PIOTR WŁOCZYK: Najpierw w kwietniu zeszłego roku ogłosili państwo, że w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie znajduje się jedyna znana na świecie egipska mumia w ciąży, a ostatnio wyjaśnili państwo, jak to się stało, że jej dziecko zachowało się w tak dobrym stanie. Jaka tajemnica stoi za tym odkryciem?
MARZENA OŻAREK-SZILKE: Badany przez nas płód faktycznie zachował się w niezłym stanie. Odpowiada za to przede wszystkim sama mumifikacja matki. Jednak w tym wypadku doszło jeszcze do jednego procesu, który nie był intencjonalny. Okazało się bowiem, że na tomografii komputerowej nie widać praktycznie kości dziecka, a był to już późny okres ciąży – siódmy miesiąc – natomiast zachowały się jego tkanki. To, co wcześniej uważałam za wypełnienie brzucha mumii tkaninami, okazało się w istocie szczątkami płodu. Odkryłam to niemal zupełnie przypadkowo, kiedy właściwie skończyliśmy już badanie „naszej” mumii.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.