Wątki „nielegalne” pojawiały się już wcześniej, chociażby w znakomitej „Firmie CIA” (The Company) będącej ekranizacją powieści Roberta Littella czy inspirowanym życiem wielkiego Jamesa Jesusa Angletona filmie „Dobry agent” („The Good Shepherd”) w reżyserii Roberta de Niro.
„The Americans” jest jednak wyjątkowy pewnie dlatego, że reżyserem filmu i autorem scenariusza jest niezwykle pomysłowy Joe Weisberg. No i oczywiście dzięki doskonałym kreacjom Keri Russell i Matthew Rhysa. Serial ukazuje nieznaną szerzej kuchnię skomplikowanej pracy dwojga sowieckich „nielegałów” pionu cywilnego (KGB) – Phillipa i Elizabeth Jenningsów, którzy tworzą resortowe małżeństwo z dziećmi, a po okresie legalizacji i aklimatyzacji w Ameryce zostają wreszcie „uruchomieni”. Ich działalność przypada na apogeum końcówki zimnej wojny związanej z inwazją sowiecką na Afganistan, polskim Sierpniem ’80 i zwycięstwem Ronalda Reagana w wyborach prezydenckich w 1981 r.
„Nielegał” to chyba najbardziej wyszukana forma sowieckiego szpiegostwa doskonalona od lat 20. XX w., kiedy to po raz pierwszy sowieckie GPU wykorzystało „nielegałów” w operacji „Trust”. To kadrowy pracownik wywiadu przerzucony w sposób nielegalny na teren obcego państwa i mający obce dokumenty (fałszywa tożsamość) w celu organizowania i prowadzenia pracy wywiadowczej z pozycji nielegalnej. Ich pracą kieruje bezpośrednio centrala wywiadu lub nielegalny rezydent. Innymi słowy cała działalność szpiegowska nielegałów wyprowadzona była (jest) poza oficjalne placówki i agendy państwowe (np. konsulaty, ambasady, inne przedstawicielstwa zagraniczne), które w nomenklaturze wywiadowczej są „instytucjami przykrycia” lub po prostu „rezydenturą działającą z pozycji przykrycia”.
W sowieckich wytycznych dotyczących „nielegałów” z przełomu lat 60. i 70., które dzięki powstaniu IPN, a później likwidacji WSI (które z kolei uruchomiły odtajnienie wielu sowieckich instrukcji wywiadowczych), możemy przeczytać, że „w związku z różnorodnością przykrycia stosowanego w pracy nielegalnych rezydentur oraz wobec specyfiki tej pracy, która jest nadzwyczaj wszechstronna i urozmaicona, wymogi stawiane nielegałom odnośnie do płci, wieku, zdrowia, stanu rodzinnego oraz narodowości znacznie różnią się od dość ostrych wymogów stawianych z reguły oficerom centralnego aparatu wywiadu strategicznego oraz legalnych rezydentur. W związku z tą okolicznością znacznie szerszy jest krąg osób, które można werbować do pracy w nielegalnych rezydenturach, ponieważ mogą to być zarówno mężczyźni, jak i kobiety, osoby młode i starsze, zdrowe i ułomne, żonaci i mężatki, stanu wolnego, obywatele własnego kraju lub obcokrajowcy”.
Odrębny problem stanowiła kwestia werbowania kobiet: „Konieczność szerszego zaangażowania kobiet do pracy w nielegalnych rezydenturach w porównaniu z tym przedsięwzięciem w legalnych rezydenturach wynika z następujących względów: szereg sposobów przykrycia może mieć zastosowanie tylko w stosunku do kobiet (np. gospodynie domowe, właścicielki lub personel obsługi gabinetów kosmetycznych, manikiurzystki, sprzedawczynie kwiatów, słodyczy, przedmiotów perfumeryjnych itp.); kontrwywiad mniej podejrzewa kobiety o współpracę z wywiadem niż mężczyzn, a zespół mieszany – kobieta i mężczyzna – mniej rzuca się w oczy niż zespół mężczyzn lub pojedynczy mężczyzna”.
Uwagę wywiadu skupiały także osoby starsze i kalekie: „Wykorzystywanie w pracy wywiadowczej równolegle z osobami w wieku średnim i młodym osób starszych jest celowe z wielu przyczyn. Starsze osoby mają więcej doświadczenia życiowego, mniej są skłonne do wykroczeń, mniej wywołują podejrzeń odnośnie do ich działalności wywiadowczej w otoczeniu i [w stosunku do] kontrwywiadu”. I dalej: „Do pracy w nielegalnych rezydenturach jest celowym angażowanie również ludzi niezdolnych do służby wojskowej ze względów zdrowotnych (brak oka, ręki, nogi itd.), ponieważ w tym przypadku organ wywiadowczy ma pewność, że tych ludzi nie może wyłączyć z pracy wywiadowczej żadna mobilizacja w danym kraju”.
Obejrzyjcie koniecznie „The Americans”, aby się przekonać, jak działa aparat nielegalny w praktyce. Są tam zarówno sprawni zabójcy, eksperci od kamuflażu, piękne agentki, przaśni dyplomaci, jak i niedołężne babcie-rezydentki... Zrozumiecie też lepiej, dlaczego III RP tak bardzo chroniła ten najbardziej sowiecki złóg wywiadu PRL.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.