Podręcznik „Nieograniczone działania wojenne” punkt po punkcie ujawnia przyszłym oficerom, jak Państwo Środka zamierza zdominować Zachód za pomocą długoterminowej strategii obejmującej sabotaż korporacyjny, wojnę cybernetyczną i dyplomację, wykorzystującej łamanie międzynarodowego prawa handlowego i prawa własności intelektualnej oraz wyrachowane nadużywanie światowego systemu finansowego.
Książka „Wojna bez zasad” autorstwa Roberta Spaldinga jest objaśnieniem chińskiego podręcznika pt. „Nieograniczone działania wojenne”. Publikacja „Wojna bez zasad” tłumaczy czytelnikowi z zachodniego kręgu kulturowego wielowymiarowość chińskich działań wojennych.
Wielki chiński plan dominacji nad światem jest realizowany dużo bardziej konsekwentnie i z większym sukcesem niż się to większości z nas wydaje.
Jego realizacja nabrała tempa za rządów Xi Jinpinga. Manipulacje wokół pandemii COVID-19, blokowanie przed światem prawdy na temat pochodzenia koronawirusa, czy przejmowanie światowych węzłów komunikacyjnych w zamian za umorzenie długów, to tylko niektóre przykłady realizacji tego zamysłu
Poniższy tekst to fragment książki Roberta Spaldinga „Wojna bez zasad. Chiński plan dominacji nad światem”, wyd. Zona Zero.
Zastosować wszystko, co podstępne
Sun Zi staje się pomocny w wyjaśnieniu, dlaczego chińscy pułkownicy kładą nacisk na wykorzystanie wielu atutów niewidzialnej wojny. „Wszystkie działania wojenne są oparte na podstępie (…). Niech twoje plany będą ciemne i nieprzeniknione jak noc, a kiedy się poruszasz, spadaj jak piorun” – napisał wielki strateg. Sun Zi opowiada się za wykorzystywaniem szpiegów i agentów do studiowania i demoralizowania wroga do tego stopnia, że gdy nastąpi atak, to wynik walki będzie już rozstrzygnięty. „Zaatakuj pokonanego wroga” – radzi. „Armia to coup de grâce”.
Sun Zi pokazuje również swoje niezwykłe poczucie powściągliwości i praktyczności. Wojnę należy prowadzić w jak najkrótszym czasie, przy jak najmniejszych kosztach w ludziach. „Żaden kraj”, powiedział w 500 r. p.n.e., „nigdy nie odniósł korzyści z przedłużającej się wojny”.
W tym rozdziale jego uczniowie, pułkownicy ChALW, unowocześniają te podstawowe teorie Sun Zi. Prawdziwa władza, przekonują pułkownicy, tkwi w połączeniu wielu działań naraz. Zalanie wroga atakami na wielu frontach powoduje zamieszanie, luki komunikacyjne, a nawet strach i panikę – i poddanie się. Taktyka broni połączonej nie jest nową koncepcją wojskową. Jej początki mogą wywodzić się z Chin, ponieważ były propagowane już w Sztuce wojny. Wieki później widzieliśmy, jak Napoleon zorganizował piechotę, artylerię i kawalerię w zabójczych sekwencjach, widzieliśmy, jak niszczycielski blitzkrieg nazistów z powietrza i mobilnych oddziałów opanował północną Europę z niezwykłą szybkością, a Amerykanie używali wielu rodzajów połączonych broni w licznych kampaniach, jak np. zalew zaawansowanych technologii i materiałów wybuchowych, które oszołomiły Irak w 2003 r.
Ale w Nieograniczonych działaniach wojennych widzimy argument za połączeniem aktywów wojskowych i niemilitarnych. Wszelkie wrogie działania, które można skierować na wroga, są uczciwą grą. Muszą być dodawane do mieszanki na jak najwięcej sposobów. Stosujemy nie albo-albo, ale wszystko, co dostępne. W szybkim lub zwolnionym tempie, ale jednocześnie i dużo. I prowadzi to do tych samych celów: zamieszania, strachu i ostatecznego poddania się. Ponadto najlepiej to zastosować przeciwko wrogowi, który nie ma skoordynowanej obrony – ponieważ taka obrona byłaby dość skomplikowana do zbudowania, nawet gdyby przewidywano atak. „Wojna kombinowana” pułkowników łączy się zatem z ich wcześniejszym kluczowym pojęciem „wojny bez ograniczeń”. Bez limitów. Wojna kombinowana. Nie X razy 2, ale X do sześcianu.
Qiao i Wang podkreślają dwie kwestie: połączenie „oddziałów” powoduje, że można wykorzystać moc każdego z nich, a ich zasięg przytłacza wszelką obronę, która nie jest w pełni połączona, aby sprostać zagrożeniu w nieoczekiwanych miejscach. Tę ideę łączenia występującą w kilku rozdziałach należy uznać za jedno z najważniejszych spostrzeżeń chińskich pułkowników. Słabsze narody potrzebują niezwykłych zasobów i wpływów, aby stawić czoła silniejszym narodom.
Lektura historii wojskowej przedstawionej przez pułkowników potwierdza potęgę kombinacji, ale odkrywa, że jest ona w pełni zrozumiała tylko dla najlepszych umysłów wojskowych. Prowadzi to do części książki, która musi pozostać w pamięci, a która znakomicie aktualizuje teorię wojskową, choć robi to za pomocą trochę przesadzonej analogii:
Można uznać, że ten, który przygotuje smaczny i wyjątkowy koktajl na przyszły bankiet wojenny, ostatecznie będzie mógł ozdobić swoje czoło laurem zwycięstwa.
Autorzy konstruują również ważną uwagę, która odnosi się do idei, że ich praca jest pracą doktrynalną, a nie strategią lub polityką. Podkreślają, że ich teoria „wojny kombinowanej, która przekracza granice, jest przede wszystkim sposobem myślenia, a dopiero potem metodą”. Ich ostateczny cel stanowi przeorientowanie myślenia chińskich przywódców: KPCh, generałów i najlepszych studentów wyłaniających się z najlepszych akademii wojskowych. Chcą, aby władcy Chin, dziś jeszcze drugoplanowi, mieli wizję, jak wielu aktywów – i elementów nacisków – które faktycznie mają, mogą użyć nawet w obliczu pozornie niezwyciężonych Stanów Zjednoczonych, „władcy gór”. I mają dobre argumenty.
Znowu ganią Stany Zjednoczone za niedostrzeganie ewolucji wojny kombinowanej i robią niesamowite odniesienie do rodzajów problemów, z którymi możemy się zmierzyć.
Niezależnie od tego, czy są to ataki hakerów, poważna eksplozja w World Trade Center, czy zamach bombowy dokonany przez bin Ladena, wszystko to znacznie przekracza częstotliwości zrozumiałe przez amerykańskie wojsko. Amerykańskie wojsko jest oczywiście nieodpowiednio przygotowane do psychologicznego radzenia sobie z tego typu wrogiem (…) zwłaszcza w odniesieniu do myśli wojskowej i wywodzących się z niej metod działania.
W 1993 r. doszło do bombardowania World Trade Center. Ale pułkownicy wyczuli coś więcej. Mieli rację, że nie byliśmy w stanie tego przewidzieć. Od tego czasu już z dokumentów wiemy, że amerykańskie społeczności wywiadowcze i wojskowe całkowicie przeoczyły rozwój działalności Osamy bin Ladena i jego udany spisek, aby uderzyć samolotami w World Trade Center i Pentagon. Chińscy pułkownicy zwrócili uwagę na niego, a rząd USA nie miał pojęcia, gdzie jest i co zamierza. (…)
Powyższy tekst to fragment książki Roberta Spaldinga „Wojna bez zasad. Chiński plan dominacji nad światem”, wyd. Zona Zero.
Czytaj też:
XX zjazd KPCh. Tajwan odpowiada na słowa Xi JinpingaCzytaj też:
"Wspólna Wizja Rozwoju Chin i Pacyfiku". Pekin ma plan