Śmiertelny błąd Japończyków
  • Piotr WłoczykAutor:Piotr Włoczyk

Śmiertelny błąd Japończyków

Dodano: 
USS „Arizona” zniszczony podczas ataku na Pearl Harbor
USS „Arizona” zniszczony podczas ataku na Pearl Harbor Źródło:Wikimedia Commons
Dziś wiemy, że jednoczesny z niemieckim atak japoński zdruzgotałby ZSRS całkowicie. Decyzja Tokio zmieniła więc oblicze świata.

PIOTR WŁOCZYK: Jedną z najczęściej powtarzanych teorii spiskowych na temat drugiej wojny światowej jest twierdzenie, jakoby Roosevelt doskonale wiedział o zbliżającym się ataku na Pearl Harbor, ale nic z tym nie zrobił, by wstrząsnąć w ten sposób amerykańskim społeczeństwem i zmobilizować je do wojny. Czy flota Pacyfiku została specjalnie wystawiona na cios?

PROF. JAKUB POLIT: Teoria ta jest nie tyko nieudowodniona, lecz także skrajnie nieprawdopodobna. Nawet jeżeli prezydent USA widziałby wielką korzyść w tym, że to przeciwnik rozpocznie wojnę, to dlaczego miałoby mu zależeć na tym, żeby Amerykanie ponieśli w Pearl Harbor klęskę? Wystarczyłoby przecież ostrzec 24 godziny wcześniej załogę bazy. Trudno obronić tezę, że jeżeli Pearl Harbor odparłoby atak i Japończycy zostaliby pobici, to Kongres USA uznałby, że kraj nie został zaatakowany i w związku z tym nie przystąpi do wojny. Ziarnem prawdy jest natomiast to, że prezydent faktycznie dążył do wciągnięcia USA do wojny.

Choć jeszcze w 1940 r. przekonywał, że absolutnie nie zamierza wysyłać amerykańskich chłopców na wojnę…

Musiał tak mówić, ponieważ jesienią tamtego roku startował w wyborach. Gdyby mówił inaczej, popełniłby polityczne samobójstwo. Zadanie ułatwili mu zresztą Japończycy wespół z Niemcami i Włochami, we wrześniu 1940 r. podpisując pakt trzech. Miał on zabezpieczać sygnatariuszy przed atakiem mocarstwa nieuczestniczącego w wojnie w Europie lub w konflikcie chińsko-japońskim. Takiej definicji odpowiadały tylko USA. Związek Sowiecki odpadał, ponieważ w pakcie trzech znajdował się osobny artykuł, który stwierdzał, że stosunki ze Związkiem Sowieckim pozostają niezmienione. To walnie pomogło Rooseveltowi. Okazało się, że twierdzenia o spisku dyktatorów wcale nie były wymysłem prezydenta. Od listopada 1940 r. Roosevelt wybrany na bezprecedensową trzecią kadencję mógł więc spokojnie przygotowywać kraj do wojny. I rzeczywiście Roosevelt zrobił tu wiele, ale jeżeli chodzi o kierunek atlantycki, czyli Niemcy. Prezydent uważał bowiem Japonię za przeciwnika drugorzędnego. Od września 1939 r. Roosevelt w 105 przemówieniach mówił o agresywnych posunięciach Niemiec, a o Japonii wspomniał w tym okresie zaledwie pięć razy. Starcia na Atlantyku między flotą amerykańską a niemiecką zaczęły się na dobre już w październiku 1940 r. I bez Pearl Harbor wybuchłaby wojna amerykańsko-niemiecka, ale jednak Japonia uprzedziła Niemców. Dopiero tydzień przed Pearl Harbor prezydent zaczął się na poważnie liczyć z możliwością ataku Japonii.

Jednak mało kto w Ameryce brał na poważnie uderzenie w bazę na Hawajach. Bardziej spodziewano się ataku na zachodnim Pacyfiku...

Obawy dotyczyły przede wszystkim Filipin. Była to w końcu amerykańska posiadłość. I faktycznie istniały w Tokio takie pomysły. Japończycy planowali początkowo rozbicie spodziewanej amerykańskiej odsieczy dla Filipin w walnej bitwie morskiej, ale ostatecznie wybrali uderzenie na Hawaje.

Artykuł został opublikowany w 3/2023 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.