Michał Mackiewicz
pracownik naukowy Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie
Historia samolotu sięga drugiej połowy lat 60. ubiegłego wieku. Marynarka Wojenna Stanów Zjednoczonych (US Navy) rozpoczęła wówczas poszukiwania nowego samolotu pokładowego, bazującego na lotniskowcach, wyposażonego w pociski powietrze-powietrze dalekiego zasięgu i zdolne do eliminowania radzieckich bombowców, zanim te zagrożą okrętom. Pierwotnie planowano przyjęcie do uzbrojenia samolotu F-111, który konstruowała wytwórnia General Dynamics i który według założeń spełniać miał wymogi zarówno sił powietrznych, jak i marynarki. Przy opracowywaniu wersji dla US Navy, oznaczonej F-111B, podjęto współpracę z zakładami Grummana, mającymi największe doświadczenie w projektowaniu maszyn pokładowych. Ostatecznie projekt F-111B zarzucono, wskutek czego Grumman stworzył całkowicie nowy i oryginalny samolot.
Na przełomie lat 60. i 70. trwały próby prototypów i wreszcie w 1972 r. marynarka przyjęła na uzbrojenie nowoczesny dwuosobowy (pilot i operator radaru) myśliwiec pokładowy, oznaczony jako F-14 Tomcat (kocur). Przede wszystkim była to maszyna o zmiennej geometrii skrzydeł (F-111 zresztą też). Przy ich maksymalnym rozstawie zapewniano odpowiednią siłę nośną dla lotów przy niewielkich prędkościach – czynnik niebagatelny z uwagi na specyficzne lądowisko. Z kolei skrzydła wsunięte w kadłub umożliwiały prędkość naddźwiękową. W F-14 zastosowano dwa turbowentylatorowe silniki Pratt & Whitney TF30-P-412A, które zapewniały na dużych wysokościach prędkość przekraczającą 2,4 Ma. Do lądowania Tomcat podchodził z prędkością 288 km/godz. (przy minimalnej 213 km/godz.). Kadłub wykonano z aluminium, tytanu i kompozytów.
Samolot należał do najbardziej zwrotnych myśliwców w historii, a jego najważniejszym atutem było uzbrojenie ofensywne. Główne składało się z sześciu pocisków AIM-54 Phoenix (startując z lotniskowców, podwieszano tylko cztery), a radiolokacyjny system kierowania ogniem o zasięgu 300 km umożliwiał jednoczesne śledzenie 24 celów i naprowadzanie każdego z pocisków z osobna. Pociski dalekiego zasięgu AIM-54 zapewniały Tomcatowi teoretyczną przewagę nad każdym w zasadzie powietrznym przeciwnikiem, którego mógł zniszczyć, będąc poza zasięgiem jego własnej broni, a nawet stacji radiolokacyjnej. Do walki na krótszym dystansie wykorzystywano pociski powietrze-powietrze AIM-7 Sparrow (naprowadzane radiolokacyjnie) i AIM-9 Sidewinder (naprowadzane termicznie) oraz 20-milimetrowe sześciolufowe działko Vulcan. W toku eksploatacji dokonywano rozmaitych modernizacji, które obejmowały m.in. awionikę, wyposażenie elektroniczne i przede wszystkim jednostkę napędową. Pierwotną uznano za niezbyt udaną i po początkowo drobnych zmianach zdecydowano się zastosować pod koniec lat 80. zupełnie nowe silniki General Electric F110, które znacznie poprawiły osiągi maszyny.
Czytaj też:
MIG-iem do wolności. Wyczyn polskiego pilota rozjuszył Sowietów
Samolot uchodzi za jeden z najlepszych myśliwców w historii lotnictwa i był wykorzystywany bojowo w rozmaitych konfliktach toczonych przez USA, choć nie tak intensywnie jak maszyny US Air Forces, np. F-15 z wytwórni McDonnell. W gigantycznych zmaganiach z Saddamem (I wojna w zatoce) „kocury” nie miały wielu okazji do zaprezentowania swych ogromnych możliwości. Przypadła im rola osłony jednostek floty, zwłaszcza grup uderzeniowych, prowadziły także rozpoznanie. Do walk z samolotami przeciwnika nie doszło, tym bardziej że Irakijczycy w zasadzie nie podjęli akcji przeciwko flocie USA i F-14 (używano dwóch wersji) nie skorzystały ze swej najbardziej zaawansowanej broni, czyli pocisków AIM-54. Jedynym sukcesem było zniszczenie śmigłowca Mi-8, którego zestrzelono sidewinderem. W wojnie stracono jednego F-14, strąconego przez iracką obronę powietrzną. W 2006 r. F-14 zakończył służbę w US Navy. Jedynym użytkownikiem tych samolotów pozostaje Iran, który w latach 70. kupił kilkadziesiąt maszyn, używając ich, z dużym powodzeniem, m.in. w wojnie przeciwko Irakowi (1980–1988).
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.