Leśnik – patriota
Artykuł sponsorowany

Leśnik – patriota

Dodano: 
Święto Lasu w Osiecku, 27 kwietnia 1937r.
Święto Lasu w Osiecku, 27 kwietnia 1937r. Źródło:Narodowe Archiwum Cyfrowe
Na straży lasów od zawsze stoi leśnik. Doglądanie drzew, sadzenie, trzebieże, usuwanie szkodników to tylko drobny wycinek jego pracy. Nie mniej ważna jest służba społeczna: działalność kulturalno-oświatowa, wychowawcza, charytatywna. Leśnicy to grupa zawodowa, w której patriotyzm zawsze odgrywał główną rolę

Praca w lesie od zawsze wymagała nie tylko fizycznej wytrzymałości i dobrej znajomości leśnych zagadnień, lecz także hartu ducha i społecznikowskiego zacięcia. Odnawianie drzewostanów, siew, sadzenie, a później pielęgnowanie lasu, praca na zrębach, trzebieże – wszystko to należy nieustannie nadzorować. Leśnik musiał znać się na wszystkim: transporcie sadzonek, zakładaniu szkółek, doborze gatunków drzew. Corocznie opracowywał projekt, czyli określał powierzchnię, tworzył opis gleby, wyliczał koszty czy niezbędną ilość nasion. Czuwał nad wyglądem i estetyką lasu, miał też być dla drzew jak najlepszy lekarz. Żółknąca szkółka, sypiące się igły świerkowe, wysięk żywicy ze zdrowej na pozór sosny – to wszystko powinno wzbudzić jego czujność. Gdy zaś w lesie wybuchał pożar, na barkach leśnika spoczywała akcja ratownicza.

„A gdy po pracy do domu zajdzie, domu oddalonego od siedzib ludzkich i otoczonego zewsząd szumiącą puszczą leśną […], to ileż to trzeba rezygnacji i samozaparcia, ażeby żyć tak miesiącami i latami całemi. Jedynym przyjacielem i towarzyszem leśnika staje się wówczas rodzina i książka oraz radio – zastąpić one winny leśnikowi szerokie areny życia miejskiego” – pisał Adam Schwarz („Zawód leśnika”, „Echa leśne” nr 3, 1933).

Praca leśnika wymagała więc nie tylko gotowości do ciężkiego fizycznego wysiłku, lecz także odporności psychicznej. Była zarazem ściśle związana ze służbą społeczną. Kontakty z okolicznymi mieszkańcami, osobami pracującymi w lasach i nabywcami drewna dawały szerokie pole do oddziaływania, prowadzenia edukacji. Aby to osiągnąć, leśnik musiał być… popularny. Jako aktywny obywatel mobilizował ludzi do pracy, organizowania się w grupy, koła gospodarcze, zakładania świetlic, domów ludowych, bibliotek czy choćby amatorskich teatrów. Nie mógł się zniechęcać przy pierwszych trudnościach. Misja leśnika była bowiem podobna do roli wiejskiego nauczyciela lub sekretarza gminy. W takim też duchu – podpowiadały „Echa leśne” – należało wychowywać w szkołach młodych leśników: wykształcić w nich instynkt państwowy, przyzwyczajać ich do obowiązkowości, karności i dyscypliny.

W walce o las, skarb całego państwa i narodu, leśnik – przekonywała prasa – był równy żołnierzowi walczącemu na froncie o dobro ojczyzny. „Gajowy to […] żołnierz dzielny, odważny, sprytny a czujny. […] Gajowy strzeże i chroni lasu, bo wie, że las to najpiękniejszy, najcudowniejszy twór BOGA i NATURY (B. Pasztyński, Znaczenie…).

Święto Lasu „nauczy kultu dla drzew”

Pierwsze Święto Lasu odbyło się w Spale – 29 kwietnia 1933 r. „Doczekaliśmy się uroczystej chwili, w której serca dwudziestotysięcznej rzeszy leśników polskich biją zgodnym rytmem, złączone wspólną ideą […]. Wdzięcznym echem wtórują mu serca wielomiljonowego Narodu, którego kolebką były ongiś nieprzebyte puszcze” – pisała prasa, relacjonując to wydarzenie. Cytowano także przemówienie obecnego na uroczystości prezydenta Mościckiego: „Obchodzimy dziś Święto Lasu. To nasuwa mi myśl, że my wszyscy jesteśmy związani z przyrodą, a zwłaszcza z lasem. W spadku po praojcach naszych tkwi w każdym z nas umiłowanie lasu”.

Ustalono, że Dzień Lasu będzie imprezą coroczną, wybrano też stały termin – ostatnią sobotę kwietnia. Obchody organizowano z rozmachem. Relacjonowały je prasa i radio, wspierały swym udziałem władze państwowe. Wydawano liczne broszury i plakaty. Odbywały się setki wycieczek do lasu, połączonych z pogadankami i akademiami. Głównym punktem programu było jednak sadzenie drzew. Działania te miały głównie wymiar propagandowy: Święto Lasu nauczy nas kultu dla drzew, uświadomi szerokie masy ludności i młodzieży o niespożytych wartościach lasu, pouczy nieświadomych, jak lasy należy cenić, chronić przed niszczeniem.

Pierwsze Święto Lasu: samochód z ulotkami przejeżdżający ulicami Warszawy, 1933r., „Echa Leśne” nr 6/1933

Święto Lasu z roku na rok zyskiwało na popularności, obejmowało swym zasięgiem coraz większe terytorium i przynosiło coraz bardziej spektakularne wyniki. W ciągu pięciu lat zalesiono 338 ha gruntów leśnych i 106 ha nieużytków, obsadzono drzewami 1358 km dróg i alej, teren 605 szkół, 304 place, 198 boisk sportowych. Posadzono też 8,5 tys. drzew pamiątkowych. W rozmaitych odczytach, pogadankach, akademiach, seansach filmowych wzięły udział około 3 mln młodzieży i dorosłych.

Na straży niepodległości

„Leśnik potrafi być wzorem najwyższych cnót obywatelskich i bronić z równym zapałem w czasie pokoju bytu lasów polskich, jak bronił orężem praw Ojczyzny do odzyskania wolności” – twierdził Józef Miłobędzki, wybitny przedstawiciel tego zawodu. I miał rację.

Leśnicy zawsze stanowili ostoję patriotyzmu. W okresie zaborów, nawet jeśli nie brali bezpośredniego udziału w walkach powstańczych, to byli przewodnikami konspiratorów. Drogi przerzutu broni i nielegalnej prasy wiodły zazwyczaj przez las. Kurierzy potrzebowali kogoś, kto pomoże im odnaleźć się wśród kniei.

Ignacy Mościcki, przyszły prezydent II RP, działacz socjalistyczny i towarzysz walki Józefa Piłsudskiego, który w latach młodzieńczych przemycał „bibułę”, pisał w swojej Autobiografii, że przez rosyjsko-austriacką zieloną granicę prowadził go „jakiś leśnik”. Leśnicy służyli zarówno w Legionach, jak i w Wojsku Polskim. W czasie walk o niepodległość oddali krajowi nieocenione zasługi.

Las odgrywał ważną rolę w obronności państwa, dawał naszym wojskom przewagę. Warunkiem była jednak doskonała znajomość terenu i orientacja w nim – za dnia i nocą. I tutaj właśnie idealnie sprawdzali się leśnicy, którzy znali leśne obszary jak własną kieszeń. Biorąc pod uwagę, że lasy zajmowały 23 proc. kraju, Polacy dysponowali ważnym atutem.

W 1933 r. powstało Przysposobienie Wojskowe Leśników (PWL). Zgodnie ze statutem była to bezpartyjna organizacja złożona z osób pracujących w leśnictwie. PWL miało ściśle współdziałać z władzami w celu pomnożenia sił obronnych państw, doskonalenia pod względem fachowo-leśnym w zakresie obrony państwa i popierania wszelkich wysiłków zmierzających do postawienia służby leśnej na najwyższym poziomie sprawności pod względem służenia państwu. Członkowie PWL mieli też udzielać sobie pomocy materialnej i stanowić dla siebie nawzajem moralne wsparcie.

Leśnicy znajdujący się w szeregach PWL często wywodzili się z grupy zdemobilizowanych żołnierzy i oficerów. Potrafili obchodzić się z bronią, a ponadto dobrze znali lasy i stosunki panujące w lokalnej społeczności na danym terenie. W sierpniu 1939 r. leśnicy rozpoczęli budowę przeszkód i zasadzek na leśnych drogach, by utrudnić nieprzyjacielowi działania. Współpracowali ze Strażą Graniczną, Korpusem Ochrony Pogranicza, policją i wojskiem, a także z wywiadem i kontrwywiadem. Zwalczali obcych agentów i sabotażystów próbujących przedostać się przez wschodnią granicę. Przysposobienie liczyło wówczas 12,5 tys. członków w 464 kołach. Do wybuchu wojny każdy leśnik, niezależnie od zajmowanego stanowiska (od gajowego przez nadleśniczego aż do dyrektora), przeszedł szkolenie wojskowe. Chwila próby miała nadejść niebawem.

Źródło: Lasy Państwowe