W sobotę w audycji Polskiego Radia 24 dyrektor oddziału Instytutu Pamięci Narodowej tłumaczył, czym były imperialne ambicje sowieckiej Rosji.
Jak podkreślał w swoich wypowiedział historyk, tzw. wyzwalanie ziem Europy Środkowo-Wschodniej "kończyło się tam, gdzie sięgnęły lufy sowieckich czołgów". – To jest retoryka przedstawiana w sposób jednoznaczny, bardzo uproszczony przez tamtą stronę. Świetnie się zakorzeniła w umysłach i sercach Rosjan, co widać w sposób jednoznaczny w trakcie obecnych wydarzeń na Ukrainie – mówił.
Wyzwalanie czy zniewalanie?
– Tak naprawdę mieliśmy do czynienia z pełnym zniewoleniem. To nie było wyzwalanie ziem polskich. To była konsekwencja przesuwania się Armii Czerwonej w kierunku zachodnim. Stalin w 1944 roku nie miał pewności, dokąd dojdą sowieckie czołgi, a tym samym dokąd dojdzie sowiecka władza. Jednak miał pełną świadomość tego, że tak znaczący kraj jak Polska zostanie podzielony i zostanie w nim zainstalowana władza jemu podporządkowana – powiedział dr Dariusz Iwaneczko.
– Tak naprawdę korzenie pewnej geopolityki sowieckiej biorą się jeszcze z czasów rewolucji bolszewickiej – dodał pracownik IPN w Rzeszowie.
Pomysł rosyjskiej ambasady
Ambasada Rosji w Warszawie chce zorganizować 9 maja na Cmentarzu Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich przy ul. Żwirki i Wigury uroczystość złożenia wieńców i kwiatów z okazji 77. rocznicy "zwycięstwa narodu radzieckiego w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej 1941-1945".
Wydarzenia zakazał prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Od inicjatywy odcięły się także polskie władze, w tym Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP.
Czytaj też:
Rosyjskie uroczystości w Warszawie. Z okazji Dnia ZwycięstwaCzytaj też:
Tusk o rosyjskich gwałcicielach: W jakimś sensie to byli wyzwoliciele