Ciężarówka zjechała z wyboistej drogi do Twierdzy Jilava, wjechała w las i zatrzymała się. Siedzący na drewnianych ławkach aresztanci zaczęli rozglądać się na boki. W ciemności, w okienku szoferki trzy razy błysnęło światło latarki. Sierżant Sârbu wstał i wyjął z kieszeni kawałek drutu, z zaplecionymi na obu końcach pętlami. Szybko zarzucił go na szyję siedzącemu przed nim ciemnowłosemu mężczyźnie i pociągnął za oba końce. Mężczyzna wyprężył się i chciał wstać, ale zatrzymały go kajdanki, którymi był przykuty do ławki. Sârbu zacisnął pętlę jeszcze mocniej. Mężczyzna zaczął uderzać nogami w drewnianą podłogę ciężarówki. W końcu jego ciało zwiotczało, a głowa odchyliła się na bok. Sierżant spojrzał na przystojną, okoloną falami gęstych, przetykanych siwizną włosów twarz i odetchnął z ulgą. Wiedział, że żandarmów wybranych do tej akcji, zarządzonej przez ministra Călinescu, a może nawet samego króla, spotkają niemałe nagrody. Może nawet dostanie wreszcie służbowe mieszkanie w Bukareszcie. Nie spodziewał się pewnie, że w rok później sam podzieli los Corneliu Codreanu, którego właśnie udusił drucianą pętlą.
Wielka Rumunia, małe możliwości
Rumunia w latach międzywojennych znajdowała się w permanentnym kryzysie. Aspiracje tworzenia „Wielkiej Rumunii”, zderzały się boleśnie z rzeczywistością. 80% Rumunów mieszkało na wsi, ponad 40% było analfabetami. Brakowało nowoczesnego przemysłu. Stosunki własnościowe
i zacofanie podminowywały sytuację na wsi. Klasa średnia była nieliczna i słaba. Znaczna część środków produkcji należała do Żydów, znienawidzonych przez chłopów jako dostawcy alkoholu, lichwiarze i pośrednicy w handlu drewnem. Wolne zawody i prasa również w dużej mierze były w rękach żydowskich. Niezatarte piętno odcisnęło kilkusetletnie chciwe i okrutne panowanie Turków i ich protegowanych – w urzędach normą był bakszysz, a na wsi kij żandarma. Do tego dochodziły terytorialne pretensje sąsiadów.
Czytaj też:
„Za Tisa pełna misa”, czyli jak Słowacy wyszli na kolaboracji z Hitlerem
Odpowiedzią rządzących liberalnych elit na problemy wewnętrzne były próby modernizacji państwa. Jednak kopiowanie zachodnich - głównie Francuskich - wzorów, dawało zwykle opłakane skutki. Większość Rumunów wywodziła się z tradycyjnych, prawosławnych społeczności rolniczych i pasterskich, nierozumiejących i niechętnych forsowanym zmianom. Coraz więcej młodych ludzi kończyło studia, ale nie mogło znaleźć odpowiedniej dla siebie pracy. Rozwiązywaniu problemów nie służyła rumuńska sejmokracja i karuzela zmieniających się jak w kalejdoskopie rządów. Wydawało się, że Rumunia potrzebuje kogoś, kto nadludzkim wysiłkiem pozwoli zachować Rumunom ich wiarę
i tradycje, i da nadzieję na przyszłość.
Zbrodnia założycielska
Corneliu Codreanu urodził się 13 września 1899 r. Jego ojciec był Polakiem, który dopiero kilka lat po urodzeniu syna zmienił nazwisko z Zieliński na rumuńsko brzmiące Zelea. Matka była Niemką. Już podczas studiów na uniwersytecie w Jassach, dała o sobie znać jego wyrazista osobowość. Kiedy zbolszewizowana rada uniwersytetu wycofała religię z programu nauczania, Codreanu stanął z toporem w ręku przed drzwiami do auli, uniemożliwiając prowadzenie zajęć. Wraz z grupą towarzyszy rozbijał zebrania komunistycznych jaczejek, zrywał budionówki z głów studentów i czerwone flagi z kominów. Po skończeniu studiów prawniczych wyjechał do Niemiec po dalszą naukę, ale szybko skończyły mu się pieniądze. Wrócił, kiedy w Rumunii odbywały się masowe protesty studenckie przeciwko przyznaniu w nowej konstytucji praw obywatelskich Żydom.
W 1923 r. razem ze znanym rumuńskim antysemitą Alexandru Cuzą zakłada Ligę Obrony Narodowo - Chrześcijańskiej (LANC). Wtedy też organizuje próbę zamachu na ministrów i żydowskich przedsiębiorców, za co zostaje aresztowany. Jak napisze później w swoich wspomnieniach, w celi więzienia Văcărești pod Bukaresztem ukazuje mu się Archanioł Michał, który każe mu resztę życia poświęcić walce o narodowe odrodzenie. Uwolniony z więzienia w 1924 r., Codreanu zakłada organizację Bractwo Krzyża i zaczyna budować wspólnotowy dom w Jassach. Miejscowy prefekt policji Constatin Manciu - pomny reputacji Codreanu - rozpędza budowniczych i każe przegnać ich związanych powrozami przez miasto. Sam Codreanu z kilkoma towarzyszami zostaje aresztowany i torturowany na posterunku policji. Kiedy kilka miesięcy później występuje na procesie jako obrońca, strzela z rewolweru do Manciu, zabijając go na miejscu. Zabójstwo odbiło się szerokim echem w całym kraju. Sędziowie, występujący ze znaczkami LANC na togach uniewinnili oskarżonego, powołując się na usprawiedliwione pobudzenie, spowodowane sytuacją w kraju. Od tego czasu zbrodnia będzie stale towarzyszyć działaniom Codreanu.
Narodziny Legionu
W 1925 r. wyjeżdża kontynuować studia do Francji. W tym czasie styka się z włoskim ruchem faszystowskim. Kiedy wraca do Rumunii, zastaje Ligę podzieloną i skłóconą. Zrażony do systemu partyjnego, w czerwcu 1927 r. wraz z 19 towarzyszami zakłada własną organizację - Legion Michała Archanioła. Początkowo działalność Legionu skupia się na samopomocy i budowaniu poparcia wśród ludności. Legioniści budują kolejne domy dla ubogich studentów, pomagają przy pracach polowych, zakładają ogrody na nieużytkach, organizują obozy dla młodzieży.
Codreanu przyjmuje tytuł Kapitana (Capitanul) i formułuje założenia ruchu. Unika sztywnych zasad. Jest bardziej charyzmatycznym przywódcą ocierającym się o mistycyzm, niż teoretykiem. Ważne jest działanie i akcja, a nie kwieciste przemowy polityków. Zasadą ruchu ma być sprzeciw przeciwko liberalnemu systemowi i indywidualizmowi, wyrastającym z Rewolucji Francuskiej. Do tego radykalny antysemityzm i antybolszewizm. Demokracja według Codreanu „łamie jedność narodu, dzieląc go na części, wzniecając konflikty i kłótnie, narażając na walkę ze zjednoczonym blokiem żydowskiej siły w trudnym okresie historii”, a system wielopartyjny działa tak, „jakby co rok zmieniać właściciela gospodarstwa rolnego, a każdy miałby inne plany i odrzucał wszystko, co zrobił poprzednik”.
Stanowczo sprzeciwia się narzucaniu pasterskiej i rolniczej od wieków Rumunii zachodnich wzorców. Najważniejszą zasadą ruchu miała być miłość, prowadząca do przemiany duchowej. Modlitwa, posty, nocne czuwania i przeżycia duchowe miały stworzyć nowego człowieka. Dopiero on mógł zbudować nową Rumunię na podobieństwo pszczelego ula, gdzie interes ogólny będzie miał prymat nad indywidualizmem, a Rumuni dzięki poniesionym ofiarom dostąpią prawosławnego, wspólnotowego zbawienia.
Ruch czerpał pełnymi garściami z rumuńskiej ludowości z jej nieprzetrawionymi przez prawosławie miłością do śmierci, kultem ziemi i przodków. Odrzucając kulturę Zachodu Codreanu odwoływał się do rumuńskich ludowych legend i mitów. Jedną z najważniejszych była legenda
o ofierze założycielskiej, złożonej przez mistrza murarskiego Manole. Żeby wybudować monastyr w Curtea de Argeş, zamurował on w ścianie swoją ciężarną żonę. Na zacofanej rumuńskiej prowincji, ideologia była prymitywna, uboga i chłopska. Legioniści nosili amulety z ziemią z pól bitewnych, które miały zapewnić im zwycięstwo i składali przysięgi, pieczętowane piciem ludzkiej krwi.
Wielki Kryzys
Legion długo był prowincjonalnym bractwem o niewielkim zasięgu. Wybuch Wielkiego Kryzysu zmienił sytuację. Bezrobocie w Rumunii sięgnęło 35%. Dochody budżetu państwa spadły o połowę. Wielu niezamożnych ludzi wpadło w skrajną nędzę.
Codreanu uznał, że nadszedł czas na ogólnokrajową krucjatę. W grudniu 1929 r. do niewielkiego miasteczka Berești na wschodzie kraju wchodzi procesja z ikoną Archanioła Michała na czele. Za nią na białym koniu, ubrany w strój ludowy jedzie Codreanu. Potem w równych szeregach kroczą legioniści. Po nabożeństwie w cerkwi, Codreanu przemawia do mieszkańców, zachęcając ich do przyłączenia się do Legionu. W ten sposób objeżdża kolejne miasta i wioski pozyskując członków, a główną siedzibę organizacji przenosi do stolicy.
W skorumpowanej Rumunii, gdzie rządziła skupiona wokół króla kamaryla rozdzielająca między siebie stanowiska, rządowe zamówienia i ogromne dochody od eksploatowanych przez zagraniczne koncerny złóż ropy naftowej, dla wielu pozbawionych perspektyw ludzi Legion był interesującą alternatywą. Był też zaporą dla przenikającego do Rumunii bolszewizmu. Aż do końca wojny komuniści byli ugrupowaniem pozostającym na marginesie rumuńskiej polityki. Legion miał też silne poparcie niższego, prawosławnego duchowieństwa.
Żelazna Gwardia
W 1930 r. powstaje paramilitarne skrzydło Legionu - Żelazna Gwardia. Jej celem jest walka z „żydowskim komunizmem”. Później nazwa ta przylgnie do całego ruchu. Coraz częściej dochodzi do aktów przemocy. Władze nie pozostają dłużne. Żandarmi mordują i torturują gwardzistów. Spirala terroru zaczyna się coraz bardziej nakręcać. W 1933 r. premier Ion Duca zdelegalizował organizację, zabijając przy okazji kilkunastu legionistów i więżąc kilka tysięcy. W odwecie został zamordowany, a jego grób zbezczeszczony.