Przypadki fałszerza od Wałęsy

Przypadki fałszerza od Wałęsy

Dodano: 
Teczki w IPN, zdjęcie ilustracyjne
Teczki w IPN, zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Jacek Turczyk
Grzegorz Majchrzak | Kim był człowiek, który podrabiał donosy tajnego współpracownika pseudonim Bolek, czyli Lecha Wałęsy już po formalnym zakończeniu współpracy w 1976 r.? Odpowiedź wydaje się oczywista – jednym z wielu funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa. Czy jednak na pewno?

Tadeusz Maraszkiewicz, bo nim mowa, był niewątpliwie esbekiem nietuzinkowym – z jednej strony prawdziwym artystą, wybitnym specem od podrabiania pisma, a z drugiej niepoprawnym gadułą i krytykiem polityki władz PRL, co z kolei sprowadzało na jego głowę kłopoty. Nie tylko zresztą to, ale po kolei.

Do pracy w Służbie Bezpieczeństwa, a konkretnie w Departamencie Techniki MSW Maraszkiewicz został przyjęty w październiku 1972 r. na stanowisko starszego referenta (w stopniu starszego sierżanta). Był wyróżniającym się pracownikiem w sekcji, która zajmowała się tzw. legalizacją krajową, czyli przygotowywała fałszywe dokumenty na potrzeby SB. Ceniono go za „wyjątkowe predyspozycje do naśladowania i odtwarzania pisma i podpisów”. Jego umiejętności początkowo wykorzystywano na potrzeby meldunków legalizacyjno- -operacyjnych. Swoją pracę wykonywał dokładnie i sumiennie. Mało tego, miał również przejawiać wiele inicjatywy i samodzielności.

Wzloty i upadki

Jego bezpieczniacka kariera załamała się w 1976 r. W lutym tego roku podczas wyjazdu na teren województwa bydgoskiego „wdał się w dyskusję z postronną osobą”, w czasie której miał „podać szereg informacji o charakterze służbowym”.

Cały artykuł dostępny jest w 29/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.