Przed I wojną światową Galicja była jednym z największych ośrodków wydobycia ropy naftowej na świecie. W 1909 r. wydobywano tu 2 mln 75 tys. ton ropy, co dawało regionowi trzecie miejsce w światowej produkcji. To właśnie w Galicji Ignacy Łukasiewicz po raz pierwszy wydestylował naftę i stworzył pierwszą lampę naftową. Tu też powstało jego pierwsze przedsiębiorstwo naftowe.
Kresowe czarne złoto
Mimo zniszczeń wojennych i wyczerpywania się złóż, Polska - dzięki włączeniu do granic państwa Galicji - stała się europejskim potentatem w produkcji ropy. Naftowe zagłębie, które znalazło się w granicach Polski, najlepsze lata miało już za sobą. Produkcja w całym kraju w 1922 r. wynosiła 705 tys. ton - jedną trzecią wydobycia z 1909 r., dawało to jednak II RP trzecie miejsce na kontynencie. Liderami były Związek Sowiecki, który wydobywał wówczas 4 mln ton ropy oraz Rumunia (1,17 mln ton). Wydobycie w żadnym z pozostałych krajów Europy nie przekraczało w tym czasie 100 tys. ton.
Jeszcze lepiej sytuacja wyglądała w przypadku gazu ziemnego, który jednak nie miał jeszcze tak szerokiego zastosowania jak ropa naftowa. W 1925 r. Polska była europejskim liderem w produkcji tego surowca. W II RP wydobywano rocznie 535 mln metrów sześciennych - ponad połowę europejskiej produkcji. Początkowo gaz ziemny znajdował zastosowanie wyłącznie lokalne. Gazociąg doprowadzono do Lwowa, stopniowo budowano też połączenia do kolejnych ośrodków przemysłowych w południowo-wschodniej Polsce. Sieci gazociągów obejmujących inne regiony nie udało się jednak zbudować.
Zwycięzcy I wojny światowej zadbali o to, aby niemieckie i austriackie przedsiębiorstwa wydobywające ropę w Galicji trafiły w ich ręce. Dlatego duża część zysków wypływała za granicę. Dumą Polski była za to Państwowa Fabryka Olejów Mineralnych Polmin, która powstała w 1927 r. Przedsiębiorstwo zajmowało się wydobyciem i dystrybucją gazu i ropy, prowadziło m.in. sieć stacji benzynowych w całej Polsce. Zatrudniało ok. dwa tysiące ludzi i słynęło z zapewniania robotnikom wysokich pensji i wyjątkowo dobrych jak na II RP warunków socjalnych.
Najważniejszym miejscem na naftowej mapie Polski było zagłębie Borysławsko-Drohobyckie znajdujące się w woj. lwowskim. Pod względem zajmowanej powierzchni "Kresowe Trójmiasto" (Truskawiec, Drohobycz, Borysław) było jednym z największych obszarów miejskich w Polsce. Znajdowały się tu rafinerie i tysiące małych szybów wiertniczych, dostarczających większość wytwarzanej w Polsce Ropy.
Kresowe Trójmiasto było pełne kontrastów. Powstawały tu i upadały fortuny. Przemysł naftowy przyciągał też bezrobotnych z biedniejszych okolicznych miejscowości. Ropa dawała im możliwość zarobku, ale warunki ich życia były trudne. W zagłębiu można było zobaczyć wspaniałe wille najlepiej zarabiających przedsiębiorców, ogromne baseny należące do uzdrowiska, z piaskiem przywiezionym znad Bałtyku, a także lepianki i małe drewniane chaty zamieszkane przez robotników. Mieszkańcami zagłębia już od czasu Austro-Węgier byli nie tylko Polacy, ale również Żydzi, Ukraińcy i przedstawiciele innych narodowości szukający pracy lub szczęścia w interesach.
Zagłębie słynące z wydobycia ropy było także jednym z miejsc najchętniej odwiedzanych przez turystów. Truskawiec był miejscowością uzdrowiskową i jednym z najbardziej znanych polskich kurortów.
Upadek marzenia
W latach 30. kolejne wynalazki oraz masowa produkcja samochodów, okrętów, lokomotyw i samolotów napędzanych ropą, stworzyły ogromne zapotrzebowanie na ten surowiec. Producenci cieszyli się dużymi zyskami i poszukiwali kolejnych złóż. Ropa stała się też surowcem niezbędnym do prowadzenia wojny.
W tym czasie Borysławsko-Drohobyckie Zagłębie Naftowe, w którym wydobywano większość polskiej ropy, traciło na znaczeniu. Złoża wyczerpywały się, a eksploatującym je zagranicznym przedsiębiorstwom nie zależało, aby szukać nowych złóż właśnie w Polsce. Szczególnie, że na całym świecie odkrywano wiele bardziej atrakcyjnych miejsc do budowy ogromnych pól naftowych. W latach 1922-38 Rumunia zwiększyła wydobycie sześciokrotnie - do 6,6 mln ton rocznie. Dysponujący ogromnymi złożami Związek Sowiecki zwiększył produkcję siedmiokrotnie - do 28,9 mln ton. Wydobycie ropy w II RP spadło w tym czasie z 705 do 507 tys. ton. Polska jako producent ropy została wyprzedzona przez Niemcy i spadła na czwarte miejsce w Europie.
Smutnym finałem polskiego zagłębia naftowego było zbombardowanie szybów w czasie wojny obronnej 1939 r. Jak pisze prof. Stanisław Nicieja w książce "Kresowe Trójmiasto", zagłębie nie otrzymało żadnej obrony przeciwlotniczej. Jeden z najważniejszych strategicznie obszarów Polski został zbombardowany bez żadnego ryzyka dla atakujących.
„Była niedziela. Piękne, bezchmurne niebo - pisze prof. Nicieja. - Wojna, która od dziesięciu dni toczyła się już na zachodzie, budziła w Drohobyczu zaciekawienie, ale nie napawała grozą. Przekonanie, że armia polska się obroni, było powszechne. Nikt nie dopuszczał myśli, że »Polmin«, »paliwowe serce Polski«, może być niezabezpieczony, że nie ma odpowiedniej obrony przeciwlotniczej.”
Do zniszczenia zagłębia wystarczyło kilkanaście niemieckich samolotów. Pożary szybów wiertniczych trwały przez kilkanaście dni. Ugasili je dopiero zajmujący te tereny Sowieci. Tak skończyło się marzenie o polskiej naftowej potędze - zniszczone jak cała II RP i ostatecznie w rękach Sowietów.
Informacje o wydobyciu ropy i gazu na podstawie danych GUS.
Czytaj też:
Chłopcy z zapałkami
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.