Z punktu widzenia kina wybór zmagań z 1973 r. jako tła historycznego to strzał w dziesiątkę. Publiczność kocha takie widowiska. Dodajmy jeszcze, że w co drugim izraelskim domu ktoś ma krewnego czy znajomego będącego weteranem zmagań na Wzgórzach Golan lub na Synaju. Po 60 latach Izraelczycy odpowiedzieli na PRL- -owskich „Czterech pancernych i psa”. Serial z 2020 r. rozgrywa się w czasie pierwszych dni wojny Jom Kippur toczonej w roku 1973. Jednym z jego głównych wątków jest epopeja przetrzebionego plutonu czołgów Shot (czyli przerobionych brytyjskich centurionów) – stąd w tytule artykułu pancernych jest ośmiu, a nie czterech. O jeżu później.
„Jesteśmy imperium!”, „Arabska dzicz nigdy więcej nam nie zagrozi!” – mawiano w Tel Awiwie i Jerozolimie po sukcesie roku 1967. Wielkie było zatem zdziwienie, gdy 6 października 1973 r. Egipcjanie sprawnie przeszli przez Kanał Sueski. Następnego dnia brygada pancerna Barak, choć walczyła heroicznie, została zmiażdżona na Wzgórzach Golan przez masy syryjskich czołgów, a izraelskie samoloty szturmowe jeden po drugim zestrzeliwane były przez sowieckiej produkcji SAM-y.
Czarne pantery
Autorzy scenariusza mają poglądy polityczne wyraziste jak fryzura Ben Guriona. Tezy wypowiadane przez niektórych bohaterów serialu kończą z reguły wszelkie dyskusje, zostawiając interlokutorów rozłożonych na łopatki, zakłopotanych swoją ignorancją.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.