Nie trzeba mówić głośno?

Nie trzeba mówić głośno?

Dodano: 
Zdjęcie Józefa Mackiewicza
Zdjęcie Józefa Mackiewicza Źródło:YouTube / screen / IPNtvPL
Tomasz Kornaś || W Roku Józefa Mackiewicza najciszej było o tym, co najważniejsze – o nowych tomach dzieł pisarza.

U części fascynatów pisarstwa autora „Kontry” zauważyć można było pewien rodzaj ekscytacji, radości, że oto Sejm RP uroczyście uchwalił, iż jednym z patronów 2022 r. będzie Józef Mackiewicz, „jeden z największych w dziejach pisarzy polskich”. Nie podzielałem tej radości, nie spodziewając się, żeby uchwała sejmowa mogła mieć jakiekolwiek realne skutki dla rozpropagowania czy zrozumienia twórczości autora „Drogi donikąd”. Mój sceptycyzm się wzmógł, kiedy przeczytałem uchwałę. Akt ten był pełen błędów, nieścisłości, nieprawd.

Autorzy rezolucji nie wiedzieli np., gdzie Mackiewicz spędził okupację sowiecką 1940–1941 (wskazano Wilno zamiast Czarnego Boru), przekręcili nazwę periodyku, w którym pisarz publikował po wojnie („Wilno i Lwów” zamiast „Lwów i Wilno”), powieść „Nie trzeba głośno mówić” i zbiór opowiadań „Ściągaczki z szuflady Pana Boga” zakwalifikowali do działu „Eseje i publicystyka”, uznali, że „Droga donikąd” powstała nie wcześniej niż w 1956 r. (napisana została kilka lat wcześniej, a wydana w 1955 r.), podali, że setna rocznica urodzin pisarza (rok urodzenia: 1902) przypada na rok 2022. W debacie sejmowej jeden z posłów (litościwie pominę personalia) obwieścił, że Józef Mackiewicz był… poetą.

W uchwale stwierdzono, że poznanie jego twórczości „stało się możliwe dzięki rozwojowi wydawnictw drugiego obiegu”, słowem nie wspominając o wydawaniu od półwiecza przez londyńską Kontrę książek pisarza, które były podstawą przedruków nakręcających koniunkturę na jego książki. Żona Mackiewicza, też świetna pisarka – Barbara Toporska – pisała w 1984 r. do Janusza Kowalewskiego: „My musimy być im [Ninie Karsov i Szymonowi Szechterowi, właścicielom wydawnictwa Kontra] wdzięczni za przerwanie emigracyjnej cenzury, która nie dopuszczała szmuglu książek Józefa do PRL. To się skończyło pod naciskiem »popytu«, ale ów popyt stworzyli Szechterowie, przemycając te książki za darmo”.

Kiepski to był zatem początek całej inicjatywy. Potem było różnie. Pojawiło się trochę artykułów w prasie i audycji radiowych, lepszych lub gorszych; Poczta Polska wypuściła znaczek z podobizną pisarza, TVP zorganizowała teleturniej wiedzy o pisarzu, podczas którego prof. Kazimierz Maciąg przekonywał, że rzekomo książki Mackiewicza są trudno osiągalne; w Sejmie odbyła się konferencja, na której prof. Andrzej Nowak zadziwił stwierdzeniem, że dzisiaj w wojnie Rosji z Ukrainą Mackiewicz zapewne optowałby za tą pierwszą…

Artykuł został opublikowany w 4/2023 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.