Wyprawy Roberta Falcona Scotta i Roalda Amundsena budziły zainteresowanie wielu Europejczyków. Ich rywalizację śledzono z uwagą, oczekując wieści, który z nich jako pierwszy człowiek w dziejach dotrze na biegun południowy.
Misja: zdobycie bieguna południowego
Robert Falcon Scott urodził się w 1868 roku. Był oficerem Royal Navy, brał udział w Brytyjskiej Ekspedycji Antarktycznej „Discovery”. Wyprawa ta dotarła do 82 stopnia szerokości geograficznej południowej – był to najdalej wysunięty punkt, gdzie do tamtej pory dotarł człowiek. W 1910 roku Robert Scott wyruszył z Wielkiej Brytanii w kolejnej wyprawie. Jej celem było zdobycie bieguna południowego. Już na początku podróży pojawiły się pierwsze trudności. Statek Terra Nova omal nie zatonął podczas sztormu, a później utknął w pace lodowej na 20 dni. W 1911 roku Scott ostatecznie dopłynął na Antarktydę. Wyprawa ruszyła z wyspy Rossa.
Robert Scott, będąc już na Antarktydzie, dowiedział się, że do bieguna południowego zmierza też Norweg, Roald Amundsen ze swoją ekipą. To ponagliło Scotta, który jeszcze w Anglii zapewniał wszystkich, że zdobędzie biegun południowy jako pierwszy człowiek na świecie.
Jednak Amundsen był trudnym przeciwnikiem. Od lat odbywał wyprawy w najdalsze zakątki ziemi. Na Antarktydzie był, podobnie jak Scott, także wcześniej. Był pierwszym człowiekiem w historii, który przepłynął Przejście Północno-Zachodnie łączące Ocean Atlantycki i Spokojny. W 1909 roku Amundsen ogłosił, że zamierza dotrzeć na biegun północny, ale później zmienił potajemnie plany i postanowił dotrzeć na biegun południowy. O zmianie swoich zamiarów powiadomił opinię publiczną dopiero w drodze na Antarktydę.
Prasa niebawem okrzyknęła obie wyprawy „wyścigiem o biegun południowy”. Amundsen rozbił swój obóz w Zatoce Wielorybów. Miejsce to było ponad sześćdziesiąt mil bliżej bieguna niż baza Scotta. Wyprawa Scotta stawiała sobie poza tym za cel kwestie naukowe – chciano lepiej poznać Antarktydę, zebrać różne materiały do badań. Amundsen nie zawracał sobie głowy kwestiami naukowymi. Jego celem było po prostu dojście do bieguna.
Obie wyprawy zorganizowały swoje bazy i spędziły kolejnych kilka miesięcy czekając na nadejście najbardziej optymalnych warunków do rozpoczęcia marszu. Amundsen wyruszył 20 października 1911 roku. Scott rozpoczął wyprawę 1 listopada.
Obaj odkrywcy bazowali na różnych środkach transportu. Scott korzystał z psich zaprzęgów, kucyków mandżurskich, a nawet posiadał kilka traktorów, które jednak szybko się zepsuły. Klimat dla kucyków również okazał się za ciężki i zwierzęta te szybko osłabły i trzeba było je zastrzelić. Pomocne okazały się zaprzęgi psów, ale w końcu ekipa Scotta została zmuszona do poruszania się na piechotę, ciągnąc za sobą ciężkie sanie z prowiantem.
Amundsen również korzystał z psich zaprzęgów. Jego psy były, jak się okazało, bardziej wytrzymałe. Dzięki temu, większość drogi ludzie Amundsena, przebyli na saniach przemierzając codziennie dystans około 30 kilometrów. Ostatecznie 14 grudnia 1911 roku Roald Amundsen dotarł na biegun południowy. Mężczyźni rozwinęli na biegunie flagę Norwegii, wypalili cygara i rozbili niewielki obóz. Na biegunie zostali kilka dni, po czym wyruszyli w drogę powrotną.
Scott drugi na biegunie
Ponad miesiąc później, 17 stycznia 1912 roku, Scott i jego skrajnie zmęczona brytyjska drużyna dotarła w końcu do bieguna południowego. Ku swemu przerażeniu zauważyli pozostałości obozu Amundsena oraz norweską flagę. Scott był załamany.
Brytyjczycy dotarli na biegun południowy późnym latem. Wkrótce temperatury zaczęły gwałtownie spadać. Ekipa Roberta Scotta zaczęła kierować się na północ. Zaczął się równie morderczy marsz powrotny. Zmęczenie, odmrożenia i niedożywienie powodowały coraz więcej kłopotów. 17 lutego zmarł Edgar Evans, jeden z członków grupy Scotta. Niedługo po nim, w wyniku ciężkich odmrożeń, zmarł Lawrence Oates.
Scott oraz dwóch jego towarzyszy kontynuowali wyprawę przez kolejne dni, ale temperatury stawały się coraz niższe. Potężna śnieżyca zastała ich zaledwie 15 kilometrów od wyjciowej bazy. Podróżnicy nie byli w stanie dalej iść. Wszyscy trzej zamarzli w namiocie. „Wytrzymamy to do końca, ale oczywiście słabniemy, a koniec nie może być daleko. Szkoda. Ale nie sądzę, żebym mógł pisać więcej” – pisał Scott w swoim ostatnim wpisie w dzienniku.
Tymczasem Roald Amundsen wracał już do domu. Wkrótce stał się idolem wielu Europejczyków. Podróżował po całej Europie z wykładami. Norweg kontynuował badania Antarktydy także w kolejnych latach. W 1926 roku dotarł też na biegun północny. Zginął dwa lata później w katastrofie lotniczej.
Ciała Roberta Scotta i jego dwóch kompanów zostały odnalezione dopiero w listopadzie 1912 roku. Znaleziono przy nich wiele bezcennych notatek oraz próbek, które zbierali na potrzeby badań naukowych. Bardzo ważnym źródłem był także dziennik Scotta, który badacz skrupulatnie prowadził każdego dnia. Ekipa ratunkowa pochowała ciała badaczy tam, gdzie ich znaleziono. Nad namiotem usypano kopiec ze śniegu i umieszczono krzyż.
Kolejny człowiek stanął na biegunie południowym dopiero w 1956 roku. Dwaj pionierzy, którzy dotarli tam jako pierwsi są natomiast patronami stałej placówki badawczej na Antarktydzie: stacji Amundsen-Scott South Pole.
Czytaj też:
Kazimierz Nowak. Nieformalny polski ambasador w podróży życiaCzytaj też:
TOP 10 archeologicznych odkryć w 2023 rokuCzytaj też:
Nowo odnalezione miasta w Ekwadorze mają nawet 2500 lat. Kto je wybudował?