62. Armia oraz wysłane również do boju o Stalingrad dwie dywizje 64. Armii gen. Michaiła Szumiłowa straciły tak wielu żołnierzy, że niektóre z dywizji liczyły zaledwie piątą część stanów wyjściowych. 12 września Niemcy nacierali na południu wzdłuż linii kolejowej Stalingrad – Rostów, a na północy przecięli linię kolejową do Moskwy. 13 września cztery dywizje przy wsparciu 250 czołgów natarły na północne dzielnice przemysłowe, a trzy dywizje i 100 czołgów – w kierunku centrum Stalingradu. Niemcom udało się w dużej mierze sparaliżować przeprawy przez Wołgę. Dwie trzecie jednostek Flotylli Wołżańskiej zatonęło. W połowie października pozycje Armii Czerwonej obejmowały zaledwie kilka przyczółków na brzegu rzeki oraz kilka odizolowanych punktów oporu w mieście. Gwałtowne boje o górujący nad miastem Kurhan Mamaja toczyły się jeszcze w styczniu 1943 r., gdyż stanowił on kluczową pozycję obserwacyjną i ogniową.
Niemiecki żołnierz Franz Hoffman wspominał determinację i męstwo, z jakimi walczyli Rosjanie: „Batalion ponosi ciężkie straty. W kompaniach pozostało po 60 ludzi. Elewatora bronią nie ludzie, a diabły, którym nie straszne ni kule, ni ogień... Jeśli wszystkie budynki w Stalingradzie będą bronione jak ten, żaden z naszych żołnierzy nie wróci do domu. W elewatorze znaleźliśmy 40 zabitych. Połowa z nich w mundurach marynarskich – morskie diabły. Do niewoli wzięliśmy tylko jednego ciężko rannego, który jednak nie może mówić”.
Czytaj też:
Atak III Rzeszy na Związek Sowiecki – największa operacja zbrojna w historii
Snajperzy walczyli po obu stronach, dając się mocno we znaki przeciwnikom. Sławę zyskała m.in. 19-letnia Tania Czernowa z Białorusi. Wyszkolona w specjalnej szkole snajperów, traktowała Niemców z zimną nienawiścią. W końcu sama została ranna w brzuch. Skutkiem była bezpłodność. Wasilij Zajcew natomiast stał się bohaterem sowieckiej propagandy, która często przejaskrawiała bądź wprost wymyślała jego wyczyny. Podobno miał zabić po trzydniowym pojedynku supersnajpera niemieckiego mjr. Erwina Königa (lub płk. Heinza Thorwalda), ale nie znajduje to potwierdzenia w archiwach wojskowych. Według danych sowieckich w okresie od 10 listopada 1942 r. do 17 grudnia 1942 r. podczas bitwy pod Stalingradem zabił 125 żołnierzy wroga, w tym siedmiu snajperów.
Kontrofensywa i kocioł
Mimo ogłoszenia przez Niemców zdobycia „miasta Stalina” Sowieci nie wycofali się na drugą stronę Wołgi. Armia Czerwona gromadziła zaś siły do potężnego uderzenia, które miało odwrócić losy wojny. Pomysł takiej operacji wysunęli: szef sztabu generalnego, a od lipca 1942 r. zastępca naczelnego wodza Gieorgij Żukow oraz Aleksander Wasilewski. Stalin dał się przekonać i w największej tajemnicy (nawet członkowie politbiura i Państwowego Komitetu Obrony nie zostali wtajemniczeni) opracowano plan operacji „Uran”. Front Stalingradzki przemianowano na Doński, a Front Południowo-Wchodni na Stalingradzki i realnie wzmocniono wojska atakujące znad Donu. Dowódcą Frontu Dońskiego mianowano gen. Konstantego Rokossowskiego, bodaj najzdolniejszego z sowieckich „komandirów”, który natychmiast wzmocnił przyczółki na lewym brzegu Donu – czyli dogodne pozycje wyjściowe do kontrofensywy. Obydwa wymienione wyżej fronty ruszyły 19 listopada, a już 23 listopada pierścień okrążenia zamknął się koło Kałacza nad Donem. Zaatakowano najpierw wojska rumuńskie na skrzydłach, rozbijając 3. oraz 4. Armię. Zajęcie miasta z marszu przerastało jednak możliwości Frontu Dońskiego i trzech armii Frontu Stalingradzkiego. Jednak 6. Armia Paulusa oraz niedobitki sojuszników – łącznie 220 tys. żołnierzy – znalazły się w kotle.
Armia – mająca jeszcze 3,2 tys. dział i moździerzy oraz około 200 czołgów – była nadal zdolna do manewrów. Dlatego Paulus dwukrotnie prosił Hitlera przez radio o zgodę na wycofanie się około 160 km ze Stalingradu na zachód i połączenie się z 4. Armią Pancerną gen. Hotha. Führer jednak odmówił. Obiecał za to dowódcy 6. Armii dostawy zaopatrzenia drogą powietrzną, lecz zamiast potrzebnych 600 t dostaw dziennie na kontrolowane przez Niemców lotniska w Pitomniku i Gumraku samoloty Luftwaffe Göringa dostarczały zwykle po 80–100 ton. Dzienna racja pożywienia dla żołnierza wynosiła tylko 75 g chleba, 200 g koniny, 12 g cukru i 12 g tłuszczu. Przy 30-stopniowym mrozie nie pozwalało to na przeżycie, a co dopiero na znaczny wysiłek fizyczny. Brak lekarstw powodował, że lekarze bez znieczulenia amputowali żołnierzom odmrożone nogi i ręce.
Żałosna kondycja wodza III Rzeszy ujawniła się także przy próbie ocalenia 6. Armii, która polegać powinna na jednoczesnym uderzeniu z południowego zachodu i z kotła stalingradzkiego, odblokowaniu Paulusa i wyprowadzeniu jego wojsk z kotła. Dowodzący odsieczą von Manstein zrozumiał zadanie w taki właśnie sposób, natomiast Paulus dostał całkowicie odwrotne instrukcje i odmawiał opuszczenia zajmowanych pozycji bez wyraźnego rozkazu Hitlera. Taki rozkaz nigdy nie nadszedł. 12 grudnia 1942 r. niemieckie czołgi przedarły się wprawdzie przez zewnętrzny pierścień wojsk sowieckich pomimo panującej śnieżycy. Jednak z upływem czasu opór Armii Czerwonej rósł, rosły także problemy Wehrmachtu z uzupełnianiem zaopatrzenia. Siły Mansteina okazały się za słabe, aby przełamać główne pozycje obronne przeciwnika.
Czytaj też:
Rzeźnia pod Lenino
Niemcy nie mogli już liczyć na odsiecz, a samolotom coraz rzadziej udawało się dotrzeć i wylądować na zagrożonych przez Rosjan lotniskach. Zrozpaczeni ludzie, nie słuchając już żadnych rozkazów, okupowali zawiane śniegiem pasy startowe, sami sobie zadawali rany, aby dostać się do samolotu. Wdzierali się siłą na pokład, przyczepiali się do skrzydeł i zewnętrznego poszycia podczas startu, co kończyło się rychło śmiertelnym upadkiem.
Kiedy 27 grudnia zapadła decyzja o zagładzie okrążonych wojsk, dowództwo powierzono Rokossowskiemu, przekazując mu również trzy armie Frontu Stalingradzkiego. 10 stycznia 1943 r. ruszono do ostatniej ofensywy, 25 stycznia wojska radzieckie wkroczyły do Stalingradu od zachodu, a w następnym dniu połączyły się z jednostkami 62. Armii. Rozbici na dwie grupy, wyczerpani i zdemoralizowani Niemcy zaczęli się poddawać. Hitler – oczywiście – nie wyraził zgody na kapitulację i nakazał obronę do ostatniego człowieka. Führer mianował Paulusa marszałkiem polnym, oświadczając, że nie pamięta, aby kiedykolwiek w historii marszałek niemieckiej armii oddał się do niewoli. Oczekiwał od niego samobójstwa. Martwy marszałek był cenny dla propagandy: miał zostać bohaterem Rzeszy na polu chwały.
Paulus wraz z większością wyższych oficerów, którzy pozostali u jego boku w zgrupowaniu południowym, skapitulował 31 stycznia. Natomiast zgrupowanie północne, którym dowodził gen. Karl Strecker, skapitulowało 2 lutego. I ten dzień zakończył bitwę o Stalingrad.
Rosjanie zebrali z pola bitwy ciała 146,3 tys. Niemców oraz 467 tys. poległych żołnierzy i oficerów Armii Czerwonej. Wzięto 108 tys. jeńców, z których 102 tys. zmarło w niewoli na tyfus i inne choroby, jak również z głodu. Ostatni z żyjących dotarł do Niemiec w 1955 r., zawdzięczając życie interwencji kanclerza RFN Konrada Adenauera. Sam Friedrich Paulus w lipcu 1944 r. przystąpił do zorganizowanego w ZSRS Komitetu Narodowego Wolne Niemcy, dając się użyć jako narzędzie propagandy sowieckiej. Zmarł w 1957 r. w NRD.
Niemcy nie zdobyli „miasta Stalina”, nie przekroczyli Wołgi, nie zajęli też kaukaskich pól naftowych. Po raz pierwszy zagładzie uległa cała armia niemiecka. Dotąd niepokonani w wymiarze strategicznym Niemcy ponieśli dotkliwą, niepowetowaną klęskę. Pod Stalingradem nastąpił zwrot w II wojnie światowej.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.