W ostatnich latach istnienia ZSRS zawiązał się egzotyczny alians skrajnej lewicy i skrajnej prawicy, określony mianem „sojuszu czerwono-brunatnego”. Ponad podziałami ideologicznymi zjednoczyli się komuniści, monarchiści, nacjonaliści, szowiniści, a nawet neofaszyści. Łączył ich sprzeciw wobec upadku imperium. Chcieli, aby Rosja pozostała mocarstwem. Nieważne jakim – białym, czerwonym czy brunatnym. Ważne, że scentralizowanym, ekspansywnym, ogromnym terytorialnie, agresywnym, antyzachodnim, rządzonym silną ręką.
Punkt widzenia czerwono-brunatnych nie był oderwany od społeczno-politycznych realiów. „Czy jesteś za zachowaniem ZSRS jako federacji suwerennych, równoprawnych republik?” – na to pytanie, zadanie w marcu 1991 r., w ramach ogólnozwiązkowego referendum aż 76 proc. głosujących odpowiedziało twierdząco. Udziału w plebiscycie odmówiła część republik. Rosjanie jednak (większością 71 proc. głosów) poparli istnienie czerwonego imperium. Jednak na czele Rosji stał już wówczas Borys Jelcyn, który otwarcie dążył do rozpadu ZSRS. Słabnący politycznie Michaił Gorbaczow nie był już w stanie przeciwstawić się temu.
Rozpaczliwą próbą zachowania władzy ze strony czerwono-brunatnego skrzydła Komunistycznej Partii Związku Sowieckiego był nieudany pucz Janajewa w sierpniu 1991 r. Jego niepowodzenie przyspieszyło zwycięstwo opcji Jelcyna. Rosja, już jako Federacja Rosyjska, wyemancypowała się spod wpływu partii komunistycznej i sowieckiego centrum decyzyjnego. Był to jeden z tych momentów w dziejach Rosji, gdy Moskwa, zamiast imperializmu, wybrała nacjonalistyczny izolacjonizm, połączony jednak z polityczną i gospodarczą otwartością na świat zachodni. Przynajmniej deklarowaną. W grudniu 1991 r. ZSRS przestał istnieć.
Orędownik kapitalizmu
Jelcyn, do niedawna działacz komunistyczny, teraz stał się orędownikiem kapitalizmu, liberalizmu i okcydentalizmu. Nieumiejętnie przeprowadzone reformy wolnorynkowe były dla „ludzi sowieckich” terapią szokową. Zapanowała hiperinflacja. Ogłoszona w październiku prywatyzacja „voucherowa” (polegająca na bezpłatnym przekazaniu obywatelom czeków, które mogły być zamieniane na akcje przedsiębiorstw państwowych lub sprzedawane na rynku wtórnym; skupowali je głównie oligarchowie) doprowadziła do fali spekulacji. Zamiast silnej klasy średniej powstawały silna oligarchia i przestępczość zorganizowana. W takich warunkach szybko ulatniała się euforia, związana z wolnością (słowa, polityczną, gospodarczą), którą Rosjanie mogli się cieszyć od drugiej połowy lat 80., dzięki zadekretowanej przez Gorbaczowa pierestrojce. To zaś wzmacniało pozycję zwolenników poprzedniego systemu. Mieli oni przewagę w ówczesnym parlamencie, współtworzonym przez dwa organy – Zjazd Deputowanych Ludowych oraz Radę Najwyższą. Rada istniała od 1938 r., pełniąc formalnie najwyższą władzę w sowieckiej Rosji. W praktyce nie miała żadnego znaczenia, ponieważ o wszystkim decydowało kierownictwo partii komunistycznej.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.