawem. Być może wówczas podpatrzył tę scenę w góralskim szałasie, zrobił szkice, a później stworzył dzieło olejem malowane już w swojej pracowni.

Ta miłość do Tatr zostanie w sercu artysty do końca jego dni. W wydanej przez Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie w 1939 roku (seria: „Monografie artystów”), książce pióra Kazimierza Molendzińskiego, poświęconej życiu i twórczości Wojciecha Gersona czytamy, że jego „najwspanialsze pejzaże powstają w ostatnim dziesiątku lat życia. Tematów dostarczały mu rożne zakątki Polski, lecz od roku 1880 panuje już tu niepodzielnie pełen uroku świat tatrzański”.

Inny biograf Gersona (Armand Vetulani) pisze tak: „Ukazując całe bogactwo tatrzańskiej natury: dymiące szczyty górskie, kamieniste zwały, wyschnięte potoki, kłębiaste, przeganiane zimnymi porywami wiatru chmury, przycupnięte tu i ówdzie ubogie szałasy i górskie chaty, pusty i zagubiony w górach cmentarzyk - potrafi artysta wydobyć szczególną nutę prawdy prosto i serdecznie powiedzianej o pełnej grozy i poezji ziemi oraz twardej doli ludu góralskiego”.

Tekstem tym zachęcam także do poznania tatrzańskich pejzaży Wojciecha Gersona. Tak o nich pisze Waldemar Łysiak: „Miał Gerson dwa solidne okresy pejzażowania – ów wczesny, można rzec młodzieńczy (…) i późny, można rzec sędziwy. W tym drugim okresie był już plenerowcem pełną gębą i mniej detalistycznie traktował szczegóły, co skłania niektórych dziejopisów do przypisywania mu ciągot impresjonistycznych…” Owszem, akademik z krwi i kości, co widzimy na tym obrazie, malarz historyczny, krytyk sztuki znęcający się wręcz nad impresjonizmem, w pejzażu tatrzańskim odchodzi od sztywnych akademickich reguł i tworzy je już zgodnie z zasadami nowej sztuki końca XIX stulecia.

Literatura:
K. Chabowska, M. Romanowska-Zadrożna, Jeden z najlepszych obrazów Gersona powraca do Warszawy, „Cenne, Bezcenne, Utracone”, Nr 3/2010.
M. Gerson-Dąbrowska, Polscy artyści, Warszawa 1930.
P. Kopszak, Wojciech Gerson, Warszawa 2007.
W. Łysiak, Malarstwo biało-czerwone, T 1. Warszawa 2012.
K. Molendziński, Wojciech Gerson, Warszawa 1939.
A. Vetulani, Wojciech Gerson, Warszawa 1952.

Źródło: DoRzeczy.pl