Wołyń zdradzony. Dlaczego Polacy konali w osamotnieniu?
  • Piotr ZychowiczAutor:Piotr Zychowicz

Wołyń zdradzony. Dlaczego Polacy konali w osamotnieniu?

Dodano: 
Ofiary zbrodni UPA w Lataczu.
Ofiary zbrodni UPA w Lataczu. Źródło: fot. zbrodniawolynska.pl
Władysław Studnicki podjął desperackie próby ratowania Polaków przed UPA. Polski germanofil oskarżał AK o bierność wobec ludobójstwa.

9 lutego 1943 r. do wsi Parośla na Wołyniu wkroczył oddział UPA. Banderowcy zgromadzili ludność wioski w chatach, skrępowali sznurami i ułożyli na podłogach. Następnie, siekierami, metodycznie zamordowali Polaków. Dorosłych uderzali w głowy ostrzami siekier, a dzieci – obuchami. Świadkowie, którzy następnego dnia przybyli do wioski, byli wstrząśnięci. Niektóre ofiary zostały „porąbane na sieczkę”. W jednym z domów nie można było wyrwać noża, którym do stołu przybite zostało niemowlę. W tej szokującej masakrze zginęło 150 Polaków.

Tego dnia rozpoczęło się ludobójstwo polskiej ludności Wołynia i Galicji Wschodniej. Na tym pierwszym terytorium osiągnęło apogeum latem 1943 r. A wiosną kolejnego roku fala krwawych mordów zaczęła rozlewać się na Galicję. Celem operacji UPA była depolonizacja obu spornych terytoriów. Zagłada.

Do Lwowa!

Dla polskiego germanofila Władysława Studnickiego ziemie wschodnie zawsze były najważniejsze. Dlatego natychmiast, gdy stało się to możliwe, pospieszył do Lwowa. Do miasta dotarł w czerwcu 1943 r.

„Ciągnął mnie do Lwowa mój sentyment do tego miasta – wspominał. – Dwa odcinki mego życia przebyłem we Lwowie: 1901–1905 oraz 1909–1914 r. W pierwszym okresie poznałem i pokochałem Lwów, zwany „pomnożycielem polskości”. To miasto germanizowane, kolonizowane przez urzędników i kupców niemieckich oraz Ormian, wszystkich ich przeobraziło w najlepszych patriotów. Lwów miał rozległe życie polityczne i temperament polityczny, którym przewyższał wszystkie miasta polskie. Drżałem o Lwów”.

Na miejscu Studnicki natychmiast nawiązał kontakt z miejscową polską inteligencją, z przywódcami lwowskich Polaków. Miasto żyło wówczas tylko jedną sprawą – zaostrzającym się konfliktem z Ukraińcami. Studnicki przekonał się, że Niemcy faworyzują tę społeczność kosztem Polaków, co zresztą nie mogło dziwić.

„Ukraińcy wciąż proklamowali, że są sprzymierzeńcami Niemiec – pisał Studnicki – że okażą im znaczną pomoc w walce z Sowietami, Polacy zaś głosili, że są nieprzejednanymi wrogami, a prasa podziemna polska chwaliła się ciągle dokonywanym sabotażem, zapisując częstokroć na swój rachunek sabotaż dokonany przez bandy dywersyjne sowieckie”.

Ukraińcy swoją uprzywilejowaną pozycję wykorzystywali do rugowania Polaków z Galicji, pozbawiania ich wpływów i wzmacniania swego stanu posiadania. Jednocześnie w szeregach ukraińskich nacjonalistów rodził się plan eksterminacji Polaków.

(...)

Cały tekst dostępny w listopadowym numerze miesięcznika!

Cały artykuł dostępny jest w 11/2020 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.