Nie zdawała sobie sprawy ze szkodliwości promieniotwórczości, zresztą pracowała ze związkami promieniotwórczymi od kilkudziesięciu lat i zaczęła tracić wzrok (przeszła trzy operacje), do tego dochodziły zaburzenia równowagi, szumy w uszach, uczucie ciągłego zmęczenia i utrzymująca się niemal non stop lekka gorączka.
Nie zapomniała jednak o swoim największym marzeniu, czyli o utworzeniu Instytutu Radowego w Warszawie. Projekt popierały polskie władze i 3 czerwca 1925 r. uczona przybyła do kraju, by wziąć udział w położeniu kamienia węgielnego pod budowę placówki. Maria położyła też pierwszą symboliczną cegłę, a drugą jej dawny znajomy z Paryża, prezydent Stanisław Wojciechowski. Niestety, problemem okazały się sprawy finansowe, największym kłopotem był zakup grama radu, gdyż pozostawało to poza możliwościami finansowymi organizatorów.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.