W wielu miastach w Polsce 31 sierpnia 1982 r. odbyły się demonstracje przeciwko władzom stanu wojennego. Społeczeństwo wezwane apelem Tymczasowej Komisji Koordynacyjnej Solidarności z 28 lipca wyszło na ulice w pokojowych manifestach nie tylko w dużych miastach zwanymi bastionami Solidarności, lecz także w mniejszych aglomeracjach. To tam doszło do najbrutalniejszych akcji milicji, w wyniku których zginęło najwięcej osób.
Symbolem stał się Lubin, gdzie zomowcy urządzili polowanie na mieszkańców, zabijając trzy osoby i kilkadziesiąt osób raniąc. Z tej manifestacji najbardziej znane są zdjęcia Krzysztofa Raczkowiaka przedstawiające czterech mężczyzn niosących rannego Michała Adamowicza i wkładających go do samochodu osobowego. W archiwach zachowało się też nagranie Wojciecha Wójcika utrwalające moment przejechania przez milicyjną ciężarówkę Jarosława Hyka we Wrocławiu. I taką fotografię symbol ma także Koszalin. Jerzy Patan, fotograf przez lata związany z „Głosem Koszalińskim” i„Głosem Pomorza”, uchwycił niezwykle dynamiczny moment odwagi ubranej na biało kobiety, która pod katedrą w Koszalinie odrzuciła w stronę zomowców wystrzelony nieopodal niej pocisk gazowy. Tą kobietą była Zofia Pietkiewicz.
Zofia z Konina
Zofia Pietkiewicz urodziła się 31 grudnia 1931 r. w Kownie. Jej matka, Wiktoria, została aresztowana przez NKWD po wkroczeniu Sowietów na Litwę. Jak opowiadała Zofia, mama zdążyła ją jeszcze ukryć u swoich krewnych. Ciocia, która się nią opiekowała, również cudem uniknęła aresztowania przez Sowietów, w ostatniej chwili opuszczając swój dom. Cała rodzina uciekła z miasta i przeniosła się do Wilna, skąd po zakończeniu wojny została przesiedlona do Polski, do Sianowa pod Koszalinem. Zofia trafiła do sierocińca PCK w Koszalinie, gdzie przebywała do 1948 r. Szczęśliwie jednak okazało się, że mama Zofii przeżyła wojnę, i obu udało się odnaleźć.
Zofia skończyła studia w Wyższej Szkole Rolniczej w Olsztynie, gdzie została magistrem rolnictwa. Zatrudnienie znalazła w Wojewódzkim Biurze Geodezji i Terenów Zielonych w Koszalinie. Przez cały czas opiekowała się swoją schorowaną matką. Po powstaniu NSZZ „Solidarność” współorganizowała Komitet Założycielski nowych związków w swoim miejscu pracy, a po wyborach została przewodniczącą Komisji Zakładowej.
Po wprowadzeniu stanu wojennego najaktywniejszych działaczy związku z Koszalina internowano i osadzono w ośrodku odosobnienia w Wierzchowie Pomorskim i Darłowie, z innymi przeprowadzono rozmowy ostrzegawcze lub ich aresztowano. Tym, którzy pozostali na wolności, udało się z czasem zbudować struktury podziemne.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.