PIOTR WŁOCZYK: W czerwcu 1979 r., gdy Jan Paweł II odwiedził Polskę po raz pierwszy, miliony Polaków ze wzruszeniem śledziły kolejne kroki papieża. Wygląda jednak na to, że ta pielgrzymka zrobiła również spore wrażenie na pewnym amerykańskim polityku, który po przegranych prawyborach zamierzał jeszcze raz spróbować szczęścia...
PROF. PAUL KENGOR: Rozmawiałem na ten temat z Richardem V. Allenem, który był wówczas głównym doradcą Ronalda Reagana do spraw zagranicznych. Reagan miał za sobą przegrane prawybory republikańskie w 1976 r., w których musiał ustąpić pola Geraldowi Fordowi (który ostatecznie przegrał z Jimmym Carterem). Allen powiedział mi, że jego szef oglądał w amerykańskiej telewizji relację z wielkich mszy świętych i miał w oczach łzy, gdy widział polskiego papieża otoczonego przez morze ludzi. Reagan powiedział wtedy: „Papież jest kluczem! Papież jest kluczem! Papież jest kluczem! Musimy znaleźć sposób na wygranie wyborów, a potem będziemy współpracować z Watykanem, tym polskim papieżem i oni będą naszymi sojusznikami!”. Mamy też nagranie Reagana, który w radiu komentował pierwszą pielgrzymkę papieża do Polski. Przypomniał on wówczas słynne słowa Stalina, który pytał „ile dywizji ma papież”. Reagan z satysfakcją w głosie zauważył wówczas: „To pytanie właśnie doczekało się odpowiedzi”.
W Moskwie perspektywa pierwszej pielgrzymki papieża do kraju za żelazną kurtyną nie spotkała się chyba z entuzjazmem?
Leonid Breżniew, gdy dowiedział się, że papież zamierza przyjechać do swojej ojczyzny, chwycił za telefon, zadzwonił do Edwarda Gierka i powiedział mu: „Nie możesz się na to zgodzić!”. Mamy zapis tej rozmowy. Gierek odpowiedział, że nic nie może na to poradzić. Breżniew podrzucił mu wtedy pomysł: „Powiedz papieżowi, żeby ogłosił publicznie, że nie może przyjechać, bo nie pozwala mu na to zdrowie”. Gierek oponował, mówiąc, że ciężko w styczniu ogłosić, że zachoruje się w czerwcu. Zanim gospodarz Kremla z wściekłością walnął słuchawką, powiedział Gierkowi: „Dobrze, ale lepiej, żebyś tego nie żałował”. Papież z Polski od początku był ogromnym problemem dla Moskwy. Jurij Andropow, który był wówczas szefem KGB, zatelefonował po konklawe do kierownika delegatury KGB w Warszawie i zrobił mu awanturę. Andropow domagał się wyjaśnień: Jakim sposobem dopuszczono, by polski kardynał został wybrany na papieża?!
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.