Pierwszy sygnał, że pamiętniki ocalały, otrzymałam wiosną 2021 r., kilka miesięcy po śmierci kardynała. Zadzwonił mężczyzna, przywołał treść artykułu pt. „Bohater wylany z kąpielą? Publiczny demontaż życiorysu kardynała Gulbinowicza”, który w listopadzie 2020 r. napisałam dla portalu „Więź”, i powiedział, że ma materiały, które w badaniu sprawy kardynała powinny mnie zainteresować. Okazało się, że chodzi o pamiętniki i że jest to obszerny zbiór, o bezprecedensowej wartości i znaczeniu – nie tylko dla historii życia samego kardynała, lecz także dla historii Wrocławia, Kościoła i Polski – zwłaszcza w okresie komunizmu – obejmujący kilkadziesiąt lat.
Więcej niż dziennik
Badanie tych dokumentów nie było łatwe. Zbiór liczy 40 tomów zapisków codziennych, w sumie prawie 15 tys. stron osobistych notatek. Oprócz tego zawiera zeszyty z rekolekcji, zapiski z posiedzeń komisji KEP, z rzymskich konsystorzy i podróży zagranicznych.
Wynotowałam wiele myśli, cytatów, obserwacji, opisów, wniosków i relacji, które kardynał dzień po dniu zamieszcza. Nie owija w bawełnę.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.