Wykazując, że nie wszyscy Niemcy to naziści, zapisano tony papieru, publikacje na ten temat w internecie obciążają tysiące serwerów, a kinowe produkcje utrwalające tę tezę dotarły do milionów widzów. Słusznie, w III Rzeszy byli przecież Niemcy, którzy nie zgadzali się z Hitlerem. Nie należy jednak zapominać, że naziści w Niemczech mieli masowe poparcie, bez którego uruchomienie machin - wojennej i zagłady - nie byłoby możliwe. Na ten temat również napisano wiele dobrych tekstów, pełnych trafnych argumentów.
W całej tej dyskusji zwolennicy obu niewykluczających się zresztą tez, odwołują się do stereotypów, uproszczonej logiki i pojedynczych przykładów. Brakuje jednego elementu - danych. Szkoda, bo od dziesiątek lat są na wyciągnięcie ręki.
W 1945 r. Amerykanie wyszli ze słusznego założenia, że do sprawnego zarządzania swoją strefą okupacyjną w Niemczech, przyda się znajomość opinii podbitej ludności na najważniejsze tematy. Badania sondażowe były prowadzone w USA już od dekady, amerykańska administracja dysponowała więc odpowiednimi narzędziami do pozyskania wiarygodnych danych. Opierając się na nich można było następnie udoskonalić kierowaną do Niemców propagandę.
Dzięki systemowi rozdzielania kartek na żywność stworzono kompletną bazę mieszkańców pogrążonej w chaosie strefy okupacyjnej. Taka baza danych pozwoliła na wylosowanie reprezentatywnych prób liczących 1-3 tys. osób. Ankieterami rozmawiającymi z badanymi byli przeszkoleni przez Amerykanów Niemcy. Wyniki tych badań są dziś bezcenne.
Co trzeci Niemiec za eksterminacją
W ciągu czterech lat przeprowadzono 72 badania ankietowe, zadano w nich 191 pytań na różne tematy - od postaw wobec amerykańskich żołnierzy, przez czytelnictwo prasy, po ocenę decyzji nazistów o eksterminacji Polaków i Żydów. Te ostatnie badania są dla nas najbardziej interesujące.
Aż 37 proc. Niemców zamieszkujących strefę amerykańską twierdziło, że eksterminacja Polaków, Żydów i innych "nie-aryjczyków" była konieczna dla zapewnienia bezpieczeństwa Niemcom. Deklaracje te pochodzą z kwietnia 1946 r., gdy wiedza o obozach koncentracyjnych i skali niemieckich zbrodni była powszechna, a respondenci wiedzieli, że zleceniodawcą badań jest amerykańska administracja wojskowa. Respondenci wiedzieli więc, że opowiadają o swoich poglądach okupantowi, który ma nad nimi całkowitą kontrolę.
W tym samym badaniu 8 proc. mieszkańców strefy amerykańskiej i 21 proc. berlińczyków twierdziło, że wojna została wywołana przez międzynarodowy spisek bankierów i komunistów. Przeciwnego zdania było odpowiednio dwie trzecie i trzy czwarte respondentów.
Półtora roku po zakończeniu wojny - w październiku 1946 r. - na pytanie: dlaczego partia nazistowska zamykała ludzi w obozach koncentracyjnych, 65 proc. odpowiedziało, że były to powody polityczne. W ich opinii zamykano ludzi zagrażających reżimowi. 14 proc. uważało, że do obozów trafiało się za mówienie prawdy "nieodpowiednim ludziom w nieodpowiednim czasie". Odsetek Niemców uznających, że do obozów wysyłało się obywateli z powodów religijnych lub żydowskiego pochodzenia wynosił 6 proc. Tyle samo badanych twierdziło, że w obozach zamykano zwykłych kryminalistów.
Dwa miesiące później - w grudniu 1946 r. - 21 proc. Niemców nadal twierdziło, że III Rzesza zaatakowała Polskę po to, aby uchronić żyjących u nas Niemców przed złym traktowaniem. 46 proc. uznało, że forsowany przez nazistowską propagandę powód wojny nie był prawdziwy, a co trzeci badany nie miał opinii na ten temat.
Doświadczenia wojenne, świadomość popełnionych zbrodni i amerykańska okupacja nie wpłynęły radykalnie na zmianę postaw Niemców. Badacze przeprowadzający w grudniu 1946 r. sondaż na próbie 3006 mieszkańców strefy amerykańskie wyodrębnili pięć grup reprezentujących postawy niemieckiego społeczeństwa wobec Żydów. 61 proc. uznano za rasistów, antysemitów lub radykalnych antysemitów, pozostali to nacjonaliści oraz uprzedzeni do Żydów w niewielkim stopniu. Badania powtórzono rok później, ich wyniki były zbliżone. Zaskoczeniem dla badaczy był fakt, najbardziej antysemicką grupą wiekową jest młodzież w wieku 15-19 lat.
Badania z kwietnia 1946 r. wskazują, że Niemcy wyciągnęli słuszny wniosek z dwóch przegranych wojen światowych. Ośmiu na dziesięciu badanych ze strefy amerykańskiej i 89 proc. berlińczyków przyznało, że powodem ich nieszczęścia są niemieckie próby podbicia innych krajów.
Wydział Wojny Psychologicznej
Prowadzenie badań na tak szeroką skalę było możliwe dzięki rozbudowanemu aparatowi propagandowemu Aliantów, o którym dziś często się zapomina. Wykonanie tego zadania powierzono gen. Robertowi A. McClure'owi kierującemu Wydziałem Wojny Psychologicznej podlegającym bezpośrednio Naczelnemu Dowództwu Alianckich Sił Ekspedycyjnych. 12 maja 1945 r. na jej bazie utworzono Wydział Kontroli Informacji podporządkowany wojskowym strukturom amerykańskiej strefy okupacyjnej w Niemczech. Utworzoną w jej ramach Sekcją Badań Opinii pokierował dr Frederick W. Williams, który wcześniej przez pół roku prowadził badania opinii wśród schwytanych niemieckich żołnierzy. Williams dostał również do dyspozycji część personelu zajmującego się wcześniej badaniami, które miały ocenić skutki bombardowań strategicznych. Dysponował więc doświadczeniem i kadrami, które pozwoliły na zorganizowanie badań opinii w wyjątkowo trudnych warunkach.
Wyniki sondaży mogą być poważnie zniekształcone, dlatego musimy wziąć pod uwagę historyczny kontekst ich przeprowadzenia. Badania były realizowane w terenie przez niemieckich ankieterów, ale zlecane przez amerykańską wojskową administrację. Respondenci wiedzieli o tym, dlatego mimo zapewnień ankieterów o zachowaniu anonimowości, wpływ zleceniodawcy badań musiał być duży. Eksperyment przeprowadzony w Berlinie w 1948 r. wykazał, że różnice w odpowiedziach dla niemieckiej agencji badawczej i amerykańskiej administracji różniły się średnio o 11 punktów procentowych. Różnica najmniejsza była w pytaniach dotyczących narodowego socjalizmu.
Amerykańscy żołnierze zdobywający Niemcy nie byli tak rycerscy, jak przedstawiają to holywoodzkie filmy. W Niemczech nie było też wcześniej tradycji prowadzenia sondaży na szeroką skalę. W dodatku respondenci mogli obawiać się konsekwencji swoich odpowiedzi. Dlatego można założyć, że duża część badanych ukryła swoje prawdziwe poglądy w obawie, że nie spodobają się Aliantom. Jaka to część - tego nie da się już prawdopodobnie określić. Odsetek ludzi wprost deklarujących nazistowskie poglądy oraz nienawiść do Żydów nadal był jednak bardzo wysoki.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.