PIOTR WŁOCZYK: Dlaczego istnienie „Normandie” spędzało Winstonowi Churchillowi sen z powiek?
JEAN-CHARLES STASI: Chodziło o jego rozmiary. „Normandie” w Saint-Nazaire był jedynym suchym dokiem w Europie – poza Niemcami – który był w stanie pomieścić „bestię Hitlera”, która tak bardzo niepokoiła Churchilla.
Dwustupięćdziesięciometrowy „Tirpitz” uzbrojony był m.in. w osiem dział kalibru 380 mm.
Ten olbrzymi pancernik, bliźniak „Bismarcka”, w opinii Brytyjczyków stanowił wielkie niebezpieczeństwo dla konwojów atlantyckich. Był to bardzo szybki, doskonale opancerzony i uzbrojony okręt, który musiał zostać zneutralizowany. Uznano, że najłatwiej będzie zniszczyć jedyny dok, który mógł być wykorzystywany do naprawiania i serwisowania tej jednostki.
Używanie suchych doków w Niemczech nie wchodziło w grę?
Musielibyśmy spojrzeć na mapę. Gdyby „Tirpitz” grasował na Atlantyku i został uszkodzony, zachodnie wybrzeże Francji z Saint-Nazaire to jedyna sensowna opcja na dokonanie napraw. Przedzieranie się do Niemiec przez wody w pobliżu Wielkiej Brytanii byłoby w takiej sytuacji bardzo niebezpieczne i zajmowałoby o wiele więcej czasu. A przecież mniejsze lub większe uszkodzenia byłyby tylko kwestią czasu, bo „Tirpitza” tropiłaby połowa Royal Navy. Skoro niemieckie doki nie wchodziły w grę, to zostawało tylko Saint-Nazaire. Nawiasem mówiąc, wie pan, do którego portu zmierzał „Bismarck”, gdy jego kapitan liczył jeszcze, że uda się naprawić uszkodzenia spowodowane przez trafienia Royal Navy? No właśnie – dlatego „Normandie” musiał zostać zniszczony.
Najprostsza opcja, zbombardowanie tego doku, nie wchodziła w grę?
Nie, ponieważ uszkodzenie z powietrza potężnych stalowych wrót suchego doku wymagałoby niezwykle precyzyjnego bombardowania, a całe Saint-Nazaire było bardzo dobrze chronione przez Niemców. Stacjonowało tam 5 tys. żołnierzy. Poza „Normandie” Niemcy mieli tam dużą bazę okrętów podwodnych i rejon ten wręcz naszpikowany był obroną przeciwlotniczą. Bombardowanie kompletnie więc nie wchodziło w grę.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.