Pakt Ribbentrop-Mołotow wytyczył nowy kierunek w stosunkach niemiecko-sowieckich. Zawierając sojusz polityczny i militarny, oba państwa wygasiły wymierzoną w siebie propagandę, jednocześnie aktywizując kontakty kulturalne. Te ostatnie zaczęły przynosić owoce dopiero w roku 1940, gdyż obie strony nie były zainteresowane pośpiechem ze względu na reakcję swoich społeczeństw. „Nie możemy z dnia na dzień nazywać siebie przyjaciółmi po latach wzajemnego obrzucania się błotem. Co by powiedzieli na to ludzie sowieccy?” – powiedział Stalin do niemieckiego ministra spraw zagranicznych, który się z nim zgodził. Do końca roku gazety i rozgłośnie III Rzeszy i ZSRS nie komentowały posunięć drugiej strony, ograniczając się do publikacji wzajemnych oficjalnych komunikatów i dziennikarskich relacji utrzymanych w tonie neutralnym.
W kolejnym roku poczyniono pierwsze kroki w dziedzinie współpracy kulturalnej. Ribbentrop i Goebbels rozważali wznowienie na rynku niemieckim książek sowieckich tłumaczonych w czasach Republiki Weimarskiej, przy czym chodziło rzecz jasna nie o twórczość komunistyczną, ale m.in. o powieści i opowiadania Michaiła Bułhakowa oraz o satyryczną powieść Ilfa i Pietrowa „Dwanaście krzeseł”. Okazało się jednak, że tłumaczenia wyszły spod piór „niearyjskich” tłumaczy... Myślano także o wystawieniu w narodowosocjalistycznych Niemczech popularnej w Europie komedii Walentyna Katajewa „Kwadratura koła”. Jednak również z tego nic nie wyszło w wyniku stanowczego zakazu samego Hitlera. Wódz III Rzeszy nie zabraniał natomiast edycji klasyków literatury rosyjskiej, takich jak Puszkin, Tołstoj czy Dostojewski.
To samo dotyczyło teatru. Na afisze różnych scen niemieckich weszły: „Rewizor” i „Ożenek” Gogola, „Mądremu biada” Gribojedowa, „Trzy siostry” Czechowa i „Las” Ostrowskiego. Innej sztuce Ostrowskiego – „Późna miłość” – przygotowano niemiecką prapremierę w teatrze miejskim w Münster, i to w maju 1941 r., a więc niemal pięć minut przed agresją na ZSRS. Dzieło to postanowił włączyć do repertuaru jeszcze w poprzednim roku dyrektor tej placówki, Erich Pabst, nie będąc świadomy, że wkrótce nastąpi wojna niemiecko-sowiecka i wszystkie rosyjskie utwory dramaturgiczne znikną ze scen Rzeszy. Podobny los spotkał rosyjskie książki, aczkolwiek nie do końca, gdyż liczono się z przebywającymi w Niemczech białymi emigrantami i pozostawiono na półkach księgarskich część rosyjskiej klasyki literackiej.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.