Nowy brunatny świat
  • Radosław WojtasAutor:Radosław Wojtas

Nowy brunatny świat

Dodano: 
Kadr z serialu "Człowiek z wysokiego zamku" (2015)
Kadr z serialu "Człowiek z wysokiego zamku" (2015) Źródło:Amazon Studios; materiały producenta
Niemcy wygrywają drugą wojnę światową i wprowadzają swoje porządki – to motyw podejmowany w popkulturze przez wielu twórców. I choć wyobrażenia świata rządzonego przez Hitlera lub jego następców są w szczegółach zróżnicowane, to łączy je jedno – Niemcy zgotowali ludzkości prawdziwe piekło na ziemi.

A skoro Niemcy wygrali i następne stulecie umocniło ich zwycięstwo, to hitlerowscy przywódcy byli dosłownie panami świata. A ludzie ci, jak wszyscy wiedzieliśmy, mieli w sobie zalążki najbardziej fantastycznych tyranów, których wyczyny po zawładnięciu światem sprawiłyby, że żywoty rzymskich cezarów i mongolskich chanów czytałoby się jak sprawozdanie z posiedzenia rady parafialnej” – słowa te włożył w usta jednemu z bohaterów książki „Dźwięk rogu” pisarz podpisujący się pseudonimem Sarban, a w rzeczywistości zawodowy dyplomata brytyjski – John William Wall (1910–1989).

Niewiele w „Dźwięku rogu” dyplomatycznej powściągliwości. Jednak jak inaczej pisać o piekle na ziemi, które rasa panów zgotowała wszystkim „podludziom”? Ci z nich, którym dopisało szczęście – albo inaczej: którzy zostali w tym celu wyhodowani – żyją tylko po to, by służyć.

„– Są tańsze niż maszyny – wyjaśnił doktor, kiedy coś na ich temat powiedziałem. – Poza tym graf nie lubi mechanizacji. Idzie na pewne ustępstwa, jeżeli chodzi o machinę destrukcji, ale woli mi dać trzech niewolników niż jeden odkurzacz.

– Co to za ludzie? Jakiej są narodowości? – spytałem.

Wzruszył ramionami. – Chyba Słowianie. Nigdy nie interesowałem się ich hodowlą. Zawsze byli dla mnie pozbawionymi twarzy okazami podludzi. Hodują ich masowo gdzieś w Guberni Południoworosyjskiej. Domyślam się, że pańskie małe kłopoty ze współczesnością nie pozwoliły panu na zapoznanie się z odkryciami Wesslera w dziedzinie sztucznego zapłodnienia i z zastosowaniem procesu Roeder-Schwaba do przyśpieszenia rozwoju fizycznego. Czy nie przyjemnie jest pomyśleć, że ojcem obu tych wołów był może ten sam kawałek miedzianego drutu... i jak by pan ocenił ich wiek? […]. – Nie więcej niż piętnaście, najprawdopodobniej dwanaście. Nad wyraz rozwinięte dzieci, co? Na szczęście tylko fizycznie”.

Jako dobrze przygotowane narzędzia nie posiadają zbyt wielu zbędnych funkcji. „– Nie wątpię, że z czasem zaczną ich hodować bez zbytecznych organów, ale już teraz hodowcy przycinają im zaraz po urodzeniu te, które mogą być przyczyną kłopotów. Czy zauważył pan, że oni nie mówią? Graf wymaga drobnych zabiegów na ich strunach głosowych, zanim zostaną do nas dostarczeni”.

Artykuł został opublikowany w 9/2023 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.