Meksyk krwawego ateizmu

Meksyk krwawego ateizmu

Dodano: 
Meksyk, powstanie Cristero. Powstańcy powieszeni na słupach telegraficznych przez siły rządowe
Meksyk, powstanie Cristero. Powstańcy powieszeni na słupach telegraficznych przez siły rządoweŹródło:Wikimedia Commons
– Brutalne mordy miały zastraszyć wiernych i zmusić ich do odcięcia się od Cristeros – powstańców walczących o Kościół. Skrajnie lewicowe władze dbały o to, by te okrucieństwa były odpowiednio nagłaśniane w meksykańskiej prasie – mówi ks. dr Javier Olivera Ravasi.

PIOTR WŁOCZYK: W 2016 r. papież Franciszek kanonizował 14-letniego José Sancheza del Rio. Co takiego zrobił ten chłopiec, że Kościół uznał go za świętego?

KS. JAVIER OLIVERA RAVASI: Święty José Sanchez del Rio to jeden z największych meksykańskich męczenników. Ten chłopiec był jednym z Cristeros („Chrystusowców”), czyli katolików, którzy w latach 1926–1929 walczyli o wolność z ateistycznymi władzami Meksyku. W 1928 r. podczas potyczki z wojskami federalnymi jeden z generałów Cristeros stracił konia. José, który był chorążym, oddał generałowi własnego konia, po czym sam wpadł w ręce wroga. Był torturowany, żołnierze zdarli mu skórę ze stóp, a następnie zmusili do przejścia na cmentarz, gdzie miała się odbyć jego egzekucja. José stanął nad wykopanym dla siebie grobem… Chłopak został następnie dźgnięty nożem. Zdążył jeszcze krzyknąć: „Viva Cristo Rey!” („Niech żyje Chrystus Król!”), po czym został zastrzelony.

Nie musiało jednak do tego dojść. Wojskowi, którzy go zabili, dali mu wybór.

José Sanchez del Rio mógł uratować swoje życie, gdyby wyparł się wiary. Wystarczyło, że dokonałby apostazji. Chłopak jednak do końca był wierny Chrystusowi, więc decyzja papieża Franciszka była tylko potwierdzeniem tego, co cały Meksyk wiedział od wielu dekad.

Nie ma wprawdzie zdjęć z egzekucji José Sancheza del Rio, ale w Internecie pełno jest fotografii przedstawiających makabryczne sceny z okresu Cristiady. Jednym z najbardziej wstrząsających jest zdjęcie pokazujące słupy telegraficzne wzdłuż torów kolejowych, na których powieszono powstańców.

Tak brutalne mordy miały zastraszyć wiernych i zmusić ich do odcięcia się od powstańców walczących o Kościół. Skrajnie lewicowe władze dbały o to, by te okrucieństwa były odpowiednio nagłaśniane w meksykańskiej prasie. Nie brakuje też zdjęć przedstawiających ostatnie chwile prześladowanych katolików.

Artykuł został opublikowany w 2/2022 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.

Rozmawiał: Piotr Włoczyk