Stało się to u schyłku II Rzeczypospolitej podczas mszy świętej dla dzieci, która ów proboszcz odprawiał w parafialnym kościele w Luboniu pod Poznaniem.
Postać księdza męczennika jest mi osobiście bliska, choćby przez fakt, że przez pięć lat miałem biuro europoselskie w owym wielkopolskim Luboniu. Warto dziś przypomnieć sylwetkę zamordowanego polskiego kapłana. Po pierwsze: ponieważ w ostatnich dniach minęła 87 rocznica jego śmierci. Po drugie: w czasie wzrastającej nagonki medialnej i stricte politycznej na Kościół Katolicki i coraz częstszych napadów na księży – historia tego zamachu terrorystycznego na oczach dzieci, który poskutkował śmiercią powszechnie lubianego księdza – może być przestrogą do czego doprowadzić może spirala antykatolickiej nienawiści.
Księdza Stanisława Streicha dosięgły kule, gdy wchodził na ambonę. Kapłan miał wtedy niespełna 36 lat. Urodzony w Bydgoszczy, seminarium duchowne ukończył w Poznaniu. Był kapelanem sióstr Elżbietanek, katechetą w szkole handlowej w Poznaniu, a także wikarym w parafiach: św. Floriana w stolicy Wielkopolski oraz w dwóch innych poznańskich parafiach: Bożego Ciała i św. Marcina. Uczył też religii w seminarium nauczycielskim. W wieku 31 lat zostaje proboszczem w Żabikowie i od razu występuje z inicjatywą budowy kościoła w "moim" Luboniu. Udaje się to po dwóch latach: powstaje kościół, ale też od razu nowa parafia pod wezwaniem świętego Jana Bosko. Jej proboszczem zostaje w naturalny sposób ksiądz Stanisław.
W przedostatni dzień lutego 1938 ksiądz Streich na przedpołudniowej mszy świętej z udziałem dzieci szedł w kierunku ambony, aby odczytać ewangelię i wygłosić homilię. Zamachowca strzelił czterokrotnie: najpierw w twarz, potem dwukrotnie w plecy, czwarta kula zatrzymała się na ewangeliarzu.
Zamachowcom okazał się działacz komunistyczny, uciekinier z więzienia Wawrzyniec Nowak. Odsiadywał wyrok jednego roku pozbawienia wolności za pobicie na Wołyniu, w Brodach (gdzie pracował) miejscowego starosty- piłsudczyka. Ukrywając się prowadził agitację komunistyczna i założył, przeznaczoną dla robotników, organizację ateistyczną. Jej działalność publicznie potępił ksiądz Stanisław Streich- i pewnie za to zginął...
W kościele padły jeszcze kolejne strzały: ranny został kościelny Franciszek Krawczyński, który usiłował zatrzymać komunistę- mordercę(kule uszkodziły mu lewy bark i prawą skroń). Ranne zostały również dwie inne osoby.
Zamachowca wyrwał się z rąk kościelnego,ale w środkowej nawie złapali go, jak relacjonuje "Dziennik Poznański" z 1 marca 1938 „urzędnik kolejowy Mańczak i organista Szulc. Zbrodniarza rozbrojono (...)."
Tłum chciał komunistę zlinczować. Ledwo uszedł z życiem. Proces w Poznaniu trwał bardzo krótko: po trzech tygodniach mordercę skazano na karę śmierci, a prezydent RP Ignacy Mościcki nie skorzystał z prawa łaski.
Istnieje też wersja, że wyroku śmierci nie wykonano, a komunistyczny zamachowca poszedł na współpracę i sypał kolegów z nielegalnej Komunistycznej Partii Polski na Wołyniu i w Wielkopolsce.
Ludzie zapamiętali, co krzyczał morderca po zabójstwie księdza: „Niech żyje komunizm!" oraz „Wynoście się z kościoła","To za wasza wolność". Akurat te hasła dla komunistycznych terrorystów są ponad czasowe.
Pamięć o dzielnym kapłanie przetrwała. Od ośmiu lat, gdy zaczął się jego proces beatyfikacyjny, oficjalnie przysługuje mu tytuł Sługi Bożego. Przez pierwsze dwa lata odbywał się diecezjalny etap beatyfikacji, przez kolejne postępowanie w watykańskiej Kongregacji do Spraw Świętych.
Piętnaście miesięcy temu ekshumowano doczesne szczątki ks.Staniskawa Streicha i umieszczono w nawie kościoła w Luboniu- tego, który sam zbudował. W maju ubiegłego roku Ojciec Święty Franciszek zatwierdził dekret o męczeństwie księdza Stanisława. Jego msza beatyfikacyjna odbędzie się w Poznaniu 24 maja tego roku na placu przy poznańskiej katedrze.
Warto pamiętać o wywodzącym się z Kujaw wielkopolskim kapłanie, który zginął z rak komunisty. Był jedną z wielu ofiar- kapłanów komunistycznej ideologii i syndykatu zbrodni.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.