W latach 1937–1938 przez Związek Sowiecki przetoczyła się fala wielkiego terroru. Historycy oceniają, że krwawe czystki mogły pochłonąć nawet milion ofiar śmiertelnych. Ludzie ci byli mordowani strzałem w tył czaszki w kazamatach NKWD na terenie całego czerwonego imperium.
Kolejne setki tysięcy ofiar trafiły do łagrów za kołem podbiegunowym. W tych koszmarnych latach w Związku Sowieckim nikt nie mógł czuć się bezpiecznie. Czarny samochód mógł nocą przyjechać po każdego. Od zwykłego robotnika do sekretarza partii komunistycznej. Były to czasy wielkiego strachu.
Jaka była mechanika wielkiego terroru? Otóż było to zjawisko znacznie bardziej skomplikowane, niż mogłoby się wydawać. Według stereotypowej opinii całość zbrodniczej operacji zaplanował Józef Stalin, który następnie – od początku do końca – kierował mordowaniem z Kremla.
Nic bardziej mylnego.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.