Rabunek graniczny

Dodano: 
Paszport
Paszport Źródło: PAP / Darek Delmanowicz
Z Jerzym Oleszkowiczem, reżyserem filmu „Akcja H-T” rozmawia Tomasz Zbigniew Zapert.

TOMASZ ZBIGNIEW ZAPERT: Dlaczego u progu lat 50. doszło do wymiany terytoriów pomiędzy ZSRS a Polską?

JERZY OLESZKOWICZ: Trudno to nazwać wymianą. Dostaliśmy propozycję nie do odrzucenia, chociaż Sowieci informowali, że to jedynie „odpowiedź na prośbę władz Rzeczypospolitej Polskiej”. Akcentowano, że chodzi o prostowanie czy wyrównywanie granicy. Lata 50. ubiegłego wieku to czas szybkiego uprzemysłowienia. Potrzebne są do tego tereny bogate w surowce, a powiaty hrubieszowski i tomaszowski za takowe uchodziły. Dowiodły tego – już w roku 1938 – badania przeprowadzone tam pod kierownictwem Jana Samsonowicza, uznanego profesora geologii Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. Sowieci musieli wiedzieć o ich rezultatach. Stalin uznał, że korekta graniczna pozwoli przejąć zasobny fragment terytorium sąsiada. Zdecydowały więc względy ekonomiczne. Oddaliśmy żyzne czarnoziemy. A – co najważniejsze – bogate w węgiel i z doskonale rozwiniętą infrastrukturą m.in. kolejową: linia Rawa Ruska – Krystynopol. W zamian otrzymujemy, a raczej wraca do nas część Bieszczadów. Jak głosiła sowiecka i polska propaganda, zaproponowano nam tereny roponośne.

Mieliśmy też zyskać turystycznie, bo przewidywano budowę zapory w dolinie Sanu. Koncepcja jej powstania nie była nowa, plany tej inwestycji pojawiły już w dwudziestoleciu międzywojennym, ale realizację przerwał wybuch wojny w 1939 r.

A kiedy tę graniczną roszadę zainicjował Kreml?

Cały wywiad dostępny jest w 35/2023 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Rozmawiał: Tomasz Zbigniew Zapert