Nie można podejrzewać, żeby oczywista wtopa jury wynikała z lobbingu wydawców, nacisków politycznych, rywalizacji koterii – tak jak dzieje się to w tle dzisiejszych nagród literackich
Ilekroć słyszę o jakichś literackich laurach, tylekroć przypomina mi się temat jednej z moich studenckich prac zaliczeniowych z tzw. helpu (czyli historii literatury polskiej) na polonistyce. Nagroda „Wiadomości Literackich” dla najlepszej książki roku 1937, przyznana w marcu roku następnego. Patronat – prestiżowe, wręcz otoczone legendą pismo, dla tej części ówczesnej inteligencji, która orientowała się na obóz piłsudczykowski i otwierała na idee lewicowe, po prostu wyrocznia. Ale cokolwiek sądzić o owych ideach i owym obozie, dzięki Mieczysławowi Grydzewskiemu i zebranemu przez niego zespołowi naprawdę na swój prestiż poziomem merytorycznym zasługujące.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.