Zawłaszczone Virtuti Militari

Zawłaszczone Virtuti Militari

Dodano: 
Grób Maksymiliana Sznepfa na cmentarzu wojskowym na Powązkach
Grób Maksymiliana Sznepfa na cmentarzu wojskowym na Powązkach Źródło: Wikipedia / Lukasz2 / CC0
Maciej Korkuć | Musimy pamiętać, że odbieranie komunistycznych nadań byłoby równoznaczne z uznaniem – w imieniu wolnej Polski – ich prawnej skuteczności.

Na grobie Maksymiliana Sznepfa z czarnego granitu jest umieszczony wielki napis „Kawaler Krzyża Virtuti Militari”. Wyżej jest wypiaskowany niby-wizerunek tego orderu. Dopiero pod tym stopień z LWP, imię i nazwisko, fotografia i daty. Nie będę wchodził tutaj w detale medialnej połajanki między Krzysztofem Stanowskim a Dorotą Wysocką-Schnepf, tytułowaną przez niego „arcykapłanką propagandy”. Sama zainteresowana, pudrując biografię swojego teścia, sięgnęła po ten argument: Sznepf był „Kawalerem Krzyża Virtuti Militari”.

Ważniejsze jest pytanie: Czy Sznepf naprawdę był Kawalerem Krzyża Virtuti Militari, najważniejszego orderu wojennego nadawanego w imieniu odrodzonej w 1918 r. Rzeczypospolitej Polskiej? Nie. Bo nikt z uprawnionych przez organy niepodległej Rzeczypospolitej Polskiej mu takiego orderu nie przyznał. Natomiast coś tam mu przyznali komuniści. Tylko co?

I tutaj dotykamy podstawowego problemu, w odniesieniu do którego III Rzeczpospolita nie odrobiła (jeszcze) lekcji. Nigdy nie zajęto się bowiem problemem wyraźnego oddzielenia zaszczytnych nadań Virtuti Militari, Orderu Odrodzenia Polski, Krzyża Walecznych, które zostały dokonane przez uprawnione ciała powołane w imieniu Niepodległej Polski (w okresie międzywojennym i potem – w czasie wojny na uchodźstwie i w podziemiu), od tych, które były pod tymi samymi nazwami wręczane przez ludzi Józefa Stalina, sowieckie i komunistyczne struktury działające z nadania Moskwy.

Owszem, komuniści, którym Stalin stworzył alternatywne państwo, dał władzę nad Polakami i ochronę sowieckich bagnetów, mieli swoje bandyckie prawo ustanawiać własne odznaczenia, pozorując ich „zaszczytny” charakter. Posiadali swój „Krzyż Grunwaldu” ustanawiany kilkakrotnie, za każdym razem jakby go jeszcze nie było, chociaż już był nadawany. Później mieli własny Order Budowniczych Polski Ludowej itp. Ich sprawa.

Jednak problem się nieco gmatwa ludziom tam, gdzie sięgnęli bezprawnie, ale celowo po nazwy prawdziwych polskich orderów i odznaczeń. Tych znanych z wolnej Polski i z walk o niepodległość. A przecież prawa do nadawania orderów i odznaczeń w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej – tej, której odrodzenie w 1918 r. świętujemy każdego 11 listopada – nie mieli. Takich upoważnień ludzie Bolesława Bieruta nie uzyskali ani od prawowitych władz RP, ani też od społeczeństwa, które nigdy nie usankcjonowało władzy komunistów, bo ci do żadnych wolnych wyborów przed 1989 r. nie dopuścili. Podobnie ci sami komuniści mogliby nadawać Legię Honorową zamiast Francji czy Medal of Honor zamiast USA. Nigdy nie uzyskali takich upoważnień.

Artykuł został opublikowany w najnowszym wydaniu tygodnika Do Rzeczy.